14
Harry
Drogi Lou!
Nie mam pojęcia jak mam się do Ciebie zwracać po tym co ostatnio zrobiłem.. Chcę bardzo Cię przeprosić, ale wiesz, że przepraszanie to nie moja mocna strona.. Co ja pieprzę!? Przecież przepraszam Taylor prawie codzinnie za byle gówno.. Po tak długim czasie naszej rozłąki zdałem sobie sprawę z tego, że byłem beznadziejnym przyjacielem. Doszłem do takiego wniosku kiedy dowiedziałem się o tym, że ponownie jesteś z Eleanor. Mimo tego, że nie przepadam za tą dziewczyną gratuluję Ci nowego związku i życzę szczęścia Wam obojgu. Pamiętam doskonale dzień kiedy po raz pierwszy wyznałeś mi, że masz dziewczynę. Pozwól, że przypomnę sobie ten dzięń i opiszę go ze swojej perspektywy...
Był 23 lipca kiedy po kilku dniach pobytu u babci wróciłem do miasteczka. Nie mogłem doczekać się tego kiedy w końcu Cię zobaczę, dlatego zaraz po przybyciu do domu, wybrałem się do Ciebie z niezapowiedzianą wizytą. Wiedziałem, że nie będziesz na mnie zły, bo przecież wiele razy przychodziłem do Ciebie bez wcześniejszego powiadomienia Cię o tym. Kiedy wszedłem do Twojego pokoju, leżałeś na łózku słuchając muzyki, podszedłem do Ciebie po cichu i wskoczyłem na Ciebie tym samym zwalając nas obu z łózka. Do końca życia zapamiętam Twoją minę i pisk.. W tamtym momencie nie miałem pojęcia, że tak bardzo się mnie przestraszysz..
- Harry!? Już wróciłeś? Myślałem, że zadzwonisz..
- Miałem dzwonić, ale stwierdziłem, że lepiej będzie zrobić Ci niespodziankę.
- Cieszę się, że już wróciłeś! Opowiadaj! Cos ciekawego wydarzyło się u Twojej babci?
- Tam było tak nudno, że czułem się jakbym sam miał 72 lata tak jak moja babcia.
- Nie przesadzaj! Na pewno coś ciekawego się działo, ale Ty jak zwykle nie chcesz nic powiedzieć.. Pewnie poznałeś tam kogoś i polubiłeś go bardziej niż mnie, dlatego nie chcesz nic mówić, bo obawiasz się, że zrobi mi się przykro.
- Wymyślaj dalej, a ja posłucham.. Naprawdę nic ciekawego się nie działo.. Po za tym, że prawie spadłem ze schodów, nie było nic godnego uwagi.
- Jak zwykle musisz coś wyczyniać..
- Nic nie wyczyniałem.. Zaplątałem się w jakiś sznurek, a potem Gemma na mnie wpadła i prawie zleciałem z drugiego piętra na parter, z tą różnicą, że dzięki temu sznurkowi, który zachaczył się o stolik, zatrzymałem się na pierwszym piętrze. Ale nic mi się nie stało!
- Boże Harry! Kamień z serca, że nic się nie stało.. Nie chcę stracić najlepszego przyjaciela w tak młodym wieku, a Ty ciamajdo robisz wszystko by tak się stało..
- To nie moja wina.. Opowiadaj lepiej, co działo się tutaj..
- Bo...Tak jakby.. Mam dziewczynę..
- Co?! Kto to jest!?
- To Eleanor.. Kiedy pojechałeś do babci strasznie mi się nudziło.. El zaprosiła mnie do siebie na oglądanie filmów.. Zgodziłem się, bo nie miałem co robić.. Potem u niej wszystko było w porządku do czasu kiedy zaczeliśmy się wygłupiać, a potem jakoś tak wyszło, że się pocałowaliśmy.
- Jak to się pocałowaliście!?
- No normalnie pocałowaliśmy się.. Jak nie wiesz jak się ludzie całują to obejrzyj sobie jakiś filmik na internecie..
- Wiem idioto jak ludzie się całują! Lepiej gadaj co było dalej!
- No kiedy już się pocałowaliśmy zaczeliśmy gadać o tym... I ...doszliśmy do wniosku, że możemy spróbować być razem.
- No ale.. Nie sądzicie, że jesteście za młodzi.. Przecież Ty masz ledwo co 15 lat, a Eleanor ledwo skończyła 14..
- Harry mam przypomnieć Ci ile Ty miałeś lat mając pierwszą dziewczynę?
- Dobrze wiem, że miałem 7 lat, ale to przecież nawet nie był związek..
- Harry! Przecież Ty się całowałeś w wieku 3 lat! To było nawet za nim mnie poznałeś!
- Od razu całowałem! To był zwykły przyjacielski buziak!
- To tak jak byś mnie pocałował i powiedział, że nie jesteś gejem, bo to tylko zwykły przyjacielski buziak!
- Tomlinson nie zmieniaj tematu!
- Ah tak! Czyli teraz przechodzimy do wyzwisk zaczynając od mówienia do siebie po nazwisku?
- Louis przestańmy się kłócić! Porozmawiajmy normalnie.
- Dobrze.. Masz razcję.. Przepraszam..
- Nie boicie się tego, że jeśli Wam nie wyjdzie, to zniszczycie lata przyjaźni?
- O tym jeszcze nie rozmawialiśmy.. Po za tym obiecaliśmy sobie na początku naszej znajomości, że nic nas nie rozłączy..
W tym momencie naprawdę się zdenerwowałem! Próbowałem Cię przekonać, do swojej racji o tym, że związek w takim wieku nie ma sensu, ale Ty zawsze miałeś na wszystkie argumenty odpowiedź. W pewnej chwili pomyślałem nawet, że wcześniej przygotowywałeś się na tą rozmowę, ale zaraz potem stwierdziłem, że na pewno tego nie robiłeś..
- Lou, a czy Ty jesteś gotowy na to wszystko? Wszystkie te randki, pilnowanie byś z każdym słowem nie uraził swojej dziewczyny, mniej spotkań z przyjaciółmi i w ogóle mniej czasu.
Użyłem swojego ostatniego argumentu i miałem nadzieję, że tym razem udało mi się Ciebie przekonać, ponieważ miałem dość dzisiejszej rozmowy i tego całego związku, choć wiedziłem o nim dopiero od godziny, Po dłuższej chwili milczenia w końcu się odezwałeś..
- Masz rację Harry. Związek i tyle obowiązków w tym wieku to za dużo jak na mnie.. Powinienem się skupić na nauce niż na dziewczynach i związkach.. Na wszystko przyjdzie jeszcze czas. Mam nadzieję, że Eleanor mnie zrozumie.. Poczekasz tutaj na mnie? Zaraz wrócę, skoczę tylko do El zakończyć nasz próbny związek.
- Nie ma problemu Louis.. Zaczekam. - powiedziałem, a Ty wyszedłeś ze swojego pokoju i domu, ruszając do dziewczyny. I może w tamtym momencie zachowałem się jak totalna świnia, ale miałem ochotę skakać z radości, z powodu tego, że tak szybko Cię przekonałem.
Kiedy kilka minut później przeszedłeś do pokoju, pogratulowałem Ci tego, że tak szybko skończyłeś tą szopkę zwaną związkiem. Ty chociaż się uśmiechałeś, byłeś smutny.. Było to widać, lecz ja udawałem, bo nie chciałem widzieć tego, że żałujesz..
- "Musimy żyć zanim się zestarzejemy
Robić to co lubimy
Nie mamy nic do stracenia
Zrzuć ciężar całego świata ze swoich ramion
Nie mamy nic do udowodnienia" - zanuciłem.. Miałem nadzieję, że Twoja ulubiona piosenka jakoś Ci pomoże, zapomnieć o całej dzisiejszej sytuacji, jednak tak się nie stało.. Ty tylko się uśmiechnąłeś, po czym powiedziałeś, że jesteś zmęczony.. Gdy wracałem do domu tamtego dnia miałem lekkie wyrzuty sumienia, ale potem stwierdziłem, że jednak dobrze postąpiłem...
Kiedy teraz o tym myślę żałuję, że tamtego dnia postąpiłem w taki sposób. Nie powinienem w ogóle mieszać się w Twoje sprawy.. Przecież, nie przeżyję życia za Ciebie, więc tamtego dnia powinno liczyć się Twoje szczęście, a nie moje widzi mi się. Jest mi wstyd jeszcze bardziej kiedy przypominam sobie co wydarzyło się zaledwie rok później. Pamiętasz jak wybraliśmy się na imprezę? Miałem wtedy 15 lat, Ty prawie 16, ale to nie zmienia tego, że w dalszym ciągu byliśmy zbyt młodzi. Ta impreza to była chyba domówka.. Urządzał ją bodajże Sam, który jest od Ciebie 2 lata starszy.. Pamiętam, że nie chciałem tam iść. Bałem się tego, że zgubię Cię, albo Ty gdzieś pójdziesz i mnie zostawisz.. Jednak po Twoich długich błaganiach się zgodziłem i nie wiem czy to był błąd, czy może dobrze podjęta decyzja.
Kiedy przyszedłeś do mnie tamtego dnia cały czas mówiłeś tylko o tym, że musimy iść na imprezę do Sama. Nie byłem co do tego przekonany, ze względu na to, że oprócz Ciebie nie znałbym tam nikogo innego.. Po za tym moim zdaniem byliśmy stanowczo za młodzi na jakiekolwiek imprezy i Ty dobrze o tym wiedziałeś. Cały czas jednak prosiłeś mnie bym się zgodził z Tobą pójść i po kilku godzinach Twojego błagania i jęczenia w końcu się zgodziłem, na co Ty oczywiście się ucieszyłeś.
Kiedy kilka godzin później przekroczyliśmy próg domu w którym odbywała się impreza, od samego wejścia wiedziałem, że to skończy się, źle tyle, że nie wiedziałem dla kogo. Po jakiś 30 minutach od naszego wejścia impreza rozkręciła się na dobre. Kiedy Ty poszedłeś do łazienki ja postanowiłem zatańczyć, widząc ładną dziewczynę, która była w moim wieku, lub rok młodsza ode mnie.. Przynajmniej na taką wyglądała..Po 'zatańczeniu' jednej piosenki (o ile tak można nazwać moje ruchy podobne, do czegoś dziwnego) usiadłem na swoim miejscu i odetchnąłem z ulgą widząc, że wracasz z toalety.
- Tańczyłeś?
- Tak.. Skąd wiesz? Widziałeś?
- Nie widziałem, ale widać, że tańczyłeś, bo jesteś zmęczony.
- Przyznam, że taniec jest strasznie wyczerpujący..
- Dla Ciebie wszystko jest wyczerpujace tylko nie Twoja koszykówka.
- Od mojej koszykówki to Ty się odczep. To nie moja wina, że nie możesz w nią grać, bo jesteś za niski.
- Zamknij się Harry!
- Okey, karle..
- Tylko nie karle!
- Okey, okey! Pomożesz mi w czymś? - zapytałem, zmieniając temat.
- Zależy w czym..
- Spodobała mi się jedna dziewczyna, Wygląda na młodszą ode mnie. Chiałbym ją gdzieś zaprosić, ale trochę się obawiam, że odmówi.
- Jeśli nie podejdziesz i jej nie zaprosisz, to się nie dowiesz..
- Daj mi chwilę! Zaraz wracam!
- Pamiętaj, że trzymam kciuki! Powodzenia Hazz!
- Nie dziękuję..
Kiedy szukałem dziewczyny, która mi się spodobała, zauważyłem, że Lou poznał jakąś dziewczynę i poszedł z nią na balkon. Gadali coś do siebie, po czym i Louis i ta dziewczyna się uśmiechneli. Kiedy dziewczyna się odwróciła byłem na skraju wytrzymałości! To znowu Eleanor! Ugh! Ta dziewczyna nigdy się od niego nie odczepi! Mam jej serdecznie dość! Szedłem zły przed siebie, kiedy ktoś mnie popchnął, a ja wylądowałem na dziewczynie, która dodatkowo się oblała jakimś sokiem.. Świetnie! Lepiej być chyba nie może!
- Co zrobiłeś bałwanie! - krzyknęła do mnie, odwracając się.
- To nie ja!
- Jak to nie Ty!? To kto na mnie wpadł?
- No ja..
- No właśnie, więc to Ty mnie oblałeś..
- Ale to naprawdę nie ja. - próbowałem się tłumaczyć..
- To pewnie były krasnoludki! Mam rację? Przestań udawać idioto!
- Ale.. - i kiedy kolejny raz miałem zaprzeczyć, pojawiła się dziewczyna, która stała niedaleko i która widziła całe zdarzenie, a raczej kłótnię, oraz ta sama, która mi się spodobała.
- To nie Ty, więc nie ma powodu byś tłumaczył się Olivii. Chodź. - powiedziała, wyciągając w moją stronę rękę.
- Dziękuję Ci, za to, że mnie z tamtąd zabrałaś. - podziękowałem dziewczynie, kiedy oddaliliśmy się od miejsca niefortunnego wypadku.
- Polecam się na przyszłość, choć mam nadzieję, że nie będę musiała wyciągać Cię z kłopotów kolejny raz.
- Ja też mam taką nadzieję.. Staram się unikać takich zdarzeń i wszystko idzie dobrze, tylko nie zawsze mi wychodzi.
- Ja na ogół nie pomagam nieznajomym, ale Ty od początku wydajesz mi się osobą, która ma w sobie to coś..
- Nic o Tobie dziewczyno nie wiem, ale wierzę. Po za tym wyjaśnisz mi jak sprawiłaś, że Tobie uwierzyli wszyscy w około, że działo się tak jak mówiłem, a ja nie mogłem w ogóle sobie z nimi poradzić.
- Słowa będą tylko słowami, dopóki nie tchniesz w nie życia.
- Co to znaczy?
- To znaczy, że jeśli Twój ton nie będzie zbyt przekonujący, to chociaż będziesz mówił prawdę to i tak nikt Ci nie uwierzy.
- Okey.. Nie wiedziałem.. Teraz będę zwracał uwagę na takie szczegóły. Tak w ogóle jestem Harry.
- Kendall. Miło Cię poznać Harry.
- Ciebie również.. Zatańczymy?
- Jasne!
I zaczeliśmy tańczyć gdy ja śpiewałem "Każdego dnia, w każdy sposób... Jedno dla mnie, Jedno dla ciebie Co robisz? Dziewczyno, muzyka brzmi lepiej, kiedy się poruszasz
Pozwól mi zabrać Cię wysoko, Pozwól udowodnić Bo hej, hej śliczna dziewczyno, wierzę w to..".
Nie wiedziałem wtedy, że stoisz niedaleko i uśmiechasz się szeroko widząc, że mi się udało.
Teraz gdy przypominam sobie tamte dni, śpiewam piosenkę:
"Kochanie pozwól mi odkryć wszystkie twoje sekrety Tylko wpuść mnie i pozwól udowodnić, że ich dochowam Blisko mojego serca skocz na głęboką wodę
Tylko wpuść mnie i daj mi pokazać co mam na myśli
Będę Cię pocieszać,
Nigdy nie przestane
Wiesz, że zabiorę Cię do innego świata Będę Cię wychwalał,
Nigdy nie przestane
Wiesz, że zabiorę Cię do innego świata".. Wiem, że doskonale pamiętasz tą piosenkę..To Ty poradziłeś mi bym zaśpiewał ją Kendall na randce, twierdząc, że od razu zgodzi się zostać moją dziewczyną..
I coż miałeś rację... Zgodziła się od razu, a Ty cieszyłeś się chyba bardziej niż ja.. Potem jednak stwierdziliśmy z Kendall, że lepiej będzie się przyjaźnić.. Ty wiedziałeś o naszej decyzji, lecz skrycie dalej nam kibicowałeś.. Uwielbiam Cię Louis i zawsze tak będzie..
Przepraszam i dziękuję..
Harry xx
×××
@harrystyles: Maybe I should say 'I'm sorry'
❤️319
💭-
Funkcja komentowania została wyłączona.
×××
Jak wam mija dzień kochani?
2/🙈
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top