27.
- Jest pani pewna? - spytała moja mama starając się brzmieć spokojnie, ale głos jej drżał.
- Na sto procent - odpowiedziała Martha. Teraz, gdy wyjawiła już prawdę, wydawała się spokojna.
- Rob, znasz ją? - zwróciła się moja matka do mojego ojca nerwowym tonem.
- Faktycznie... była jakaś Martha... - zamyślił się mój ojciec - Ale to było zanim się poznaliśmy, a ten chłopak i Brooke zdają się mieć tyle samo lat? - spytał podejrzliwie mierząc nas wzrokiem.
- Nie - odpowiedziała Martha - Cedric poszedł od razu do pierwszej klasy podstawówki i jest starszy o rok - wyjaśniła.
Spojrzałam na niego z nieskrywaną odrazą. Był starszy o rok i nawet mi o tym nie powiedział?! Myślałam, że krew mnie zaleje... Nagle moja mama jakby oprzytomniała i spojrzała na mnie.
- Skarbie... - zaczęła się jąkać patrząc na mnie zbolałym tonem - Czy ty i ten Cedric...
- Tak - wykrztusiłam słabo unikając jej wzroku.
- Ale...
- Tak! - przerwałam jej warcząc i walcząc z łzami.
Moja mama chwyciła się za głowę i zatoczyła do tyłu.
- Słodki Boże... - wyszeptała.
Mój tata ją przytrzymał, bo chyba zaraz by zemdlała. Mnie też dopadła fala gorąca i aż zatoczyłam się do tyłu. Cedric nagle doskoczył do mnie i wyciągnął ręce ku mnie.
- Nie! Nie dotykaj mnie! - krzyknęłam histerycznie. Cała się trzęsłam.
Moja mama poszła do pokoju gościnnego i położyła się na kanapie.
- Boże... - mamrotała.
Mój ojciec siedział przy niej i spojrzał na Marthę.
- Wynoś się stąd! - wrzasnął, cały czerwony na twarzy.
- Na pewno nie teraz, gdy już cię znalazłam! - odkrzyknęła mu.
- Czego ty chcesz?! - warczał mój ojciec patrząc na Marthę z nienawiścią.
- Chociażby testów na ojcostwo, żebyście mi uwierzyli - wzruszyła nonszalancko ramionami.
Stałam jak skamieniała. Miałam ochotę się na nią rzucić i ją zamordować! To nie może się dziać naprawdę! To nie... Nagle zrobiło mi się mega słabo, coś czarnego mignęło mi przed oczami, usłyszałam, jak ktoś woła moje imię i ostatnie, co zobaczyłam, to patrzący na mnie mój b r a t.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top