26.
- Dzień dobry! - zawołał radośnie mój ojciec zza ściany, słysząc jakieś głosy.
- Co tu się dzieje? - odezwała się moja mama zbliżając się do kuchni - Czemu wy nie w szko... - przerwała zauważając we własnym domu obcą kobietę, nastolatka i swoją córkę w samej bieliźnie.
- Kim pani jest? - zdenerwowała się moja matka - Brooke, kim są ci ludzie? Zrobili ci coś?
- Nie... - powiedziałam słabo.
- Martha Diver - matka Cedric'a z miną pokerzysty podała dłoń mojej mamie.
- Isabelle Cox - odpowiedziała moja rodzicielka podejrzliwie.
- Jestem mamą Cedrica - zaczęła Martha, ale przerwała, ponieważ do kuchni wszedł mój ojciec.
- Robbert - westchnęła.
Mój tata podszedł do mamy.
- Kim jest ta pani, kochanie? - spytał.
- Robbert, nie poznajesz mnie? - spytała Martha prawie łamiącym się głosem.
Nasi rodzice się kłócili, a ja z moim chłopakiem stalismy z boku i się przyglądaliśmy. Nawet nie wiem kiedy nasze dłonie się splotły.
Mój tata pokręcił głową.
- Martha... Martha Diver - przedstawiła się drugi raz.
- Ach - wyrwało się mojemu tacie - Kopę lat... Ale co ty tu robisz? - autentycznie był w szoku.
- W końcu po tylu latach was znalazłam - powiedziała.
- O czym ty mówisz?! - warknął.
- Tyle lat was szukałam...
Przyglądałam się wszystkiemu z rozdziawioną buzią.
- To wy się znacie? - spytałam słabo.
- Tak - powiedział mój ojciec.
- Znamy to za mało powiedziane - parsknęła jednocześnie mama Cedric'a.
- Robbert, jesteś ojcem Cedric'a - oznajmiła jego matka.
Nagle dotarło do mnie znaczenie tych słów. Cedric jest moim... moim...
- To nie może być prawda! - wrzasnęłam z łzami w oczach.
- Nie - pobladł mój ojciec.
Chciałam puścić Cedric'a i już nigdy więcej go nie dotykać, nigdy go nie zobaczyć. My uprawialiśmy seks... Krew odpłynęła mi z twarzy. Zaczęłam szarpać naszymi splecionymi dłońmi, ale on nie chciał mnie puścić.
- Puszczaj! - wrzasnęłam w furii, a łzy spływały mi po twarzy.
W końcu wyrwałam swoją dłoń i odsunęłam się od niego na dwa duże kroki, a po namyśle jeszcze o dwa.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top