5


Louis

Jaskrawe światła w moim umyśle przypominają mi niedawno przeżyte historie. Przywracają na myśl wspomnienia, które chce zapomnieć i te których nie chcę. Kolejne z nich opowiem właśnie dziś.. Choć wydarzyło się to niedawno możesz tego nie pamiętać.. A za chwilę przekonasz się dlaczego tak jest.

Kiedy byliśmy dziećmi uwielbialiśmy zabawy na ulicy. Nie było dnia, kiedy to nie byliśmy na placu zabaw, czy gdziekolwiek bawiąc się lub grając z dziećmi w piłkę nożną. Dzisiaj jesteśmy już trochę starsi, bo trochę lat minęło.. Dokładnie 13 lat.. Jedni powiedzą szmat czasu inni zaś powiedzą, że to dopiero początki przyjaźni. Mniejsza! Choć minęło 13 lat, z pewnych rzeczy dalej nie wyrośliśmy.. Ciągle przebywaliśmy na ulicy i graliśmy w piłkę na boisku. Ty nie zaczęsto grałeś, wolałeś bardzej koszykówkę, za to ja mogłem grać w nożną niemal cały czas! Od pewnego czasu byłem kapitanem drużyny miasteczka, w której grał też Niall. Mieliśmy jeden z ważniejszych meczy, więc wiele czasu spędzaliśmy na boisku. Towarzyszyłeś mi, bo jakżeby inaczej, jednak coś się zmieniło! Od zawsze, kiedy przychodziłeś ze mną na treningi patrzyłeś na naszą grę z zaciekawieniem, teraz od kilku dni nie robiłeś tego i choć byłeś na treningach siedziałeś na ławce z nosem w telefonie. Zdziwiłem się twoim zachowaniem. Z czasem stałeś się bardziej tajemniczy i coraz bardziej mnie olewałeś! Choć było mi smutno nie chciałem tego okazywać, a tymbardziej zadręczać się wyrzutami przed tak ważnym meczem. 
Mecz miał odbyć się w sobotę, razem z Ni byliśmy mega podekscytowani! Nie mogliśmy się doczekać! Na meczu miał być Zayn z Liamem i ich rodziny. Moi rodzice wraz z rodzeństwem i Twoi rodzice z Gemmą. Mieli być też rodzice Ni i jego brat z żoną i bratankiem. Miałeś być też Ty, lecz nie przyszedłeś. Rozglądałem się po trybunach wyszukując Twoich loków, lecz ich nie dostrzegłem. Wtedy popatrzyłem na moją mamę, a ona uśmiechnęła się do mnie smutno.. Nagle rozległ się pierwszy gwizdek, a gra się zaczęła. W głowie ciągle miałem myśl, że nie przyszedłeś choć obiecałeś... Że olałeś mnie w tak ważnym dla mnie dniu.. Po pierwszej połowie przegrywaliśmy 2:0.. Gdy trener wyładowywał złość na innych zawodnikach ja ruszyłem do Twojej mamy zapytać gdzie jesteś.. Odpowiedziała, że leżysz w domu chory. Wiedziałem, że kłamała i cóż później okazało się to prawdą.
Kiedy miała zacząć się druga połowa, ponownie popatrzyłem na trybuny szukając Cię z nadzieją.. Po chwili zobaczyłem Cię z Taylor.. Siedzieliście na trybunach ubrani w barwy drużyny przeciwnej.. W tamtym momencie zrozumiałem coś i wiedziałem już co mam zrobić. Byłem cholernie zdenerowany, ale skupiłem się na grze.. W końcu po długich minutach mecz się zakończył.. Wygraliśmy 5:2..
Cieszyłem się niezmiernie, ale nie umiałem tego okazać.. Jednak później stało się inaczej.. Wiesz Harry kiedy to było? Dokładnie tydzień temu.. Był to 1 sierpnia... NASZ DZIEŃ! Nasz dzień, który spędziłem z Niallem, Liamem i Zaynem kopiąc piłkę, tańcząc, śmiejąc się, żartując, pijąc, świętując i bawiąc. Ty spędziłeś ten dzień z Taylor.. Cóż tak musiało być... Tamtego dnia mecz dał mi wielką radość i wygraną, ale też zabrał moje serce i najważniejszą osobę w moim życiu... CIEBIE!

×××

@louist91: ⚽🍾

❤️297
💭51

@niallhoran: Trzeba to powtórzyć!

@eleanorj92: Dalej nie wiem jak wy to zrobiliście!

@brianaj: Przystojniak 😍

@louist91: Koniecznie! @niallhoran

@kendalljenner: Gratulacje!!

@harrystyles: Gratulacje.

@taylorswift: Ta.. Gratulacje.

×××

Hej wszystkim! Chcemy przeprosić za brak rozdziałów, ale wiadomo jak to ze szkołą.. Myślimy, że zrozumiecie, jeżeli rozdziały będą pojawiały się na prawdę rzadko..

A tak poza tym to jak wam minął dzień? Mamy nadzieję, że dobrze ❤️

Haribo311 💙💚

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top