20
2 lata później
Harry
Moje życie nigdy nie stało w miejscu, zawsze musiała się coś wydarzyć.. Tak również było przez ostatnie dwa lata. Będąc dzisiaj w tym miejscu w którym jestem naprawdę nie mam pojęcia od czego zacząć. Te dwa lata były cholernie dobre, ale też cholernie ciężkie. Może zacznijmy od dnia w którym w końcu dodzwoniłem się do Louisa, po tym jak wszyscy dowiedzieliśmy się, że został ojcem.
22.01.2016
Ja nie mam pojęcia gdzie ten Louis podziewa się ze swoim telefonem.. Dzwoniłem do niego setki razy, wysłałem tysiące smsów, a o nagraniach na poczcie już nie wspomnę. Nie mogę też do niego pójść, niby się pogodziliśmy, ale ja tak jakby jeszcze nie potrafię wrócić do codzienności. Niby spędziłem u niego wiele dni zaraz po odejściu jego mamy, no ale jednak.. Niektórzy powinni mnie zrozumieć.. Mam nadzieję, że Tomlinson szybko przypomni sobie o moim istnieniu i raczy oddzwonić...
I w końcu odzwonił, a raczej wtargnął do mojego domu tydzień później. Nie macie pojęcia jaki byłem zaskoczony widząc go w progu mojego pokoju. Od słowa do słowa wyjaśniliśmy sobie całą sytuację. On opowiedział mi wszystko od początku bym lepiej mógł zrozumieć to jak w kilka chwil, tydzień temu stał się ojcem. Później oczywiście zaczął mnie przepraszać i mówić, że kompletnie nie miał czasu oddzwonić. Ja wszystko zrozumiałem, widząc zdjęcie malucha wiedziałem, że Louis od pierwszego wejrzenia stracił dla niego głowę. I tak zresztą było, mój cudowny przyjaciel postanowił zamęczać mnie opowieściami o swoim synu przez kolejne kilka godzin. To co przeżyłem, to przeżyłem przejdźmy jednak dalej, bo z czasem zacznie być coraz ciekawiej. Kilka dni później Lou ponownie do mnie przyszedł tym razem z małym gościem. Freddie zauroczył mnie sobą niemal natychmiastowo. Kiedy ja próbowałem nie wzruszyć się przy tym jak Louis cudownie wygląda z dzieckiem chłopak opowiadał mi o tym co ustalił z Brianą. Okazało się, że oboje zdecydowali zostać przyjaciółmi, którzy będą się wspierać i żyć w zgodzie tak by ich synowi było jak najlepiej i nigdy nie odczuł tego, że któregoś rodzica mu brakuje. W tamtym momencie szczerze cieszyłem się z takiego rozwiązania. Muszę się wam przyznać, że po zerwaniu z Taylor zrozumiałem, że naprawdę kocham tego niskiego szatyna o niebieskich oczach. W kolejnych tygodniach staraliśmy się spotykać jak najczęściej. Naszym wspólnym marzeniem było wrócenie do relacji z przed kilku miesięcy. Z czasem zbudowaliśmy naszą przyjaźń od nowa. Był to dla nas niezwykły moment, tak niezwykły, że ja swoją głupotą postanowiłem wszystko zepsuć. Zachowałem się jak nastolatek, który nie potrafi ukryć swoich emocji. No dobra.. Może w tamtym momencie byłem jeszcze nastolatkiem, ale potrafiłem się kontrolować... A przynajmniej myślałem, że potrafię. Jak możecie się domyślić Louis dowiedział się, że go kocham. Ale broń boże! Nie powiedziałem mu tego słowami, to nie w stylu szalonego Stylesa, ja postanowiłem prosto z mostu, tak bez zastanowienia go pocałować i tak też zrobiłem. Szok na twarzy Louisa, szok na mojej twarzy - tej sytuacji nikt nie będzie nigdy w stanie opisać. Nie będę pisał o tym co wydarzyło się potem. Ta rozmowa, którą wtedy przeprowadziliśmy jest tak żenująca, że nawet jeśli myślę o niej przez chwilę jestem czerwony jak burak..
Koniec końców zostaliśmy parą. Nasi przyjaciele bardzo się cieszyli, my byliśmy bardzo szczęśliwi i zakochani, ale jak to mówią bajka musi się kiedyś skończyć, nasza też się skończyła, a przynajmniej dla jednego z nas. Kiedy tylko wstawiłem pierwsze zdjęcie z Louisem na mojego instagrama z wiadomością, że jesteśmy razem dostawałem masę wiadomości od Taylor. Jej numer miałem zablokowany, a w szkole i na mieście też jej nie widziałem, ponieważ przeprowadziła się. Próbowałem ją ignorować, przez wiele miesięcy nie odczytywałem jej wiadomości miałem nadzieję, że w końcu sobie odpuści. Z czasem jakiekolwiek wiadomości przestały przychodzić, wierzyłem, że Taylor znalazła sobie nowego chłopaka z którym jest szczęśliwa. Chciałem żeby tak było, bo mimo wszystko każdy może w życiu się pogubić i może to co ona zrobiła nie było odpowiednie, ale po czasie przeprosiła i wybaczyliśmy jej. Po kilku dniach postanowiłem odczytać wiadomości od dziewczyny, skoro już nie pisała mogłem to zrobić, bo wiedziałem, że w końcu pogodziła się z tym, że już nigdy nie będziemy razem. To co przeczytałem zmroziło krew w moich żyłach i sprawiło, że pamiętam każdą treść przesłanej wiadomości do tej pory. Nawet w tym momencie mam łzy w oczach i ciężko jest mi pozbierać myśli by opisać wszystko dokładnie. O tym co przeczytałem nie powiedziałem nikomu, następnego dnia postanowiłem pojechać do nowego domu Taylor i tak też zrobiłem. Pukając miałem nadzieję, że za chwilę otworzy mi uśmiechnięta blondynka, która ucieszy się tak samo jak cieszyła się zazwyczaj gdy mnie widziała. Oczywiście otworzył ktoś zupełnie inny, jej mama. Po zaproszeniu mnie do środka i zaparzeniu herbaty usiedliśmy we dwójkę w salonie i tam mama Taylor wszystko mi opowiedziała. Potwierdziły się moje obawy. Przepraszałem panią Andreę wiele razy, ale ona uparcie twierdziła, że to nigdy nie była moja wina, tylko obsesja Taylor i jej depresja. Wyszedłem z tego domu ze łzami w oczach, nie mogłem rozpłakać się w środku przy mamie Taylor, ale zrobiłem to zaraz po skręceniu w pierwszą lepszą uliczkę.. Tak ciężko było mi uwierzyć w to, że Taylor nie żyje, a jeszcze ciężej było przyjąć mi wiadomość o tym, że gdybym odczytał jej wiadomość i odpisał, ona otworzyłaby mi tamtego dnia drzwi być może uśmiechnięta jak zawsze. Po powrocie do domu długo myślałem o tym co zrobić, wiedziałem, że w podjęciu decyzji może mi pomóc jedynie Louis. Poszedłem do domu mojego chłopaka następnego dnia i wyjaśniłem mu wszystko, potem przez długi czas płakaliśmy razem. Tamten dzień zapamiętam jako najbardziej intymny w naszej znajomości to wtedy zrozumieliśmy się najlepiej. Tamtego dnia doszliśmy też do wniosku, że zakończymy nasz związek. Ciężko było podjąć tą decyzję, ale wiedzieliśmy, że inaczej być nie może, nie po tym co się stało.. Dzisiaj? Dzisiaj dalej jesteśmy przyjaciółmi. Nasza przyjaźń miała wiele różnych wzlotów i upadków.. Przeżyliśmy wiele wspaniałych i smutnych chwil. Poznaliśmy się na nowo, pokochaliśmy się - przez ten czas zawsze byliśmy przyjaciółmi, chociaż nie zawsze to okazywaliśmy. Znamy się najlepiej na świecie, wiele rzeczy nas łączy, ale również dzieli. Być może nasze drogi kiedyś złączą się jeszcze raz w jakiś inny sposób, być może nie.. I być może dla innych jesteśmy tylko ludźmi, ale dla siebie nawzajem jesteśmy całym światem.. Na zawsze Louis.. Przyjaciele.
Koniec.
Haribo311 ❤️
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top