24.

     Wtuliłam się mocniej w Cedric'a i przymknęłam oczy. Leżeliśmy razem pod kołdrą. Rozkoszowałam się jego zapachem, ciepłem i samą obecnością.

- Kocham cię - szepnął i objął mnie ramieniem.

- Ja ciebie też - odpowiedziałam ziewając.

     Obudziłam się pierwsza. Było mo strasznie gorąco. Cedric obejmował mnie całą noc. Wyszłam spod niego i uchyliłam okno. Wyciągnęłam ubrania z szafy i poszłam pod prysznic.

     Gdy dwadzieścia minut później wyszłam spod prysznica w samej bieliźnie w całym domu przyjemnie pachniało tostami. Zeszłam na dół i zastałam Cedrica przy opiekaczu do chleba.

- Dzień dobry - uśmiechnął się i podszedł do mnie by mnie pocałować.

- Nie za dużo tego? - uśmiechnęłam się pokazując ruchem głowy stos kanapek.

- Nie wiedziałem, ile zrobić - wzruszył ramionami.

Chciałam usiąść przy stole i zjeść, ale Cedric patrzył porządliwie na mnie i moją bieliznę. Chwycił mnie za biodra i posadził na kuchennym blacie.

- Co ty robisz - pisnęłam - Jestem głodna.

- Ja też jestem głodny - zrobił pauzę - Ciebie.

Wybuchnęłam śmiechem.

- To był raczej kiepski tekst na podryw - powiedziałam.

- Ale taka jest prawda - wymruczał w moje włosy.

Zaczął całować moją szyję, a ja aż dostałam gęsiej skórki. Chwycił za gumkę moich majtek i tego już było za wiele. Odepchnęłam go z uśmieszkiem błąkającym się na ustach.

- Zostaw mnie - powiedziałam - Daj mi zjeść.

Nagle oprzytomniałam.

- Która godzina? - spytałam.

Cedric spojrzał na zegar.

- Po dziesiątej - odpowiedział.

Zakryłam ręką usta.

- Kompletnie zapomniałam o szkole! - krzyknął.

Chłopak zaczął się śmiać.

- Gdybyś mi tego nie powiedziała, nigdy bym sobie nie przypomniał.

Mając chwilę przewagi zeszłam z blatu i usiadłam przy stole. Wzięłam jednego tosta i ugryzłam.

- I jak? - spytał nadal patrząc na mnie  t y m  wzrokiem.

- Dobry, ale... zimny - stwierdziłam.

- Łamiesz mi serce! - krzyknął jednocześnie się śmiejąc.

- Przestań już, to nie pasuje do ciebie - powiedziałam biorąc drugą kanapkę.

Usiadł obok mnie i też zaczął jeść.

- Mmm, to jest pyszne - stwierdził jedząc.

- Boże, z kim ja się zadaję... Typ jara się, że udało mu się upiec chleb w opiekaczu...

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top