/1/
Stęknął z przyjemności, kiedy jego dolna warga została przygryziona. Gładził nagie plecy kochanka, czując jak w miejscach, które dotknął, pojawia się gęsia skórka. Hobi poruszył się, leżąc na jego ciele, sprawiając, że jego wciąż wrażliwy po seksie penis, lekko stwardniały. Uśmiechnął się, gdy dostrzegł, że drugi ma podobny problem.
- Powinniśmy przestać - westchnął, gdy palec Tae znalazł się między jego pośladkami i zaczął drażnić pierścień mięśni - Kook nie będzie zadowolony, jak dowie się, że robiliśmy to bez niego... - przerwał, jęcząc gdy młodszy wsunął w niego palec, pokryty resztkami zasychającego żelu - I to dwa razy - dodał, pomiędzy ciężkimi oddechami.
- Sam wybrał siłownię, mógł zostać - miarowo poruszał palcem, szukając prostaty starszego. Gdy mu się udało, uśmiechnął się zadowolony, podziwiając twarz Hoseoka wykrzywioną w rozkoszy. Uwielbiał podziwiać mimikę swoich kochanków, kiedy się nimi zajmował - Dobrze wie, co się dzieje, kiedy nad ranem, wkradam się do waszego łóżka - zabrał dłoń, zrzucając z siebie starszego i układając go na plecach.
Szybko odszukał w skotłowanej pościeli buteleczkę żelu, który wylał na swoje palce. Od razu wsunął dwa w ciepłe wnętrze kochanka. Przez cały czas wpatrywał się w ciemne oczy Junga, były pełne pożądania i lekko zamglone z przyjemności, jaką właśnie mu sprawiał.
To już dwa miesiące, jak ze sobą sypiali i wciąż nie miał dość. Raczej nie miewał stałych kochanków, a jeśli już to i tak sypiał z innymi, jednak odkąd poznał Hoseoka i Jungkooka byli tylko oni. Nie mógł się nimi nasycić, a oni chyba to odwzajemniali. Fascynowali go, dobrze spędzał z nimi czas, nie tylko na seksie. Można chyba było powiedzieć, że zostali przyjaciółmi. Jednak nie tworzyli związku we troje. Taehyung jasno się wyraził, że nie szuka partnera, zresztą oni mieli siebie. To, że lubią od czasu do czasu pieprzyć się z Kimem, nie oznacza, że od razu pragną, aby został ich chłopakiem.
- Tae - poczuł na swoim przegubie dłoń Hobiego - Chyba odpłynąłeś, bo mówię do Ciebie, a nie reagujesz.
- Oh - faktycznie, dopiero teraz poczuł, że jego kochanek jest odpowiednio rozluźniony i zapewne to chciał mu przekazać - Wracam - nasmarował twardego członka lubrykantem i zastąpił nim swoje palce. Mruknął, czując, jak mięśnie starszego lekko się na nim zaciskają. Nachylił się, całując go.
Ruszał miarowo biodrami, a nogi oplecione wokół niego, pomagały pogłębić mu każde pchnięcie. Hoseok odchylił głowę, próbując łapać powietrze pomiędzy kolejnymi jękami. Teraz Tae miał idealny dostęp do jego szczęki i szyi, gdzie postanowił pozostawiać po sobie ślady. Wiedział, że ani Jung, ani Jeon nie będą mieli nic przeciwko. Sami zresztą lubili naznaczać Kima.
Gdy mięśnie Hobiego zaczęły mocniej zaciskać się na jego członku, sięgnął ręką do penisa kochanka, pociągając za niego. Wystarczyło kilka ruchów, aby całe ciało starszego wygięło się i doszedł, brudząc ich klatki piersiowe. Sam osiągnął spełnienie chwilę później.
Opadł na drugiego betę, chowając twarz w jego szyi. Dłonie tancerza powędrowały na jego plecy, gładząc je lekko.
- Serio? - dobiegł do nich jęk zawodu. W drzwiach od sypialni stał Jungkook.
- Trzeba było nas nie opuszczać - Taehyung uniósł się z ciała Hobiego i położył obok niego.
- Odbiję to sobie - marudził pod nosem, wrzucając torbę z treningu do szafy.
- Ale chyba nie dziś - przeciągnął się, podnosząc się z łóżka - Muszę wracać do domu. Jin pisał, że skończyła mu się gorączka.
- Zamieszkaj z nami - wypalił najmłodszy, wprawiając tym Kima w osłupienie. Przeniósł spojrzenie z alfy, na betę i dostrzegł na jego twarzy lekką panikę, jakby Jeon ujawnił jakąś tajemnicę. Nie podobało mu się to, jego mięśnie, jeszcze przed chwilą rozluźnione, teraz napięły się.
- Słuchajcie, myślałem, że wyraziłem się jasno jeśli chodzi o związki.
- Tak - Hoseok pospieszył z wyjaśnieniami - Kook nie miał na myśli nic dziwnego. Po prostu, skoro dogadujemy się i jesteś u nas częstym gościem, a Jin i Namjoon planują wspólnie zamieszkać, to zamiast szukać czegoś nowego, mógłbyś zamieszkać z nami. Zająłbyś ten sam pokój, w którym nocujesz zazwyczaj.
- No tak - chociaż słowa starszego wydawały się szczere, to gdzieś z tyłu głowy był ukryty lekki niepokój - Jakoś jeszcze o tym nie myślałem, ale fakt, szukanie nowego mieszkania to za dużo zachodu, a zamieszkać z moim bratem i jego chłopakiem nie powinienem, bo skończy się na tym, że wykończę Namjoona. A tego Seokjin by mi nigdy nie wybaczył. Niby alfa, a na mój widok wygląda, jakby wystarczyło jedno moje słowo, aby się rozpłakał - to nie tak, że nie lubił alfy swojego brata. Chociaż początkowo faktycznie był podejrzliwy co do niego, jednak teraz darzył go jakimś rodzajem sympatii. Nawet jeśli jego zdaniem był dziwny i trochę pierdołowaty, to uszczęśliwiał Jina, a to był duży plus dla niego. Natomiast nic nie poradził, że uwielbiał się z nim droczyć.
- Więc? - widział, że młodszy się niecierpliwi w oczekiwaniu na odpowiedź.
- Ok.
********
- Wyglądasz pięknie - Jimin spojrzał na odbicie swojego przyjaciela, które widział w lustrze. Tae stał za nim, patrząc z prawdziwym podziwem na omegę. Park ponownie spojrzał na siebie i musiał się z nim zgodzić. Biała koszula, ze stójką, zakończoną falbaną. Dookoła niej przyszyte były pudrowo różowe perełki, tworząc coś na wzór chockera. Guziki również zostały zastąpione przez perły. W kolorze perłowych guzików był również garnitur omegi. W ułożone włosy miał wpięte frezje, pasujące kolorystycznie do stroju, które przygotował dla niego Jin.
- Nie wierzę, że to się dzieje - Jimin wpatrywał się w swoje odbicie, klepiąc lekko po policzkach - Niby jesteśmy już połączeni, ale dopiero dzisiaj wszystko stanie się oficjalne.
- Też w to nie wierzę - Kim odciągnął dłonie przyjaciela, do twarzy - Kiedyś myślałem, że to będę ja - odwrócił omegę przodem do siebie - Byłeś moją pierwszą i jedyną miłością - pochylił się, cmokając krótko jego usta.
- Też cię kocham, ale nie mów i nie rób takich rzeczy przy Yoonim - zaśmiał się, przytulając betę. Gdy byli młodsi, Tae często wyznawał Jiminowi miłość, mówiąc, że kiedyś weźmie z nim ślub. Pocałunki również były dla nich czymś normalnym, jednak nigdy nie było w nich podtekstu romantycznego czy seksualnego.
- Wiesz, że się go nie boję - Park pokręcił głową, odpychając go lekko od siebie i spoglądając ponownie w lustrzaną taflę - Poza tym, wiem, że byś mnie obronił - wiedział, że Kim ma rację, więc nawet się nie próbował kłócić. Taehyung i tak będzie robił, co chce.
- Namjoon jest już z Yoongim? - poprawił kosmyk włosów, nim odwrócił się do bety.
- Z tego co wiem, pieprzy się z Jinem w łazience - ułożył dłonie na jasnym garniturze omegi, wygładzający go.
- Co?! - czuł, że na nowo zaczyna panikować, chociaż od śniadania, było w porządku. Po porannej panice czuł tylko radość i podekscytowanie, ale teraz... - Zaraz ślub, jak oni będą wyglądać? - wyminął przyjaciela, chcąc odnaleźć parę i przerwać ich zabawę. To nie był czas na to. Jak byli niewyżyci, mogli poczekać do końca ślubu - Namjoon jest świadkiem Yoongiego.
- Hej, spokojnie - Kim złapał przyjaciela za przegub, zatrzymując go - Żartowałem, chciałem cię rozluźnić. Gdybym wiedział, że tak zareagujesz... Joon jest z Yoongim, a Jin zapewne upewnia się, że z kwiatami wszystko jest w porządku.
- Na pewno? - był nieufny w stosunku do słów bety.
- Proszę cię - prychnął - Namjoon nie ma na tyle odwagi, aby zrobić to w miejscu publicznym. Najbardziej szaloną rzeczą, jaką zrobił w życiu, było oświadczenie się mojemu bratu po niecałych trzech miesiącach znajomości i to gdy byli zaknotowani. Nie liczyłbym na więcej szaleństwa.
Jimin przez chwilę wpatrywał się w przyjaciela, nie do końca pewny jego słów. Jednak po zastanowieniu się musiał przyznać Tae rację, Namjoon był zbyt rozważny i nieśmiały na takie akcje.
- Ok - wypuścił drżąco powietrze.
- Gotowi? - drzwi się uchyliły i do środka zajrzał Hoseok - Yoongi i Nam czekając przed wejściem na salę.
Jimin spojrzał na młodszego betę, chwytając jego dłoń. Tae ścisnął ją mocno, chcą dodać przyjacielowi wsparcia.
- Idziemy - pociągnął za sobą omegę. Puścił go, dopiero gdy pokonali schody i znaleźli się w holu, gdzie czekali na nich Yoongi i Namjoon. Min gdy tylko dostrzegł ukochanego, nie potrafił oderwać od niego wzroku. Szeroki uśmiech, roziskrzone oczy i rumiane policzki, tylko Jimin potrafił sprawić, że alfa wyglądał w ten sposób. Tracił całą swoją ponurą i sarkastyczną aurę, na rzecz serduszek w oczach.
Yoongi również wyglądał niesamowicie w czarnym, klasycznym trzyczęściowym garniturze i muszce.
- Wyglądasz pięknie Mini - gdy tylko młodszy zatrzymał się przed nim, ujął jego dłoń, przykładając do ust. Policzki Jimina odrobinę się zarumieniły, kiedy cicho dziękował.
- Gotowi? - Hoseok spojrzał na przyjaciół, nie umiejąc powstrzymać szerokiego uśmiechu, widząc szczęście bliskich mu osób. Nieświadomie zerknął w kierunku Tae, czując, jak jego serce mocniej zabiło.
- Bardziej chyba nie będziemy - Yoongi przysunął Jimina bliżej siebie.
- W takim razie idziemy - zwrócił się do dwóch Kimów. Para młoda miała wejść do sali, gdy zacznie grać muzyka.
- Powodzenie Chimi - Taehyung podszedł do przyjaciela, ujmując jego twarz i znowu całując - Życzę szczęścia - poklepał po ramieniu zszokowanego Mina, i nim alfa zdążył zareagować, zniknął na sali ślubnej, ciągnąc za sobą równie zaskoczonych Namjoona i Hoseoka.
- Tooo...taka nasza rzecz, jeszcze z czasów młodości - wyjaśnił, nim Min miał okazję się odezwać - Ale pamiętaj, miłością mojego życia jesteś ty - ucałował szybko ukochanego w policzek i pociągnął w stronę sali, gdy zabrzmiała muzyka.
********
Witam w pierwszym rozdziale. Jak wrażenia? Co myślicie o Tae?
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top