♡3♡
Cały pokój był zawalony butelkami po alkoholu, wody, brudnymi ciuchami, talerzami z resztkami jedzenia i książkami. Blondyn wiedział, że będzie musiał posprzątać do wieczora, inaczej jego brat ponownie wygłosi mu kazanie na temat brudu, jaki zostawia. Mimo tego Thor bardzo lubił sprzątać i to bardzo, niestety nie szło to w parze z tym, że ciągle odkładał tą czynność na później. Gdy mieszkał z rodzicami nie musiał zawracać sobie głowy sprzątaniem. Przez pójście na studia zamieszkał z bratem, który jest strasznym pedantem, i gdy tylko widział chociażby jedną plamę na podłodze salonie od razu mył podłogi w całym mieszkaniu.
— Dobra trzeba to ogarnąć — powiedział sam do siebie i zabrał się za wyrzucenie butelek, wcześniej otworając okno, aby pokój się wywietrzył. Następnie zebrał wszystkie ubrania znajdujące się na podłodze i wrzucił je do kosza na pranie. Wyrzucił resztki jedzenia, a talerze włożył do zmywarki i włączył ją. Większa część książek ułożył na półkach, kilka zostawił wiedząc, że czeka go dziś sześć godzin zajęć na uczelni.
— Ja pierdole —- usłyszał głos swojego brata. — Po raz pierwszy od dawna widzę, że jest tu podłoga.
Czarnowłosy rozglądał się uważnie po pomieszczeniu, zastanawiając się, co mógłby mu wypomnieć.
— Ale musisz jeszcze wytrzeć tu kurze i umyć podłoge — Loki odezwał się ponownie. — Nie wiem co tam leżało, ale jest tam zielona plama i jestem pewnien, że to coś żyje — wskazał jeden z kątów pomieszczenia.
— To pewnie pozostałość po jednym z eksperymentów Bruce'a i Starka, radzę ci tego nie dotykać, bracie — rzekł poważnym tonem Thor, kątem oka obserwując ową plamę.
— Po pierwsze — zaczął Loki. — Nie zamierzałem się do tego zbliżać, bo jest obrzydliwe. Po drugie, jeśli to coś ma jakiś związek z tymi idiotami, nie zbliżę się do tego tym bardziej.
— Myślałem, że lubisz Starka — mruknął blondyn. Gestem zachęcając brata, by poszedł za nim do kuchni. — Chcesz coś do picia? — Wyjął z szafki dwa kubki i do jednego zaczął nalewać sok pomarańczowy.
— Jedyne, co chcę to umrzeć. — Thor w odpowiedzi tylko przewrócił oczami i również nalał mu sok. — Poza tym, jak dobrze wiesz, ja nie lubię nikogo.
— Wybacz — straszy chłopak przewrócił oczami — miałem na myśli, że go względnie tolerujesz.
— Bo tak jest, ale to nie sprawia, że przestaje być idiotą.
Thor pokręcił głową, jednak uśmiechnął się pod nosem. Jego brat może i nienawidził wszystkich, miał dość ciężki charakter i niełatwo było go polubić, jednak to wszystko sprawiał, że blondyn szczerz go kochał i cieszył się, że ma takiego brata.
— Hela przyjeżdża — wypalił nagle Loki, a Thor upuścił kubek, który trzymał w ręku.
— Co? Czemu?
— Nie mam pojęcia. — Brunet wzruszył ramionami. — Przysłała mi dziś rano smsa, że zamierza nas odwiedzić.
Thor przeklął siarczyście, i przejechał ręką po włosach.
Ich starsza siostra, Hela, była prawdziwym wrzodem na dupie. Przez całe dzieciństwo dręczyła zarówno Thor i Lokiego, była dla nich wredna i momentami wręcz okrutna. Oczywiście pomiędzy braćmi też dochodził do kłótni, ale zawsze dość szybko się godzili i — mimo wszystko — ogromnie się kochali. Blondyn nie mógł sobie przypomnieć, choć jednej rozmowy z siostrą, która odbyła się bez kłótni czy złośliwości.
— Mówiła kiedy dokładnie chce przyjechać? Czy zdążymy jeszcze uciec do Meksyku?
— Obawiam się, że nie — mruknął Loki, gdy drzwi do ich mieszkania się otworzyły i do pomieszczenia wkroczyła wysoka brunetka z okrutnym uśmiechem na ustach.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top