☆⌒ヽNew place

Zimowy poranek nastał w pięknym mieście rodzinnym Kim Taehyunga. Słońce próbowało przedostać się przez szare chmury, co wydawało się niekończącym pojedynkiem. Padające światło wywoływało nieprzyjemne dla oczu odczucie, jednak nadawały tęczówkom młodzieńca ich szlachetnego koloru bursztynu. Dziewiętnastoletni chłopak, cierpliwe oczekiwał szynowego pojazdu wśród niewielkiego zatłoczenia, w którym uczestniczyły osoby z pomarszczoną skórą oraz towarzyszące im pociechy. Przypominało to Taehyungowi czasy dzieciństwa, w których często podróżował z babcią. Wciąż pamiętał zapach staruszki, który łączył się w bliską jego sercu kompozycję ciasteczek cynamonowych i jogurtowych cukierków. Krótko uniosły się kąciki ust dziewiętnastolatka, który z gwałtownym grzmotem powrócił do rzeczywistości.

Opadnięte powieki z trudem radziły sobie z otaczającym obrazem, którego nie potrafił odebrać w pozytywnych barwach, a usta jak zaklęte zgubiły kluczyk do kłódki. Jak wcześniej ożywione potrafiły przedstawić świat, tak teraz cała dusza połączyła się z duszą śpiącej królewny.

Szyny coraz wyraźniej informowały o nadjeżdżającym pojeździe, który w oddali zaczynał zwalniać, powodując przy hamowaniu w uszach dziewiętnastolatka powrót wspomnień szkolnych, w których nauczycielka trzymała kredę, opornie ścierając ją o tablicę. Oczy Taehyunga szczelnie się zamknęły, oczekując na ciszę, która po chwili nadeszła. Spojrzał na pociąg, poszukując wzrokiem numeru z przydzielonym wagonem. Znajdując go po przepychance z ludźmi, wszedł do pojazdu. Szedł środkową drogą, poszukując numeru swojego miejsca, które odnalazł, lecz nie było wolne. Zatrzymał się, patrząc na staruszkę i jej psa, który zajmował jego miejsce. Uchylił wargi, chcąc poinformować kobietę, jednak gdy napotkał jej wzrok, niewidzialna gula stanęła mu w gardle, przez co się wycofał, nie potrafiąc zadbać o własny komfort.

Usiadł na podłodze, gdy pociąg ruszył, nie oglądając się za siebie. Siedział skulony, posiadając między nogami torbę podręczną, gdy siedział z nosem w telefonie. Wystukiwał palcami po klawiaturze smartfona, bardziej się w niej odnajdując niż w wypowiedziach ustnych. Mimowolny uśmiech pojawił się na jego ustach, gdy widział odpowiedzi osoby, do której postanowił wyjechać.

„Będę czekał na peronie"

To wystarczyło, aby uspokoić Taehyunga, który oparł w spokoju głowę, oczekując końca obranej trasy, w której nie było już odwrotu.

Hamowanie pociągu poinformowało Taehyunga o przyjeździe do Seulu, przez co powstał, kierując się do wyjścia. Stał przez chwilę, gdy pojazd zatrzymywał się na stacji. Drzwi pociągu się otworzyły, a on opuścił pojazd, rozglądając się po zupełnie nowym otoczeniu, w którym mógł ujrzeć morze ludzi. Ignorując przepychających się ludzi, poszukiwał wzrokiem osoby, która na niego oczekiwała. Widok wysokiego chłopaka spowodował, że ruszył w jego kierunku.

Wewnątrz odczuwał mieszane odczucia, nie wiedząc, jak powinien się przywitać i przede wszystkim przedstawić. Nigdy wcześniej nie spotkał chłopaka, którego udało mu się poznać na Twitterze. Mimo jak bardzo nierozsądne było spotkanie z zupełnie obcą osobą, to nie miał nic do stracenia, jak przyjąć zaproszenie mężczyzny. Potrzebował domu, w którym mógłby się zatrzymać, a nieznajomy chętnie udzielił mu tej pomocy. Zatrzymał się, stojąc naprzeciw wyższego bruneta, którego oczy skanowały od stóp do głów uroczego dziewiętnastolatka. — Hej — przywitał się nieśmiało.

— Miło w końcu cię poznać Taehyung — powiedział, chwytając za jego dłoń, którą delikatnie uścisnął. — Przy okazji powiem, że jesteś bardzo ładny — dodał, uśmiechając się czarująco. Usta Taehyunga się zacisnęły, będąc sceptycznym, co do słów chłopaka.

— Wolałbym poznać twoje prawdziwe imię, zanim z tobą pójdę — spojrzał w jego oczy, co wywołało nerwowy śmiech u nieznajomego.

— Przepraszam. Park Bogum — przedstawił się.

— Dziękuje za to, że chciałeś udzielić mi schronu. Nie chciałem prosić o pomoc mojej siostry — rzekł, okazując wdzięczność chłopakowi, na którego ustach zagościł uśmiech.

— To żaden problem. Jestem studentem i nie zaszkodzi podzielić pokoju z drugą osobą — powiedział, po czym przyjął do rąk własnych torbę dziewiętnastolatka. — Nie ma co dłużej tu stać. Jedziemy do mnie — chwycił pewnie za dłoń chłopaka, który nieufnie spojrzał na ich złączone dłonie. Nic nie mówiąc, podążał za starszym, z którym przemieszczał się miejską komunikacją po bogatej stolicy. Chłopak przyglądał się ze szczególną uwagą mijającym ulicom, gdy siedzący obok Bogum opowiadał o atrakcjach, które może zobaczyć, zwiedzając Seul.

Opuszczając autobus, udali się do ponurego budynku, który łączył się z lokalem o nazwie „Aś Aś". Oczy Taehyunga zmrużyły się, obserwując lokal. — To klub nocny. Przy moich zarobkach, mogę pozwolić sobie na mieszkanie z wiecznie głośną muzyką — wyjaśnił, zatrzymując się przed drzwiami, które otworzył kluczem, by następnie je pchnąć. Wpuścił dziewiętnastolatka w pierwszej kolejności, gdzie Taehyung z uwagą przyglądał się małemu mieszkaniu z aneksem kuchennym. Mimo małej przestrzeni, mieszkanie Boguma było czyste i zadbane. Przystanął przy rozkładanym łóżku, na które w milczeniu patrzył. Wiele myśli zbierało się w głowie Taehyunga, który musiał pogodzić się z nowym życiem. — Wiem, że jest skromnie. Jak ci się nie podoba, to popytam in...

— Jest idealnie — przerwał mężczyźnie, którego uspokoił tym zapewnieniem.

— Uspokoiłeś mnie — zaśmiał się nerwowo. — Co do pracy, to poszukamy czegoś dla ciebie — powiedział, stawiając na szafce torbę Taehyunga, który uśmiechnął się niemrawo, wsuwając dłonie do tylnych kieszeni spodni, gdy ciężko było mu oswoić się z nowym otoczeniem, jak i towarzystwem. — Masz na coś ochotę? — zagadał.

— Tak — przytaknął, przenosząc bez emocjonalny wzrok na mężczyznę. — Masz coś na rozluźnienie, prawda? — zapytał wprost, wywołując szeroki uśmiech na ustach Bogum'a, który rozumiał ten konkretny ton.

Jak widoczne dla oka było pomieszczenie, tak dym, zniekształcił cały obraz, gdy dwójka siedziała na łóżku, zaciągając się palącym skrętem. Głowa Taehyunga opadła na oparcie, gdy czuł się naprawdę rozluźniony. Bogum wziął łyk wina, podając młodszemu butelkę, na którą spojrzał, gdy jego powieki były wręcz zamknięte. — Nie mogę — pokręcił słabo głową.

— Pij — polecił, a dłoń Taehyunga ujęła butelkę, gdzie wziął kilka łyków, które po przełknięciu rozgrzewały jego ciało. Nie oddawał butelki, z której nie przestawał pić, czując z każdym łykiem coraz większe pragnienie. — Mogłeś od razu powiedzieć, że lubisz wyluzować — rzekł mężczyzna, który zgasił skręta w popielnice.

— Nie lubię palić, ale czasem muszę wyluzować — powiedział, gdzie włożył między własne nogi pustą butelkę, wpatrując się w nią, jak zahipnotyzowany. Bogum opowiadał chłopakowi o studiach, które już niebawem ukończy, jednak to wcale nie podbudowywało dziewiętnastolatka, który niespokojnie zwilżył językiem wargi, gdy swe oczy wlepił w krocze starszego. — Podobasz mi się — zaskakująco łatwo wypowiedział te słowa, które przerwały długi monolog Bogum'a.

— Ty mi też — uśmiechnął się, spoglądając na zaczerwienione policzki Kima. Ciało chłopaka wrzało, jakby ktoś umyślnie polał go benzyną i zaraz podpalił. Dłoń Bogum'a ujęła wierzch butelki między nogami jasnowłosego, który popadał w depresję gorączkową. Jak błogo jęknął, gdy dłoń Bogum'a dociskała butelkę do krocza, drażniąc tym samym jądra. Palce u stóp spięły się, dociskając paznokciami do podłogi. Zamknął oczy, pogrążając się w dobrym uniesieniu, w którym widok drugiej osoby nie był konieczny.

— Mhm... to jest takie dobre — wysapał, wypinając swoją długą szyję, po której sunęły się pojedyncze krople potu. Bogum wpatrywał się w chłopaka, gdy ponosił się odczuwanym emocjom tak wyraźnie i bezwstydnie. Nakręcony tym widokiem odsunął butelkę, będąc pewnym czego chciał Taehyung. Bez problemu ujarzmił piekielne wargi chłopaka, do których żarliwie się przyssał. Głowa dziewiętnastolatka nie była trzeźwa w żaden możliwy sposób, lecz nie przeszkadzało mu to. Oddawał pocałunki, w których nie widział i nie czuł niczego wyjątkowego.

Odepchnął mężczyznę, który powrócił do poprzedniej pozycji, opierając się o oparcie kanapy, gdy śmiejący się Taehyung wspiął się na kanapę, patrząc wygłodniałym wzrokiem w oczy obserwującego Boguma. Zsunął powoli spodnie, które w obecnej chwili były zbędne. Pozostał w skromnych białych majteczkach, które przypominały kobiece stringi. Smukłe i długie nogi Taehyunga przedostały się między ciało mężczyzny, do którego stanął tyłem, wypinając się dla niego jędrnymi bułeczkami. — Nie spieprz tego — powiedział, rzucając tym samym wyzwanie mężczyźnie.

Przychodzący poranek i odgłosy samochodów wybudziły Taehyunga, który mamrotał cicho, trzymając dłoń na czole, gdy odczuwał silny ból głowy. Czuł w ustach suszę, lecz nie miał najmniejszej ochoty wstać. Leżąc bokiem, czuł na biodrze dłoń Boguma, a między własnymi nogami i pośladkami pozostałości spermy. Zagryzł się na dolnej wardze, przymykając żałośnie powieki, gdy zrozumiał, jak bardzo musiał się ponieść pierwszej nocy. Bardzo szybko powrócił do niego obraz, w którym patrzył w stojące naprzeciw lustro, gdy ujeżdżał starszego.

Zdjął powoli dłoń Boguma z biodra, by w ciszy wstać. Nie chciał budzić chłopaka, a tym bardziej powracać do tego, co zaszło między nimi.

Podszedł do własnej torby, z której wyciągnął czystą bieliznę. Nie chcąc przedłużać, postanowił wziąć kąpiel, by oczyścić własne ciało z grzechu, który obłudnie popełniał.

Po kąpieli powrócił do pokoju, w którym spakował leżące na podłodze ubrania, by po zamknięciu torby spojrzeć na śpiącego Boguma. „To nie był dobry pomysł" — pomyślał, gdy był świadomy, że nie może pozostać z Bogumem pod jednym dachem, kiedy dzielący ich dystans przestał istnieć. Wiedział, że nie pozostało mu nic innego od znalezienia nowego mieszkania, w którym nie będzie podatny na pokuszenie.

Jasnowłosy dziewiętnastolatek siedział samotnie przy oknie w autobusie, gdy próbował poukładać w głowie wszystkie myśli, które stawały się bezwolne. Nie potrafił wyrazić niczego w swym spojrzeniu, który niczym nie różnił się od jego neutralności. Jedynie ściśnięte palce, które walczyły z układem nerwowym, wyrażały jego obawy.

Opuszczając autobus, udał się nieznaną drogą, która prowadziła pod adres jego celu. Beznamiętnie patrzył przed siebie, posiadając przed oczami perspektywę osiedla rodzinnych domów. Ulica nie była ruchliwa, jak w centrum miasta, przez co mógł swobodnie poruszać się po uboczu ulicy, gdy chodnik zaniknął w drodze. Spoglądał na numery domów, poszukując odpowiedniego, zatrzymał się, gdy jego wzrok utkwił na budynku, który oznaczał się liczbą, której poszukiwał. Zwilżył językiem spierzchnięte wargi, po czym podszedł do dzielącej go od wejścia bramy. Spojrzał na przycisk domofonu a zaraz na odległe drzwi. Wcisnął na przycisk, który wydał z siebie dźwięk sygnału, jak w połączeniu telefonicznym. Oczekiwał na odzew, jednak kiedy sygnał zaniknął, zamknął w zrezygnowaniu powieki, zdając sobie sprawę, że nikogo nie zastanie.

— Taehyung? — usłyszał za sobą kobiecy głos, przez co nieopanowanie przełknął ślinę. Odwrócił się, gdzie jego wzrok zatrzymał się na niskiej brunetce, przy której stał pięciolatek.

— Wujek? — zapytał rozanielony jego widokiem, co wywołało szybką reakcję w postaci uśmiechu dziewiętnastolatka. — Ale super, że jesteś! — mówił radośnie, lecz jego zapał wygasiła kobieta, która szarpnęła trzymaną przez siebie dłoń dziecka.

— Sam, ucisz się i daj mi dojść do słowa. Co to za maniery? — patrzyła surowo na pięciolatka, który opuścił w zrezygnowaniu głowę, wydając przy tym dolną wargę.

— Nie musisz być dla niego taka nieczuła — wtrącił się Taehyung, który przez swój głos i opinię został spiorunowany przez starszą. — Noona...

— Ty mi lepiej powiedz, co tutaj robisz? — zapytała.

— To dość skomplikowane...

— Chętnie cię wysłucham, skoro tu już jesteś — rzekła, nie wyglądając na zadowoloną widokiem młodszego brata, który wyczuł sceptyczność starszej.

Taehyung udał się za siostrą i jej pięcioletnim synem, gdzie wchodząc do środka domu, przyglądał się wiszącym zdjęciom rodzinnym, które zdobyły korytarz. Chłopak zatrzymał się przed jedną z fotografii, która wywoływała nieprzyjemne odczucia bólu w klatce piersiowej. Nie chcąc rozdrapywać wspomnień, odszedł, kierując się za starszą do średniej wielkości salonu. Kobieta nie obdarzając go spojrzeniem, w pierwszej kolejności zwróciła się do syna: — Idź do swojego pokoju. Ja porozmawiam z wujkiem Taehyungiem — powiedziała, a chłopiec spojrzał na Taehyunga.

— Zostaniesz dłużej? — zapytał, ignorując polecenie matki, która spojrzała na blondyna. Taehyung uśmiechnął się ciepło, przykucając przed pięciolatkiem.

— Jeszcze się zobaczy — odpowiedział.

— Musisz — szepnął, wydając dolną wargę.

— Idź, Sam — westchnęła kobieta, a chłopak niechętnie ruszył w stronę schodów. Taehyung wstał, przenosząc wzrok na siostrę, która podeszła do fotela. — Siadaj — wskazała na mebel, po czym zasiadła na fotelu. Dziewiętnastolatek zasiadł na kanapie, spoglądając na Hajoon, która mimo tego, jak drobniutka była posiadała surowe matczyne spojrzenie. — Może powiesz, co tutaj robisz — zaczęła, patrząc wyczekująco na młodszego.

— Potrzebuję domu — odpowiedział szczerze, a Hajoon uniosła wysoko brwi.

— Co proszę?!

— To, co słyszysz. Potrzebuję pomocy, Hajoon — oznajmił, przenosząc wzrok na swoje dłonie, które trzymał złączone.

— Ale dlaczego potrzebujesz tej pomocy? Dlaczego nie jesteś w Daegu z ojcem i nie zacząłeś studiów? — pytała, a jasnowłosy wywrócił oczami, spodziewając się takich pytań po starszej.

— Nie chce o tym mówić, a tym bardziej nie chce myśleć o studiach — odpowiedział, a kobieta pokręciła srogo głową na boki.

— O nie... Co na to tata? — zapytała.

— Nic. Jeśli się o niego martwisz, to ma się dobrze i wie o moim wyjeździe — wytłumaczył. — Wiem, że jesteś irracjonalna przez własne błędy z przeszłości, ale chyba nie odmówisz swojemu młodszemu braciszkowi?

— Tym bardziej się martwię o ciebie. Nie popełniaj moich błędów i ucz się, póki masz szansę zadbać o własną przyszłość — rzekła pouczająco.

— Jah, noona... Nie jestem taki jak ty. Nie grozi mi zaślepiająca miłość i brzuszek ciążowy — powiedział niemiło, co spotkało się z wyraźnym oburzeniem kobiety.

— Nie bądź taki hop do przodu. To, że nie grozi ci brzuszek ciążowy, nie oznacza zaraz, że się głupio nie zakochasz i jakieś dziewczynie dziecka nie zrobisz — powiedziała nerwowo, nie potrafiąc zrozumieć lekkomyślności młodszego.

— Właśnie z tego powodu, że głupio się zakochałaś i zostawiłaś wszystko, ledwo toleruję cię jako siostrę... ale jestem w potrzebie, więc muszę teraz żałośnie prosić się twoją pomoc. Co za ironia losu — zaśmiał się żałośnie, a brwi Hajoon zmarszczyły się w rozdrażnieniu.

— Jeśli chodzi o prze...

— Nie chce do tego wracać — przerwał jej. — Lepiej powiedz, jakie masz oczekiwania i zasady, abym mógł zostać w twoim domu — rzekł wprost, patrząc na nią wyczekująco. Kobieta westchnęła głęboko, widząc, że zna ją na wylot.

— Nic się nie zmieniłeś od naszego ostatniego spotkania. Powinieneś choć trochę spróbować dojrzeć i przestać szczekać na prawo i lewo — powiedziała ostro, nabierając oddechu, chcąc się uspokoić przy dziewiętnastolatku, który zawsze miał coś do powiedzenia. — Jeśli chodzi o oczekiwania i zasady, to jest ich kilka — oznajmiła, a jasnowłosy uniósł brew. — W pierwszej kolejności masz zapisać się na studia, które sama będę ci opłacała.

— Ale ja nie chce...

— Jeśli chcesz tu zostać, to masz się dostosować i świecić przykładem przed twoim siostrzeńcem — powiedziała dosadnie. — Nie będę oczywiście za darmo opłacała twoich studiów.

— Mam myć ci okna za to? — zapytał rozbawiony.

— Dokładnie. Będziesz odpowiadał za porządki w domu, a także będziesz pełnił funkcję opiekuna Sam'a — oznajmiła.

— Słucham?! Niby jak mam to wszystko pogodzić ze studiami?! — zapytał zdenerwowany oczekiwaniami kobiety.

— Inni jakoś sobie radzą, a tobie przyda się lekcja życia — odpowiedziała dumnie, a Taehyung odwrócił głowę w boki, będąc w niedowierzaniu przez słowa starszej. — Mój Sam ma pełny harmonogram, więc przyda się mi pomoc, aby go pilnować — dodała, a Taehyung spojrzał na nią zaskoczony, słysząc to jedno słowo, które nim wstrząsnęło.

— Harmonogram?!

~

Tak rozpoczyna się nowe ff ^^
Dodaję, jak na razie pierwszy rozdział ^^ Mam nadzieję, że ff wam się spodoba :D
Jeszcze nie wiem, kiedy wstawię kolejny rozdział. Chcę pierw skończyć Yoonmina i wtedy mogę siadać do Wolnego w tańcu ^^ Jeśli chcecie być na bieżąco, to dodajcie do biblioteki tę książkę ^^
Pozostawcie po sobie:
Głosy i Komentarze 

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top