16
Harry
- Kendall to nie jest dobry pomysł.. Nie chce iść teraz do Tomlinsonów i proponować poraz kolejny przyjaźni Louisowi, kiedy wczoraj stracił mamę.
- Harry, ale dobre wiesz, że Louis i pozostała reszta potrzebuję Cię teraz najbardziej. Nie dadzą rady pogodzić się sami z tą stratą, musisz ich wesprzeć.
- Przecież jest tam moja mama, Gemma, chłopaki no i Eleanor..
- Tak więc brakuje tylko Ciebie do kompletu. Louis się ucieszy kiedy Cię zobaczy.
- Przecież Louis śpi po tym jak dali mu leki na uspokojenie..
- Ale przecież w końcu się obudzi! Nie będzie spał przecież wieczność! Po za tym przed chwilą pytałeś mnie czy powinieneś iść do Louisa, a teraz masz same pesymistyczne argumenty..
- Pesymistyczne argumenty? To takie coś istnieje?
- No raczej tak.. A jak nie to istnieje dla Ciebie.
- Okey. Dzięki Tobie czuję się wyróżniony. - prychnąłem.
- Ty mi tu nie prychaj tylko idź do Lou.
- Poczekaj chwilę.. Ktoś do mnie dzwoni.
- Pewnie ta dziw... Dziewczyna... Chciałam powiedzieć dziewczyna. - Kendall uśmiechnęła się do mnie słodko, kiedy ja patrzyłem na nią z wściekłością - Przepraszam, ale chyba nigdy jej nie polubie.
- Możesz jej nie lubić, ale to nie znaczy, że możesz ją obrażać.
- Dobrze.. Przecież powiedziałam przepraszam. Więc kto dzwoni.
- Taylor..
- To dlaczego nie odbierasz?
- Bo dzwoniła też mama.. Może z Lou, albo z kimś innym coś źle.. Wolę oddzwonić od razu niż czekać pół godziny, aż Taylor przestanie paplać o tym, że wczorajszego dnia ją wystawiłem, co wcale nie jest prawdą.
- Aww.. Loczuś martwi się o Marcheweczkę! To urocze!
- Kendall powiedz mi: Dlaczego ja Cię lubię?
- Ty mnie nie lubisz, Ty mnie kochasz, a to zasadnicza róźnica.. Leć, że do tych Tomlinsonów i odzwoń natychmiast do cioci Anne! A spróbuj tylko tego nie zrobić, to Cię znajdę i uduszę!
- Nie mogłabyś tego zrobić..
- A chcesz się przekonać?
- Nie.. Idę już...
- To pa Hazz!
- Żegnaj czarownico! Widzimy się pojutrze..
- Ja Ci dam czarownicę Styles! - krzyknęła dziewczyna i mówiła dalej, lecz jej nie słuchałem ruszająć do domu mojego przyjaciela..
Kilka minut później stałem już przed domem Tomlinsonów.. Nie wiedziałem czy mam zapukać czy wejść tak jak wchodziłem przez 13 lat bez pukania. Po krótkiej chwili kiedy to zastanawiałem się nad odpowiednim wyborem, stwierdziłem, że i tak pewnie nikt nie zwróci na mnie uwagi dlatego też wybrałem opcję drugą. Po przekroczeniu progu domu bez zbędnego rozglądania się ruszyłem do pokoju Louisa. Wiedziałem, że z całego rozdzeństwa to on najbardziej potrzebował mojego wsparcia. Po chwili znajdowałem się przed drzwiami do pokoju Lou i znowu nie wiedziałem co zrobić.. W końcu stwierdziłem, że wejdę po raz kolejny bez pukania. Jeśli mu przeszkodzę w czymś to będzie to lepsze gdybym miał go obudzić pukaniem. Jak się okazało Louis spał.. Był cały blady i sam prawie wyglądał jak trup. Obawiałem się czy ten chłopak cokolwiek jadł od momentu kiedy ciocia Jay.. no sami wiecie.
Najciszej jak potrafiłem usiadłem na fotelu, który znajdował się tuż obok łóżka i patrzyłem na bladego szatyna pogrążonego we śnie. Nagle chłopak się niespokojnie poruszył, a po chwili otworzył oczy.
- Mamo jesteś tu?
- Louis.. Cześć.. Twojej mamy tu nie ma, ale jestem ja. Poznajesz mnie?
- Jasne, że poznaję Harry.. Wiesz gdzie jest moja mama?
- Wiem gdzie jest i Ty też wiesz tylko boisz się przyznać przed samym sobą, że to prawda.
- Hazz.. To jest tak strasznie ciężkie.. Nie życzyłbym takiego cierpienia nawet swojemu największemu wrogowi.. Nawet osobie której nienawidzę całym sercem..
- Czyli mi?
- Nie Harry.. Nie Tobie.. Ty zawsze będziesz jedną z najważniejszych osób w moim życiu i dobrze o tym wiesz..
- Louis jest jeszcze coś..
- Co takiego?
- Bo.. ja chcę uprzedzić, że na początku nie będzie tak samo jak wcześniej.. Wiesz muszę się oswoić z tym.. No wiesz.. Że Ty mnie kochasz..
- Rozumiem.. Przecież nie będę Cię zmuszał do tego byś mnie pokochał.. Poza tym muszę Ci o czymś powiedzieć, ale pozwól, że zrobię to trochę później..
- Okey.
- Chyba mój telefon dzwoni.. Podasz mi go? Leży tam na szafce..
- Jasne. - odpowiedziałem po czym podniosłem się z fotela by podać telefon Lou - Chyba jednak ktoś do Ciebie napisał..
- Możesz przeczytać..
- Jeśli chcesz. - mruknąłem
Po chwili czytałem już treść wiadomości. Kiedy popatrzyłem na nieznany numer zrozumiałem kto napisał do szatyna. Nie wiedziałem jak Taylor mogła tak postąpić zważając na to, że dobrze wiedziała iż Louis stracił wczoraj mamę.
- To chyba jakaś pomyłka.. Mogę usunąć wiadmość od razu? Te słowa są tak obleśne, że lepiej będzie gdy ich nie zobaczysz. - wymyśliłem wymówkę by usunąc wiadomość i zablokować numer Taylor
- No dobrze..
- Przepraszam, ale muszę zadzwonić do jednej osoby. Za chwilę wracam. Dobrze?
- W porządku.. Ja i tak jak na razie się nigdzie nie wybieram..
Kiedy wyszedłem z pokoju najstarszego z Tomlinsonów od razu wybrałem numer Taylor i czym prędzej do niej zadzwoniłej.
- Hej kochanie.. Dlaczego nie odbierasz telefonu? Czyżbyś był u tego pedała?
- Jeśli on jest pedałem to Ty jesteś dziwką..
- Co? Harry co ten kretyn Ci nagadał?! W ogóle jakim Ty tonem się do mnie zwracasz?!
- Odpowiednim tonem jakim powinienem odzywać się do szmat..
- Harry o co Ci do cholery chodzi?!
- O ten tramwaj co nie chodzi! Ty dobrze wiesz o co chodzi.. Wiesz? Na początku nie wiedziałem, że Ty jesteś do takiego czegoś zdolna.. Nie wiedziałem jaką suką możesz być..
- Nie rozumiem..
- Pozwól, że zacytuje Twoje słowa "Jesteż żałosny.. Udajesz zrozpaczonego by wziąć Harry'ego na litość.. Twoja matka zasłużyła na śmierć.. Mam nadzieję, że Ty też niedługo znikniesz z tego świata."..
- Ale to nie ja.. Nie masz dowodów, że to ja.
- Tylko debilka taka jak Ty może zaprzeczać temu, że to nie ona, podpisując się na końcu wiadomości swoim imieniem..
- Okey.. Jestem idiotką, debilką i czymkolwiek chcesz, ale mam rację. On bierze Cię na litość.
- Nie chce mi się Ciebie słuchać.. Nie będziesz obrażać mnie, ani nikogo z mojej rodziny.
- A co z nami?
- To chyba oczywiste, że z Tobą zrywam.. Po za tym nigdy nie było 'nas'. Obym już nigdy więcej nie musiał Cię widzieć!
- Pamiętaj, że mogę Cię zniszczyć... Wystarczy jedno moje kiwnięcie palcem, a jesteś nikim..
- Mam zdradzić wszystkie Twoje sekreciki? Nie? No widzisz.. Więc żegnam!
Narrator
Po zakończeniu rozmowy Harry wrócił do pokoju Louisa, przepraszając, że tyle czasu go nie było. Tymczasem Anne i Gemma, które słyszały końcówkę rozmowy Harry'ego i Taylor prawie skakały z radości wiedząc, że raz na zawsze pozbyły się Swift ze swojej rodziny.
×××
@lottietomlinson: Mamo, jesteś najpiękniejszą i najsilniejszą kobietą jaką znam... Wciąż mam nadzieję, że to wszystko to jednak tylko sen... 💔
❤️213
💭-
Funkcja komentowania została wyłączona.
×××
@felicitegrace: Moja piękna mama... Pamiętaj, że będę cię kochać zawsze, nie ważne co się wydarzy... 👼
❤️168
💭-
Funkcja komentowania została wyłączona.
×××
@annetwist: Angel... 💔👼
❤️154
💭-
Funkcja komentowania została wyłączona.
×××
@harrystyles: Jay.. Ciociu.. Byłaś najsilniejszą kobietą na tej Ziemi.. Wychowałaś cudowne dzieci.. Gdyby nie ty i moja mama moja przyjaźń z Lou już dawno by się skończyła.. Traktowałaś mnie jak swojego własnego syna.. Ciociu będę o tobie pamiętać nawet jeśli nasze drogi z Louisem się rozejdą, wiem, że tego byś nie chciała, ja też nie.. Mam nadzieję, że będzie Ci dobrze tam na górze i będziesz się nami wszystkimi opiekować... 👼💔
❤️323
💭-
Funkcja komentowania została wyłączona.
×××
@louist91: Mamo, nawet nie wiesz jak ciężko się to pisze... Nie sądziłem, że dojdzie do tego, nie teraz, nie tak nagle, nie tak wcześnie... Nie mogę uwierzyć, że już nigdy nie zobaczę twojego uśmiechu... Nigdy więcej nie usłyszę twojego ślicznego głosu... Już nigdy nie będę mógł cię przytulić... Nigdy nie dowiesz się jak bardzo za tobą tęsknię... Do kogo będę mógł się zwrócić o radę, skoro nie do ciebie? Mówiłem Ci to w szpitalu, ale się powtórzę.. Jesteś największą wojowniczką jaką zna ten świat... Wiesz, że jestem najgorszym przykładem starszego brata, ale teraz się zmienię.. Dla ciebie i dzieciaków.. Będę najlepszą wersją siebie.. Ernest i Doris myślą, że wrócisz... Ja też... Chciałbym, żeby to wszystko to był tylko najgorszy sen i zaraz przyjdziesz do mnie do pokoju i będziesz próbować mnie obudzić.. W dniu w którym cię zabrali, chciałem żebym to był ja zamiast ciebie... Pamiętasz jak namówiłaś mnie, żebym na szkolnym konkursie zaśpiewał piosenkę, którą pomogłaś mi napisać? Ale raz powiedziałaś mi "Nie poddawaj się,
Możesz zrobić to dzień po dniu” Pamiętam zdziwienie wszystkich osób dookoła i twoje łzy.. Przysięgam sprawie, że będziesz ze mnie dumna.. Pamiętam dokładnie jak tańczyłaś do swojej ulubionej piosenki.. Byłaś taka szczęśliwa, nic wokół się nie liczyło.. Wytatuowane na moim sercu są słowa twojej ulubionej piosenki... Gdyby nie ty, nie byłbym takim człowiekiem jakim jestem teraz.. Moge poczuć twoją krew przepływającą we mnie
Jesteś zapisana w moim DNA.. Wiem, że stoisz teraz obok mnie i uśmiechasz się tak jak na codzień.. Wiem że będziesz patrzeć z góry... To chore, że odchodzą tak potrzebni ludzie.. Dlaczego świat jest taki niesprawiedliwy mamo? Bez ciebie czuje się jakbym był małym bezbronnym dzieckiem, ale wiem, że będzie Ci dobrze tam w niebie.. Mam taką nadzieję mamo.. Wiem, że będziesz na mnie czekać
Jeszcze się zobaczymy...
Jesteś moim aniołem stróżem, prawda? 👼
Kocham cię mamo i nigdy nie przestanę...💔
Kończymy tak jak zaczynaliśmy
Tylko ty i ja, i nikt więcej
Zatrzymam Cię tam gdzie jest moje serce
Jedno życie za nas dwóch...
❤️352
💭-
Funkcja komentowania została wyłączona.
×××
Hej kochani!
Jeszcze raz bardzo przepraszamy, że maraton nie został wczoraj dokończony, ale Wattpad nie chciał z nami za żadną cenę współpracować...
Mamy nadzieję, że nam wybaczycie i oczywiście, że podoba wam się rozdział ❤️
4/5 🙈
Haribo311 💚💙
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top