11.
O. Mój. Boże. Cedric. Idę na imprezę z Cedric'em. CEDRIC. IMPREZA. Zrobiło mi się strasznie gorąco i słabo.
- Brooke, przepraszam! - krzyknęła Mia - Ale chyba... wam to nie przeszkadza?
Zapadła cisza.
- Nie no, co ty - powiedział słabo Cedric po kilku sekundach.
Odkaszlnęłam. Cedric spojrzał na mnie i próbował się uśmiechnąć. Nie wychodziło mu to zbytnio, ale widziałam w jego brązowych oczach radość. Przełknęłam ślinę.
- Wygląda na to, że idziemy razem, B - powiedział patrząc na mnie.
- Tak - zgodziłam się prawie mdlejąc - Ale chyba nie musimy się ubrać do kompletu?
- Nieee - Mia machnęła ręką przytulając się do Aaron'a.
- Fajnie - skomentowałam, po czym wyszłam do toalety. Musiałam uchylić okno i odetchnąć świeżym powietrzem. Ja chyba tego nie przeżyję.
Założyłam biały t-shirt z czarnym kołnierzykiem i czarną spódnicę, a do tego czarne rajstopy, baletki i trochę biżuterii. Pomalowałam oczy czarną kredką i tuszem i byłam gotowa. Zeszłam na dół, wzięłam torebkę i usłyszałam dzwonek do drzwi. Otworzyłam i przed sobą zobaczyłam Cedric'a, Mię i Aaron'a.
- Cześć - Cedric przytulił mnie na powitanie. Był ubrany w czarny garnitur i lekko rozpiętą białą koszulkę. Ładnie pachniał.
Zmierzył mnie wzrokiem.
- Ładnie wyglądasz - powiedział.
- Dzięki - uśmiechnęłam się - Ty też - dodałam.
- Co tam się dzieje? - spytała żartobliwie Mia z udawaną niecierpliwością.
Zaczerwieniłam się i przytuliłam się z Mią i Aaron'em.
Wyszliśmy z domu na podjazd i wsiedliśmy do samochodu Aaron'a. Siedziałam z tyłu z Cedric'em, a Mia ze swoim chłopakiem z przodu. Muzyka leciała głośno i nikt nie rozmawiał. Strasznie się denerwowałam, co z tego wyjdzie. Ruszałam nerwowo kolanem. Patrzyłam przez okno na zapadający zmrok i ciemne budynki. Cały dzień nic nie jadłam i byłam głodna, ale i tak nic bym nie przełknęła. Nagle poczułam jakiś dotyk na ręce. Podniosłam wzrok i zobaczyłam patrzącego na mnie Cedric'a, który złapał mnie za dłoń. Posłał mi uspokajający uśmiech. Chociaż trochę uspokoił moje nerwy.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top