17
Narrator
To dzisiaj wszyscy już na zawsze pożegnali Jay.. Dzisiaj odbył się jej pogrzeb, choć minęło zaledwie 3 dni od jej śmierci.. Na pogrzebie nie było ani jednej osoby, która nie uroniłaby żadnej łzy. Wszyscy płakali, a najbardziej z nich płakał Louis.. Niall próbował go wspierać, lecz nie dał rady. Mimo tego, że również był na lekach uspakajających zemdlał aż trzy razy... Nie chciał uwierzyć w śmierć swojej najukochańszej przyszywanej cioci tak bardzo jak Louis nie mógł uwierzyć w śmierć swojej mamy. Na uroczystości zjawili się wszyscy z rodzin chłopaków i Eleanor z wyjątkiem Shawna, który opiekował się w domu Tomlinsonów Ernestem, Doris i Theo wraz ze swoją mamą.. Kiedy wszyscy pozostali ludzie złożyli kondolencje rodzinie Tomlinsonów przy grobie Jay oprócz Tomlinsonów została też rodzina Horanów, Malików, Payne'ów, Stylesów oraz Eleanor. Wszystkie te osoby, były najważniejsze w życiu Jay i każdy dobrze o tym wiedział. Dodatkowym faktem była rozmowa Jay z Anne kiedy to zmarła wyjawiła iż chciałaby by po jej pogrzebie własnie te osoby zostały na cmentarzu i powspominały najlepsze chwile z nią. Anne jak i cała reszta bardzo chcieli spełnić ostatnie pragnienie Jay, dlatego też zebrali się właśnie dzisiaj tutaj i pogrążyli się w ciszy przypominając sobie ten najlepszy dzień lub tą najlepszą rozmowę z kobietą, która odeszła zbyt szybko.
- Może ja zacznę pierwsza? - zapytała Lottie po dłuższej chwili ciszy.
- Jeśli tylko chcesz to proszę. - odpowiedziała jej Maura.
Lottie
A więc tak.. To było w wakacje, kiedy miałam niespełna 8 lat. Pamiętam jak dziś ten dzień.. W naszym domu zawsze było głośno, dlatego też tamtego dnia zdziwiłam się dlaczego jest tak cicho o tej porze zważając na to, że była 9.00 a wszyscy spali najdłużej do 8.00. Kiedy zeszłam na dół od razu zawołałam mamę. Mimo tego, że miałam 8 lat bałam się, że wszyscy pojechali gdzieś zapominając o mnie.. Tak się jednak nie stało, ponieważ po kilku sekundach mama odkrzyknęła, że jest w kuchni, gdzie zaraz się udałam.
- Mamo gdzie są wszyscy? - zapytałam.
- Pojechali z wujkiem na basen. Wiem, że nie lubisz pływać, dlatego Cię nie budziłam. Mam nadzieję, że nie jesteś na mnie zła.
- Jasne, że nie mamusiu!
- Cieszę się.. Przygotowałam Ci śniadanie.. Jeśli ładnie zjesz możesz wyjść na dwór, tylko uważaj na siebie, ja będę w salonie sprzątać.. Dobrze?
- Dobrze. Dziękuję za śniadanie - podziękowałam, biorąc się za jedzenie gdy mama wyszła z kuchni ruszając prawdopodobnie do salonu.
Pięć minut później gdy po sobie posprzątałam pobiegłam na górę się ubrać. Gdy już to zrobiłam, niemal zeskoczyłam ze schodów i wybiegłam na zewnątrz. Nie wiedziałam co mogę robić sama, ponieważ zawsze mogłam pobawić się z Louisem lub Fizzy, a dzisiaj byłam sama. Kiedy w końcu stwierdziłam, że jedynym wyjściem jest jazda na rowerze ruszyłam, więc do mojego różowego pojazdu by trochę pojeździć. Jak zwykle moje poczynania na rowerze skończyły się rozbitą ręką. Kiedy zobaczyłam, że po moim nadgarstku cieknie krew, wydarłam się tak, że prawdopodobnie usłyszało mnie pół miasteczka. Mama oczywiście zaalarmowana moim krzykiem przybiegła niemal natychmiast.
- Kochanie! Dlaczego krzyczysz? Coś się stało? Co sobie zrobiłaś? Dlaczego płaczesz i jesteś tak strasznie blada?
- Bo.. ja.. wywaliłam się na rowerze.. i.. i.. i leci mi krew z łokcia.
- Moje biedactwo.. Oprócz łokcia nic więcej Cię nie boli? Nie kręci Ci się w głowie? Możesz wstać?
- Boli mnie tylko łokieć mamusiu..ale bardzo boli. Nie kręci mi się w głowie, ale nie lubię krwi.. Pomożesz mi przy wstaniu.
- Jasne, że pomogę. Zaraz to opatrzymy..
- Nie będzie boleć?
- Nie będzie.. Jeśli będziesz dzielna dostaniesz nagrodę.
Kiedy mama opatrzyła mi łokieć dostałam nagrodę, choć wiedziałam, że nie zasłużyłam, bo strasznie płakałam. Potem mama stwierdziła, że posprząta potem, a teraz bym się nie nudziła możemy pobawić się w co tylko chcę. Oczywiście zgodziłam się i stwierdzilam, że możemy potańczyć
i tańczyliśmy cały dzień do najlepszej piosenki wszech czasów
Znaliśmy każdy wers, teraz nie mogę sobie przypomnieć
Jak to idzie, ale wiem, że jej nie zapomnę
Bo tańczyliśmy cały dzięń do najlepszej piosenki wszech czasów.
Tamten dzień zapamiętam jako najlepszy dzień mojego dzieciństwa.. Ten jeden dzień spędziłam tylko i wyłącznie z mamą, bez krzyków, wrzasków i inych osób.. Dzięki temu dniu zapamiętam moją mamę jako najlepszą tancerkę i najpiękniej uśmiechającą się mamę..
Narrator
Kiedy Lottie skończyła opowiadać nie było osoby, która nie zalewała by się łzami jeszcze bardziej.. Jedyną osobą która nie płakała była Lottie.. Nie chciała płakać tak dużo, bo wiedziała, że mama by tego nie chciała. Kolejną osobą, która zgłosila się do opowiedzenia wspomnienia był tata Zayna.
Yaser
Znałem się z Jay bardzo długo, ponieważ chodziliśmy do tej samej szkoły, tyle, że ja bylem o rok starszy. Mimo tego, że dzielił nas rok różnicy mieliśmy wspólną grupę do której oczywiście we dwoje należeliśmy. Spotykalismy się zazwyczaj nocami.. Dalej nie wiem dlaczego tak było i chyba nigdy się nie dowiem.. Mimo tego, że ja byłem chłopakiem, a ona dziewczyną świetnie się dogadywaliśmy.. Ludzie z paczki nazywali nas parą, ale między nami była tylko i wyłącznie przyjaźń i tak zostało. Pamiętam dokładnie noc, która była ostatnią przed zakończeniem roku szkolnego.. Była to również noc kiedy nasza paczka się rozłączyła. Połowa z nas właśnie z tym końcem roku kończyła również naukę w tej szkole i wybierała się na studia. Tamtej nocy rozmawialiśmy bardzo długo.. Nad ranem kiedy słońce zaczęło wschodzić każdy poszedł w swoją stronę.. Noc się skończyła, a przy drzewie, przy którym się spotykaliśmy została tylko nasza dwójka. Powinniśmy powedzieć sobie "do widzenia" i odejść, jednak my kontynuowaliśmy rozmowę kiedy wszyscy odeszli. Rozmawialiśmy o wszystkim.. Część naszych rozmów toczyła się o bzdurach.. W końcu wyjawiłem Jay pewien mały sekret. Na początku bałem się, że może mnie wyśmiać, ale ona tego nie zrobiła.
- Wiesz Jay.. Chciałbym się Ciebie doradzić w pewnej kwestii, ale boję się, że mnie wyśmiejesz.
- Nie masz się czego obawiać. Nie będę śmiać, a jeśli zdołam to Ci pomogę.
- Z końcem tamtego roku do naszej klasy doszła nowa dziewczyna.. Kojarzysz ją prawda?
- Jasne, że tak.. Wiem, że ma imię na T i jak wygląda, ale nic po za tym.
- Tyle jak na razie wystarczy... Ale nie o to chodzi.. Znaczy chodzi o nią, ale nie chodzi o to jak wygląda, znaczy chodzi jak wygląda, ale...
- Do rzeczy Yaser.. Jak na razie z Twojego gadania nie rozumiem nic, a nic.
- Tak więc, kiedy ją zobaczyłem nigdy wczesniej się tak nie czułem. Zaintrygowała mnie tak po prostu.. Chciałem żebyśmy zaczeli być przyjaciółmi i tak się w gruncie rzeczy stało. Ostatnio kiedy siedzieliśmy u mnie w domu zrozumiałem, że się w niej zakochałem dlatego zapytałem czy jesteśmy przyjaciółmi czy kimś więcej.. Było widać po niej, że jest zaskoczona tym pytaniem. Po chwili ciszy powiedziała, że niestety musi iść.. Gdy szedłem w stronę drzwi by ją odprowadzić nie byłem pewny czy dobrze zrobiłem.. Od tego czasu minęło kilka dni, a ja nie wiem co mam zrobić, ponieważ ona się do mnie nie odzywa, a ja sam boję się wykonać pierwszy ruch.
- Więc ją kochasz?
- No chyba tak..
- To dlaczego nie powiedziałeś jej tego w prost?
- Bo boję się tego, że zniszczę relację jaka między nami panuje.
- A gdy zadawałeś jej to pytanie nie bałeś się tego?
- Nie.. Powiedziałem to tak po prostu. Wiesz Jay? Dla niej zrobiłbym bym wszystko. Gdyby się zgodziła i powiedziała, że chce bym został z nią, a nie pojechał na studia do Londynu zmienił bym swoje zdanie i został lub pojechał z nią. Bo nie chciałbym wiedzieć, że odchodzę, kiedy ona mogłaby być moja.
I w tym momencie nastała cisza. Po Jay było widać, że myśli.. Miałem nadzieję, że dobrze mi doradzi i tak w gruncie rzeczy się stało. Dzięki jej pomocy i tej rozmowie mam teraz wspaniałą żonę i trójkę równie wspaniałych dzieci.. Nie żałuję niczego co robiliśmy razem z Jay i nigdy nie będę żałował tego co z nią związane. Teraz jest mi cholernie smutno, bo mimo tego, że mam wspaniałą rodzinę, straciłem najlepszą i najukochańczą przyjaciółkę zbyt wcześnie.
Narrator.
W tym momencie każdy zrozumiał, że Jay oprócz tego iż była wspaniąłą mamą, wojowniczką, ciocią, znajomą oraz koleżanką była też najlepszą przyjaciółką.. Po Lottie i Yaserze przyszedł czas na Geoffa.
Geoff
To dziwne, ale również jak Yaser poznałem Jay w szkole, z tą różnicą, że było, to na studiach. Z czasów studiów pamiętam Jay jako osobę, która wiecznie się uśmiechała. Zawsze była otaczana przez sporą grupę ludzi i to czyniło ją wyjątkową, dlatego każdy chciał się z nią przyjaźnić.. Ona sama jednak nie zawsze cieszyła się swoją popularnością. Mimo tego, że ludzie ze szkoły mówili, że wiadomo o niej wszystko, tak naprawdę nie wiedzieli nic. Jay miała tylko kilku prawdziwych przyjaciół, którzy wiedzieli całą prawdę o jej życiu. To właśnie dzięki nim pochylała się, kiedy się śmiała, ponieważ śmieszyło ją wszystko tak bardzo, że aż łzy ciekły po jej policzkach. Razem z Jay chodziłem tylko na jedne zajęcia - były to zajęcia dodatkowe.. Dokładniej fotografia. Jay biegała wszędzie z aparatem i robiła masę zdjęć. Za czasów studiów jej najlepszą przyjaciółką była Anne Cox czyli nasza kochana Anne, która jest teraz tutaj obecna. Obie tak biegały i robiły zdjecia, nawet wtedy gdy było już po zajęciach, a wszyscy inni zbierali się już do domu. Pamiętam jak pewnego dnia siedziałem na ławce w parku z moim przyjacielem Jamesem. Wtedy właśnie zobaczyłem Anne i Jay tańczące. Muzyka była wyłączona, jednak one tańczyły same dalej nic sobie z tego nie robiąc. Gdyby nie stała koło nich cała hmara ludzi, pewnie bym ich nie zobaczył, jednak zebrała się spora ilość osób widząc ich całkiem ładny taniec. To był dzień kiedy Jay i Anne porzuciły fotografię i przeszły na taniec. Chociaż brakowało mi ich wygłupów na zajęciach taniec bardziej do nich pasował niż fotografia. Dzięki temu dniu Jay zawsze będzie dla mnie najbardziej szaloną osobą!
Narrator
Kiedy Geoff skończył wszyscy obecni przy grobie mieli uśmiechy na twarzy choć nadal byli smutni. Mimo tego, że każdemu chciało się płakać bardzo rozśmieszyło ich to jak Anne zaczęła demonstrować taniec, który razem z Jay wykonała w parku tamtego dnia o którym opowiadał Geoff. Teraz przyszedł czas na wspomnienie Boba.
Bob
Nigdy nie będe mógł powiedzieć, że przyjaźniłem się z Jay, bo tak nie było. W dzieciństwie byliśmy dla siebie tylko sąsiadami, a w życiu dorosłym znajomymi. Przynam, że na początku naszej sąsiedzkiej histiorii nie lubiliśmy się za bardzo.. My nawet za sobą nie przepadaliśmy. Kiedy poszliśmy do szkoły okazało się, że chodzi do tej samej klasy. Bardzo nie chciałem, żeby tak było, dlatego też w pierwszych tygodnach szkoły prosiłem mamę by przepisała mnie do równoległej klasy, ale kobieta nie chciała się na to zgodzić. Po dwóch miesiącach proszenia poddałem się i wszytsko było w porządku.. Do czasu. Kiedy 5 grudnia przyszedłem do szkoły wszystko było tak jak zwykle, aż nadeszła lekcja angielskiego. Na tej właśnie lekcji nauczycielka postanowiła dobrać nas w pary i tak też zrobiła.. Wiem, że wiecie z kim byłem w parze, ale pozwólcie, że sam to powiem.. Oczywiście byłem w parze z Jay, lepiej być nie mogło!Powinienem wtedy bardzo się cieszyć, ponieważ Jay była najlepiej uczącą się osobą z naszej klasy, ale wcale nie okazywałem moją radością. Już wyobrażałem sobie naszą współpracę nad projektem.. W tam tym momencie bardzo chciałem się z kimś zamienić i biegać przez pół miasteczka do drugiej osoby niż być w parze z moją sąsiadką... Wiedziałem jednak, że nie mogę podważać decyzji naszej nauczycieliki od angielskiego, ponieważ była to szanowana nauczycielka z wieloletnim stażem.. Kiedy w końcu nadszedł weekend nadszedł też dzień w którym mieliśmy zacząć robić nasz projekt. Wcześniej wraz z Jay umówiłem się, że to ja przyjdę do niej w sobotę o 10.00 i tak też zrobiłem. Gdy byłem już u dziewczyny zapanowała długa niezręczna cisza. Żadne z nas nie wiedziało co powiedzieć, dlatego też milczeliśmy.. W końcu jednak odezwała się Jay.
- Nie lubię gdy coś co jest związane ze szkołą się komplikuje.
- Wiem, że powiedziałaś, że nie lubisz gdy to się komplikuje, że powinniśmy to jak i naszą sąsiadzką relację utrzymać prostym. Ale relacja sąsiedzka nigdy, przenigdy nie jest prosta, nie..
- Wiesz.. Jestem zmęczona tymi wszystkimi zmianami, wiem, że Ty masz tak samo.. Nie sądzisz, że z nowym rokiem szkolnym wszystko się zmieniło?
- Może się zmieniło dlatego, że przyszłaś do nowej szkoły i do nowej klasy?
- Być może tak jest.. Ale to chyba nie to..
- Więc nie mam pojęcia cóż to może być.
- Myślę, że jestem zmęczona życiem..
- Nie możesz być zmęczona życiem, bo jesteś zbyt młoda.. Popatrz na to z drugiej strony dzięki długiemu życiu będziesz mogła przeżyć wiele wspaniałych historii.
- Ja widzę to trochę inaczej.. Wiem, że będę dosyć młoda kiedy umrę.. Wiem też, że nie będę niczego nigdy żałować, będę miała cudowne dzieci, cudownych przyjaciół i widzę też Ciebie choć Ty zawsze będziesz tylko moim znajomym, to już dziś wiem, że nie może Cię zabraknąć w historii mojego życia.
Tamten dzień przypomina mi o tym, że Jay była Aniołem już od samego początku, bo wiedziała co ją czeka..
Narrator
Powiedzieć o wszystkich znajdujacych się w tamtym momencie na cmentarzu, że byli zaskoczeni wyznaniem Boba to mało powiedziane.. Oni byli przerażeni tym, że Jay jako jedenastoletnia dziewczynka wiedziała co ją czeka..
Anne
Więc teraz chyba czas na mnie.. Nigdy nikomu nie powiedziałam o tym, że kiedy byliśmy małe znaliśmy się razem z Jay i byłyśmy sławne.. Dzisiaj nadszedł jednak moment by wyjawić nasz sekret.. Kiedy miałyśmy po 6 lat same wybrałyśmy się na wycieczkę do lasu.. Nie wiedzieliśmy, że nie możemy tego robić, a w tym czasie nasze mamy były na tyle zajęte by tego nie zobaczyć. Byliśmy w połowie małego lasu, kiedy usłyszeliśmy przerażliwe miałczenie. Od razu zaczęłyśmy rozglądać się do okoła w poszukiwaniu kotka. Kiedy w końcu znaleźliśmy małą kulkę, okazało się, że jest ona uwięziona i dlatego tak przeraźliwie miauczy. Przeraziłyśmy się nie na żarty, dlatego też ja pobiegłam po nasze mamy, kiedy Jay próbowała wyciągnąć małego kotka z pułapki, tak by nie zrobić mu krzywdy.. Gdy dobiegłam do domu i opowiedziałam mamie i cioci co się stało, obie były rozłoszczone na nas, że poszłyśmy same, ale szybko odsunęły złość na bok, biegnąc razem ze mną z pomocą kotkowi. Gdy znalazłyśmy się na miejscu okazało się, że Jay udało się wyciągnąć małego kotka w całości z pułapki. Jak się okazało w późniejszym czasie Mruczuś, czyli kotek, którego znalazłyśmy w lesie należał do jakiejś sławnej pary, która wypoczywała w domku letniskowym w naszym miasteczku z dala od fotoreporterów i całego świata sławy. Kiedy ta para dowiedziała się, że to ja i Jay znalazłyśmy i uratowałyśmy ich kotka zrobili z tego ogromną sensacje. Pierwsze strony gazet to były nasze zdjęcia. Całe to zamieszanie sprawiło, że wydawałyśmy się jeszcze mniejsze niż w rzeczywistości kiedy otaczali nas fotografowie.. Na szczęście po dwóch miesiącach sprawa ucichła, a my wróciłyśmy do naszej szarej codzienności. Kiedy wczoraj wspominałam te wszystkie historie, które przeżyłam z Tobą Jay zastanawiałam się jak ktoś mógłby za tobą w ogóle nie tęsknić?
Zdałam sobie sprawę, że Ty zostawiłaś po sobie największą pustkę w moim sercu i nic mi jej nie zastąpi do końca mojego życia. Mam nadzieję, że tam u góry jest Ci lepiej niż tu na Ziemii. Mam też nadzieję, że wytrwale będziesz czekać na swoją przyjaciółkę i nie zastąpisz mnie nikim innym.
Felicite
Teraz czas na mnie choć jest mi nadzwyczaj trudno powiedzieć dzisiaj cokolwiek. Spróbuję jednak opowiedzieć historie bez przerywania i bez łez. Kiedy dowiedzieliśmy się o chorobie mamy chciałam być tą która podniesie serce mamy na duchu i uratuje jej życie. Wiedziałam jednak, że tylko lekarze mogą to uczynić... Przez te wszystkie tygodnie mama była bardzo samotna. Było to po niej widać, choć ona sama się do tego nie przyznawała. Przez pewien okres czasu myślałam, że mamę ktoś wprowadził w błąd i jest zupełnie zdrowa. Ale jak ktoś mógłby w ogóle wprowadzić Cię w błąd wiedząc, że jesteś tak wspaniałą osobą? Przy mamie nie dało się kłamać.. Ona wiedziała kiedy ktoś oszukuje, zmyśla, kłamie lub robi coś co jest złe. Minęły dopiero 3 dni, ale ja już zdążyłam upaść bardzo nisko. Nie wiem, czy bez mojej mamusi zdołam kiedykowiek się podnieść, ale będę próbowała to zrobić mimo wszystko. Wczoraj śniło mi się coś co dało mi nadzieję, choć też mnie zmartwiło. Chciałam dotrzeć do mamy, chciałam zburzyć mury, które nas dzielą.. Słyszałam jej wołanie.. I nagle się obudziłam.. Ale zadziwiające było to, że choć wszystko było takie samo jak dzień wcześniej w fotelu siedziała moja mama. Uśmiechała się widząc, że otworzyłam oczy.. W tamtym momencie uwierzyłam w to, że jej śmierć była tylko snem i również się uśmiechnęłam.
- Mamusiu.. Jednak nie umarłaś.. Żyjesz..
- Nie kochanie.. Nie ma mnie na Ziemii, ale zawsze będę dla Was kiedy tylko będziecie chcieli. Ty mnie widzisz, bo tego chcesz, inni gdyby tego nie chcieli, a weszli by tutaj zobaczyliby tylko Ciebie.
- Dlaczego odeszłaś? Dlaczego pozwoliłaś by Anioły Cię zabrały do nieba?
- Wszyscy czegoś potrzebujemy, ja potrzebowałam zniknąć i tak się właśnie stało.. Zniknęłam dla wszystkich, którzy tego chcieli, ale zostałam dla tych, którzy mnie kochają i za mną tęsknią.
- To nie może być już koniec. Nie chcę tego.. Nikt tego nie chce.
- Nie mogę już wrócić mój skarbie.. Nie mogę choć bardzo bym chciała widząc w jakim jesteście stanie.
- Gdybym tylko mogła Cię objąć ostatni raz, może wszystko byłoby inaczej.
- Nikt Ci nie zabrania tego zrobić Kwiatuszku! Jestem teraz tutaj dla Ciebie dlatego możesz mnie przytulać..
- Naprawdę mogę?
- Jasne, że możesz jeśli bardzo tego chcesz.. Może to przytulenie będzie inne niż wszyskie, ale ważne, że będzie.. Prawda?
- Prawda.
- Przysięgam, że już nigdy nie pozwolę Ci i reszcie upaść.. Ta tęsknota minie.. Tydzień, dwa i nie będziecie czuć tej pustki.. Z czasem się przyzwyczaicie, ponieważ ja zawsze z Wami będę tylko trochę w inny sposób.
- Obiecujesz.
- Obiecuję..
Wczorajszy dzień to dzień w którym wydarzyła się przygoda, która jest najlepszym wspomnieniem z moją mamą.. Możecie mi nie wierzć, ale dla mnie to jest najprawdziwsza prawda i zawsze tak będzie.
Narrator
I mimo tego, że ta opowieść była dziwna tamtego dnia Fizzy uwierzyli wszyscy.. Być może uwierzyli bo nie chcieli zrobić jej przykrości, a być może zrobili to, bo chcieli jej wierzyć. Teraz przyszedł czas na wspomnienie Karen.
Karen
Jak wiecie, bądź nie jeździłam kiedyś wraz z Jay na warsztaty dotyczące zawodu jakie obie miałyśmy wykonywać. Te warsztaty były daleko, ponieważ odbywały się aż w Paryżu. To właśnie na tych warsztatach po raz pierwszy zobaczyłam Jay i to właśnie tam ją poznałam. Dosyć szybko stałyśmy się dobrymi znajomymi i zawsze dzieliliśmy razem pokój. Zadziwiające było to, że Geoff znał Jay już wcześniej i nie powiedział mi o niej ani słowa. Z czasem Jay poznała w Paryżu chłopaka. Jeśli dobrze pamiętam miał na imię Austin bądź Ashton.. Nie przywiązywałam do jego imienia większej wagi, ponieważ od samego początku mi się nie spodobał. Minęło kilka tygodni naszego pobytu w Paryżu.. Jay przez te tygodnie zachowywała się inaczej niż zazwyczaj.. Była skryta, tajemnicza, więcej się uśmiechała i ciągle gdzieś wychodziła. Na początku myślałam, że to normalne, ale kiedy wyjawiła mi pewnej nocy to co się działo przez te tygodnie stwierdziłam, że świat nigdy nie widział bardziej szalonej i nieodpowiedzialnej osoby.. Okazało się, że Jay spotykała się z tym panem A od dnia w którym pierwszy raz go zobaczyłyśmy. On wiedział o niej dosłownie wszystko, a ona o nim prawie nic. Wiedziała tylko, że ma na imię Austin, znała jego nazwisko, wiek i to gdzie się uczy i mieszka.. Nic po za tym.. Na potwierdzenie tego, że ten chłopak wie o niej wszystko zapytałam go następnego dnia co wie o Jay. Jak się dowiedziałam wiedział o sekretnym tatuażu, sposobie w jaki zmieniał się jej nastrój, piosenki, które śpiewała Jay, kiedy była sama, jej ulubiony zespół, sposób w jaki tańczy i wiele innych rzeczy. Co mnie w tamtym momencie cieszyło to fakt, że nie wiedział w jaki sposób zachowuje się kiedy kłamiesz.. Przedostatniego dnia naszego pobytu w Paryżu Jay wyjawiła mi sekret...
Na początku byłam przerażona, lecz widząc ją całkiem spokojną i uśmiechniętą, sama się ogarnęłam. Okazało się, że Jay była w ciąży właśnie z tym Austinem, który wyjechał dzień wcześniej.. Zapytałam jej czy będzie próbowała się z nim skontaktować i powiedzieć o ciąży, ona odpowiedziała jednak, że on nigdy się nie dowie i tak się stało.. Kiedy Jay urodziła przypomniałam sobie ten dzień w którym powiedziała mi o ciąży. Patrząc na nią 24 grudnia leżącą na łóżku i uśmiechniętą wraz z małym Louisem w ramionach zrozumiałam, że ona jest tak silna, że poradzi sobie sama ze wszystkim.. Nawet gdyby nie miała już sił.. Ta kobieta była zbyt waleczna by się poddać..
Narrator.
Po tym jak Karen opowiedziała swoją historię związaną z Jay - Louis miał najszerszy uśmiech na twarzy. Szatyn cieszył się z tego, że jego mama się nie poddała.. Że wiedziała iż razem z nim będzie jej dobrze.. Kiedy Karen skończyła, niemal od razu zgłosiła się Trisha by opowiedzieć swoje najlepsze wspomnienie.
Trisha.
Mało kto wie, że razem z Jay w wieku 14 lat wybrałyśmy się w podróż po całej Europie. Na początku trochę obawiałyśmy się tej podróży, ale wiedzieliśmy, że razem z nami będzie jeszcze wiele innych ludzi w tym moja ciocia.. Byliśmy w wielu miejscach, jak dla nas zwiedziłyśmy cały świat, choć jak już mówiłam była to tylko Europa. Widzieliśmy masę ludzi, i zapamiętaliśmy wiele twarzy, które z każdym krajem w jakiś sposó się różniły. To komiczne, ale nigdy nie wiedzieliśmy gdzie byliśmy. Widzieliśmy wiele zachodów słońca i horyzontów. Obie wiedziałyśmy jednak, że słońce będzie najjaśniej świecić kiedy będziemy blisko domu. Przez trzy miesiące żyjąc na walizkach rozpakowując i pakując się czasem zapominaliśmy gdzie tak naprawdę mieszkamy. Poznając różne kultury i kraje wprowadziłyśmy wiele zmian do naszego życia mimo tego, że byłyśmy dosyć młode. Nie zapomniałyśmy jednak kim byłyśmy.. Byłyśmy dziewczynami z Doncaster i to nigdy nie miało się zmienić. Kiedy nocą siedziałyśmy i patrzyłyśmy na niebo widziałyśmy tylko gwiazdy, bo księżyc chciałyśmy widzieć tylko w noc gdy wrócimy do domu. Nie zapomniałyśmy gdzie nasze miejsce, dlatego pamiętałyśmy o naszych domach. Obiecałyśmy sobie, że jeśli kiedyś poczujemy się samotne, powinniśmy od razu przestać tak się czuć. Nigdy nikt nie pozwolił na to by gdzieś nas zgubiono lub żebyśmy same rozwiązywały jakąś trudną sprawę. Zawsze mogłyśmy liczyć na pomoc i to było naprawdę fajne. Były takie momenty kiedy czułyśmy się jakbyśmy były w drodze od wieków, ale zawsze miałyśmy wszystko czego potrzebowałyśmy.. Wiele razy przeglądałyśmy stony pamiętnika, które same zapisałyśmy. Miałyśmy wrażenie, że śnimy widząc te wszystkie wspaniałe miejsca w tak wielu różnych krajach. Powiedziałyśmy sobie, że będziemy żyć wiecznie, właśnie dla takich momentów.. To jedak się nie spełniło.. Kiedy rano miałyśmy wstawać światła w naszym pokoju były wyłączone, choć powinny się świecić.. Za to w nocy było na odwrót. Nawet gwiazdy na niebie myliły się i były na niebie zbyt długo, ponieważ już świeciło słońce, a one nie znikały.. Dni były krótkie, a noce długie, a może było na odwrót.. Po tak długiej wycieczce wszystko się myliło... Tą wycieczkę zapamiętam jako najlepszą historię z Jay w moim życiu.. Lepszej niestety nie było.. Bo Anioły za szybko ją zabrały..
Narrator
- Piękna historia.. Szkoda, że nie byłam tak wtedy z Wami.. - powiedziała Maura, kiedy Trisha zakończyła opowiadać.
- Szkoda, że nie możemy wybrać się w taką podróż wszyscy.. razem.. - szepnęła Daisy.
- To może teraz ja? - zaopytał Louis.
- Jeśli jesteś gotowy to proszę.. - odpowiedziała mu Karen
I tak Louis zaczął opowiadać.
Louis.
Zawsze byłem nieznośny dzieckiem i każdy z tutaj zebranych dobrze o tym wiem. Wiecie też, że mam ogień zamiast serca, nie straszna mi jakakolwiek ciemność i nic innego. Nigdy nikt nie wiedział, że okiełznanie mnie jest takie proste... wiedziała to tylko mama. Mam rzekę zamiast duszy i o tym też zapewne wiecie, ale nie wiecie, że tylko mama była łodzią, która mogła poradzić sobie z tą wodą. Mama była jedynym powodem, dla którego mógłym się zmienić i to właśnie będę czynić, ale o tym nie teraz. Gdybym nie miał mamy wiem, że po kilku latach nic by ze mnie nie zostało. Prędzej czy później bym sobie coś zrobił, albo co gorsza innym. Nie wiem jak mama miała siłe do tego by cały czas mnie pilnować. Za to będę podziwiał ją do końca mojego życia i dłużej gdy spotkam się z nią w niebie. Jestem i zawsze byłem skorupą chłopaka, który nie potrafił dać z siebie wszystkiego. Mama pomagała mi jednak to zwalczyć i w jakiś sposób jej się to trochę udało. Gdybym nie miał mamy nigdy nie ujrzałbym słońca. Jako dziecko wszystko wydawało mi się ponure i takie by zostało aż do mojej śmierci gdyby nie moja wojowniczka. Kobieta, która odeszła 3 dni temu nauczyła mnie jak być kimś.. Jak wiecie wychowywałem się bez ojca przez 2 lata mojego życia, potem pojawił się ojczym i wraz z nim po kilku miesiącach Lottie, ale przyszywany ojciec, a prawdziwy to nie to samo. Całe moje życie była ze mną, podczas gdy nikogo innego nie było, oprócz naszej dwójki. Te wszystkie problemy są jak światła, ale wiem, że one nie mogą na mnie wpłynąć, bo teraz gdy jej nie ma jestem jej coś winny.. Bo z miłością mojej mamy nic nie może mnie pokonać.... Nikt nie może mnie pokonać....
Nikt nie może mnie pokonać, tak jak nic nie pokonał jej przez całe jej życie. I może co teraz powiedziałem to nie wspomnienie, ale to właśnie chciałem powiedzieć. Dziękuję za to, że mnie wysłuchaliście, tak jak zawsze robiła to ona.
Maura
To teraz czas na mnie.. Nie mam z Jay dużo wspomnień, ponieważ poznałyśmy się na obozie, potem ona pojechała do swojego miasteczka, a ja do swojego i to jeszcze w innym kraju. Pamiętam jak śmiałyśmy się, że los naprawdę łączy ludzi, kiedy 5 lat później spotkałyśmy się na wakacjach, a rok po wakachach zamieszkałam w miasteczku w którym mieszkała ona. Wróćmy jednak do tego obozu. Miałyśmy wtedy 16 lat.. Ludzie wtedy śmiali się z tego, że mówię z tak dziwnym akcentem.. Byłam jako jedyna z Irlandii na obozie w Wielkiej Brytanii. Wszytkie te osoby śmiałyby się dalej gdyby nie Jay. To ona podeszła do całej tej grupki ludzi i powiedziała im pare słów po których oni momentalnie ucichli i poszli w drugą stonę. Byłam zszokowana tym, że tak szybko sobie z nimi poradziła, chciałam zapytać ją jak to zrobiła i oczywiście jej podziękować, ale zanim wykonałam jakikolwiek ruch w jej stronę, ona już stała na przeciwko mnie.
- Dziękuję za pomoc.. Nie musiałaś tego robić.. Przyzwyczaiłam się do szyderstw na temat mojego akcentu, kiedy jestem tutaj w Wielkiej Bryatanii.
- Nie ma za co.. Masz śliczny akcent.. Pochodzisz z Irlandii? Uwielbiam ten kraj! Gdy takie sytuacje się powtórzą możesz się do mnie zwrócić.. Wiedz, że zawsze masz moje wsparcie.
- Dziękuje..
Chciałam powiedzieć coś jeszcze, ale Jay już nie było.. Taka sytuacja jak tamtego dnia nie zdarzyła mi się ani razu do końca mojego pobytu na obozie. Po kilku dniach codziennych rozmowach w jakiś sposób zaprzyjaźniłam się z Jay.. Od tamtego czasu Jay była dla mnie bohaterką i tak już zostanie do końca.
P.O.V Phoebe
Tyle osób już mówiło, więc w końcu ja coś powiem.. Może to również nie będzie wspomnienie, ale gdybym miała wymienić mój ulubiony dzień z moją mamą musiałabym opisać prawie wszystkie dni z mojego życia. Pewnie mama zauważyła, że śpię z jej swetrem.. Nie mogę rozstać się jej zapachem, bo jest on dla mnie jak ukojenie. Nie mogę przestać tęskinić.. Ale to chyba za wcześnie by móc. Nie radzę sobie dużo lepiej niż wtedy gdy mama musiała wyjechać w sprawach służbowych na jeden dzień i zostawiła nas z Louisem i Lottie. Tęsknie za Tobą, jakbyś zabrała połowę mnie.. Przez cały czas mam poczucie, że jesteś gdzieś blisko, ale nie mogę Cię zobaczyć. I bedąc tutaj bez niej, czuję się jakbym budziła się tylko dla połowy niebieskiego nieba. Czuję życie, trochę tam w sercu, ale nie całkiem.. Spaceruję tylko z jednym butem, z połową mojego serca... Druga połowa jest przy niej i chyba zawsze tak zostanie. W najlepszym wypadku jestem połową człowieka, z połową strzały w mojej klatce piersiowej. Tęsknie za wszystkim tym co robiłam razem z nią i żałuję tego, że nie będę mogła robić tego dalej. Jeśli miałybyśmy godzinę lub pół więcej to wszystko mogłoby się skończyć inaczej i dla niej i dla mnie i dla wszystkich innych. Mimo wszystko dziękuję, że zawsze będę mogła nazywać tą silną kobietę moją mamą.
Gemma
Pozwólcie, że teraz powiem ja... Przez te wszystkie lata dzieciństwa starałam się być w porządku w stosunku co do Harry'ego. Wiedziałam, że dzięki Lou ma i zawsze będzie miał lepszy kontakt z ciocią jak i całą resztą. Mimo tego zawsze byłam w jakiś sposób zazdrosna o to, że ciocia bardziej lubi Harry'ego. Starałam się jakoś trzymać i nie pokazywać tego, że w jakiś sposób to odczuwam. Ciocia jednak zobaczyła moje dziwne zachowanie i postanowiła ze mną porozmawiać. Bałam się tej rozmowy, ale po tym jak porozmawiałm z ciocią odetchnęłam z ulgą. Ciocia powiedziała, że kocha mnie tak samo jak całą resztę, a ponadto wszystkich nas traktuje jak własne dzieci... Dla cioci zawsze każdy był ważny i pozostanie tak do końca. Bo ona jak i my nigdy o sobie nie zapomnimy.
Daisy
Nigdy nie myślałam, że strata kogoś bliskiego może aż tak boleć. Czuję się jakbym leczyła się na odzwyczajanie od mamy.. Wszystkie te historie przyprawiają mnie o zawał.. Mama była tak cudowną osobą, a ja dopiero teraz zrozumiałam, że tak naprawdę nikt z nas tak mocno jej nie doceniał na codzień. We wszystkich tych snach wyglądała tak jak wyglądała w rzeczywostości tyle, że miala jeszcze w sobie coś z Anioła.. Mama była najlepszą mamą jaką mogłam sobie wymarzyć. Teraz kiedy odeszła trudno zapełnić pustkę po niej, ale ja wierzę, że z czasem nam się uda funkcjonować tak jak funkcjonowaliśmy z nią..
Niall
Wszyscy mówicie tak piękne słowa, a ja tymczasem nie mam pojęcia co mógłbym powiedzieć... Chciałbym tylko, żeby ciocia do nas wróciła.. Chciałbym żebyśmy teraz zamiast na cmentarzu siedzieli wszyscy razem w domu przy kominku i wspominali te chwile razem.. Bo bez niej jest tak bardzo pusto...
Ruth
Podobnie jak Niall nie mam pomysłu co mogłabym powiedzieć. Chciałabym tylko podziękować cioci i wszystkim pozostałym, że dzięki Wam miałam cudowne dzieciństwo i zawsze mogłam na każdego z Was liczyć.
Harry.
Pozwólcie, że będę zwracał się do cioci.. Tak jak Louis chciałbym żeby ostatni raz odpowiedziała na moje pytanie.. Odpowiedź może być krótka ważne, żeby była.. Ciociu znasz powody dlaczego patrzymy w niebo? Kiedy byłem mały zadawałem to pytanie prawie każdemu, a tylko Ty za każdym razem starałaś się na nie jakoś odpowiedzieć.. To zawsze mi w Tobie imponowało.. Pewnie patrzysz na nas teraz z góry i śmiejesz się z nas, ponieważ dla Ciebie płacz był głupotą, a my właśnie płaczemy. Cieszę się, że pojawiłaś sie w moim życiu na te 13 lat.. Bez Ciebie i Twojej rodziny te wszystkie chwile mojego dzieciństwa wyglądałyby znaczniej mniej ciekawie.. Gdybym miał opowiedzieć najciekawsze wspomnienie z Tobą to byłaby moja pierwsza rozmowa tego dnia kiedy Cię poznałem.. Pozwól, że jej nie powtórzę i zatrzymam ją tylko dla nas... Dobrze?
Narrator
Harry choć bardzo chciał nie uzyskał odpowiedzi na to pytanie.. Każdy wiedział, że tak się stanie.. Mimo wszystko mieli przez chwilę jakąkolwiek nadzieję i ta nadzieja nie poszła na marnę.. Zawiał mocny wiatr, a w oddali jak echo można było słyczeć "Dobrze".. Być może im się tylko zdawało, ale woleli myśleć, że było tak naprawdę.
- Dziękuję - szepnął Harry.
Eleanor
To teraz ja.. Nie mam za dużo wspomnień, ale mogę zawsze powiedzieć coś innego.. Od małego.. A raczej od chwili kiedy poznałam ciocię zawsze chciałam być taka jak ona. Kiedy inne dziewczyny z klasy miały swoją ulubioną aktorkę bądź piosenkarkę jako wzór do naśladownaia, ja zawsze mówiłam, że moim wzorem jest Anioł, który mieszka ulicę dalej niż ja. One zawsze patrzyły na mnie jak na wariatkę, ale ja się nie przejmowałam. Zawsze imponowało mi w cioci to, że ma odpowiedź na każde pytanie, zawsze dobrze doradzi i zawsze ma dobry humor. Nigdy nie widziałam, by ciocia Jay była smutna i cieszę się z tego. Ta kobieta prawdopodonie nigdy nie była smutna i dobrze, bo Anioły nie mogą być smutne. Zastanawiam się czy odkąd cioci nie ma chciałaby przejść na drugą stronę i wrócić do nas? Myślę, że chciałaby tak zrobić i gdyby mogła na pewno by już wróciła.. Tęsknie i zawsze będę i każdy będzie tęskić.. wiem o tym.
Nicola
Pierwsze wspomnienie jakie pamiętam z ciocią to moje dzieciństwo i moment kiedy śpiewała mi kołysanki. Zawsze gdy spotykałam się z nią gdy byłam starsza słysząc jej głos wracałam do dzieciństwa. To był i zawsze będzie piękny głos, piękny hałas przy którym zasypiałam niemal od razu, choć walczyłam sama ze sobą, by nie zamknąć oczu i słuchać śpiewu cioci jak najdłużej. W mojej głowie czasem pojawia się wspomnienie gdzie ciocia śpiewa i wtedy czuję się jakbyśmy siedziały w moim pokoju kiedy byłam mała.. Hej Aniele.. Czy wrócisz do mnie by zaśpiewać mi kołysankę? Czy spełnisz moje marzenie?
Narrator
I kolejny raz nastała cisza.. I kolejny raz zawiał wiatr, ale tym razem dało się słyszeć 'Niedługo spełnie'.
Waliyha
Nie znałam cioci za bardzo zważając na to, że kiedy urosłam wyjechałam do szkoły, a potem na studia i wróciłam dosyć nie dawno.. Nie mam więc z nią wielu wspomnień, ale chciałabym powiedzieć, że dla mnie była najlepszą osobą z Doncaster i zawsze tak będzie.
Doniya
Miałam podobnie jak Waliyha, ale udało mi się zachować jedno wspomnienie.. Nie chcę jednak się pogrążać i upokarzać, dlatego pozwócie, że zachowam to w tajemnicy. Będę do końca życia wdzięczna cioci za to, że mi pomogła.
Liam
Jako, że siedzimy tu naprawdę długo będę starał się powiedzieć dosyć szybko i zwięźle. Moje serce rozpada się na kawałki i nie wiem co mam robić za każdym razem gdy zdam sobie sprawę, że odejście cioci to jednak prawda. Ciocia zawsze mówiła, że mamy długą historię i, że możemy ją kontynuować wieczność, dlatego też ciocia dla mnie będzie żyć wiecznie.. I mam nadzieję, że dla Was też tak będzie.
Zayn
Za bardzo boję się tego, że powiem coś źle.. Że opowiem coś zupełnie inaczej niż było.. Dlatego powiem tylko kilka słów, być może kilka zdań.. 3 noce rozmyślałem co mógłbym powiedzieć na sam koniec.. Na do widzenia .. Dzisiaj rano stwierdziłem jednak, że nigdy nie będę gotowy na to by powiedzieć komukolwiek z mojej rodziny 'do widzenia' dlatego też nigdy z nikim się nie pożegnam. Jak to mówią na ślubach 'dopóki śmierć nas nie rozłączy'. My jesteśmy zbyt silni na to by nawet śmierć na rozłączyła, jesteśmy nierozłączni i mam nadzieje, że tak już pozostanie.
Safaa.
Ja zostałam na samym końcu.. Chciałabym podziękować cioci za te wszystkie cudowne lata w których każdego z nas tak wiele nauczyła.. Nie będę wspominać żadnego dnia, ponieważ to nie koniec naszej wspólnej przygody z ciocią.. Być może to nasz nowy początek... Obyśmy wszyscy spotkali się tam na górze kiedyś.. Żegnaj ciociu, mamo, przyjaciółko, sąsiadko, znajomo.. Witaj przepiękny Aniele!
Narrator
I może właśnie w tym momencie wszyscy na nowo zaczeli płakać, a wraz z nimi płakał ich przepiękny Anioł poprzez deszcz... Ale ten moment należał tylko do nich.
×××
Na samym początku chciałybyśmy jeszcze raz przeprosić Was za to, że dopiero dzisiaj dokończyłyśmy maraton. Specjalnie dla tych którzy uczestniczyli w maratonie długi rozdział 😁
Co do rozdziału i jego długości to wytrwaliście do końca czy poddaliście się w połowie? 🙈
Byłybyśmy bardzo wdzięczne każdy z Was zostawił komentarz z opinią na temat rozdziału jak i całej książki ❤️
5/5 🙈
Haribo311 💙💚
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top