☆⌒ヽIn the neighborhood
~Witam ^^
Wyznanie Taehyunga było zbyt ujmujące, jednak szczere i choć chłopak odważył się powiedzieć, co naprawdę myśli, nie liczył na to, że Hajoon odbierze to dobrze. Jej twarz przybrała płomienistego odcieniu, a oczy rzucały piorunami straszniejszymi od wściekłego Zeusa. Za to instruktor po tak złowrogiej atmosferze roześmiał się wniebogłosy, uważając uwagę dziewiętnastolatka jako uszczypliwy żart w stronę starszej siostry. — Co cię tak bawi, Jungkook? — zapytała zapieniona. Ciemnowłosy przyłożył do ust otwartą dłoń, starając się w ten sposób uspokoić.
— Po prostu twój brat jest zabawny. Nie złość się, a potraktuj to jako złośliwy żarcik młodszego braciszka — rzekł, obejmując ramieniem spiętą kobietę, która w żaden sposób nie potrafiła odebrać słów Taehyunga w humorystyczny sposób.
— Dlaczego niby tak uważasz? — zapytała, a jasnowłosy odwrócił nerwowo wzrok, wiedząc, że musi się jakoś wybronić.
— Ty jesteś kobietą z prawie trzydziestką na karku... w dodatku z dzieckiem — odpowiedział wprost.
— I co to ma do rzeczy?!
— A to, że Jungkook jest młody i może szybko cię zostawić — odparł, a Jungkook uniósł wysoko brwi.
— Nie martw się o mnie. Ja nie patrzę na wiek, a dziecinne zabawy mam już za sobą — rzekł, brzmiąc dość srogo. Taehyung zacisnął w zdenerwowaniu wargi, nie mając mężczyźnie za złe, w czym gustuje, a raczej miał za złe to, że stał się dla niego nieosiągalny. Mimo że mężczyzna wyglądał całkiem hetero, to nie stało na przeszkodzie, jedyną przeszkodą było to, że Jungkook za jakiś czas z pewnością stanie się jego szwagrem. Na tę myśl dostał nieprzyjemnych dreszczy, jednak nie potrafił nic od siebie dodać, woląc zakończyć rozmowę na wypowiedzi ciemnowłosego. Nadąsany nałożył na głowę kaptur bluzy, czując się znacznie lepiej, gdy staje się niewidzialny.
— Zdejmij ten kaptur z głowy. Będziemy jeść — rzekła nerwowo kobieta.
— Niczego nie zdejmę — rzekł, zasiadając obok Sam'a. Hajoon zmarszczyła w rozdrażnieniu brwi, mając ochotę zatłuc młodszego brata, jednak obecność Jungkooka ją przed tym powstrzymywała.
— Siadajmy kochanie — rzekła słodko, a Taehyung starał się nie cofnąć tego, co już przełykał. Jungkook wraz z Hajoon zajęli miejsca naprzeciw Tae i Sam'a. Obydwoje spożywali posiłek, gdy bystre oczka Taehyunga lustrowały parę.
— Dzisiaj zamierzasz zostać na noc? — zapytał wprost.
— Hm?
— Co to za pytanie, Taehyung?! — oburzyła się Hajoon.
— Normalne. Chcę wiedzieć, czy będzie tu spał. W końcu wczorajszej nocy tutaj spał, a raczej z tobą łóżko przesuwał — rzekł kąśliwie, a twarz Hajoon przybrała rubinowego odcieniu tak samo, jak Jeona.
— A ty co podsłuchujesz?! — zapytała.
— Nie musiałem podsłuchiwać. Wy po prostu byliście głośni — odpowiedział, czując się w duchy rozzłoszczonym na myśl, że tym głośnym kochasiem był instruktor.
— Wybacz, jeśli nie mogłeś przez nas spać — przepraszał ciemnowłosy.
— Mamusiu, dlaczego z Jungkookiem łóżko w nocy przesuwaliście? Jungkook będzie robił remont w twoim pokoju? — zapytał pięciolatek, przez którego pytanie Hajoon wpadła w szał.
— No i co narobiłeś? Teraz będzie pytał i zastanawiał się nad tym, aż dojdzie do tego, co naprawdę miałeś na myśli! Jesteś z siebie dumny?! — krzyczała, a jasnowłosy wywracał oczami, dbając o swoje podniebienie. — Nie jesz! — zabrała mu talerz, zaskakując chłopaka.
— Trudno przejdę na dietę, ale wiedz, że tobie bardziej się przyda — wstał zdenerwowany, w duchu ubolewając nad talerzem pełnym dobrego jedzenia.
— Hajoon uspokój się. Chyba nie będziesz głodziła brata? — wtrącił się mężczyzna, patrząc z oburzeniem na kobietę.
— Zasłużył sobie!
— W Daegu też mnie głodziła. Zawsze wyrzucała moje jedzenie albo sama zjadała, bo wiecznie jej mało było. A jak w ciąży była to już w ogóle żyłem na sałacie — mówił pokrzywdzony.
— Mamusiu jesteś straszna — przerażony Sam wybiegł z jadalni, zaskakując parę, gdy zadowolony Taehyung skrzyżował ręce pod piersią.
— Jesteś z siebie dumny?! — zapytał krzykiem.
— Przykro mi z powodu małego, bo będzie miał od teraz moje koszmary z tobą w głównej roli — przyznał szczerze, a kobieta pokręciła nerwowo głową.
— Jesteś bezczelny!
— Nie trzeba było mi zabierać talerza — wzruszył ramionami, nie mając w zamiarze przejmować się rozwścieczoną siostrą. Kobieta chciała już coś powiedzieć, jednak Jungkook wyprzedził ją, uderzając stanowczo dłonią w stół, przez co młodszy wręcz podskoczył przestraszony.
— Dobra, miarka się przebrała. Żarty żartami, ale szanuj siostrę, tym bardziej że pozwala ci u siebie mieszkać — rzekł z powagą w głosie, a Taehyung nie miał odwagi spojrzeć mu w oczy, czując rosnącą w gardle gulę. — Przez twój żart pięciolatek będzie bał się własnej matki. Lepiej to napraw, bo widzę, że Sam jest w ciebie wpatrzony, a to znaczy, że jesteś dla niego dużym autorytetem, więc jak na dobry autorytet przystało, idź do niego — dodał, a Hajoon patrzyła z wdzięcznością na Jeona, widząc, że potrafi uciszyć Taehyunga jednym machnięciem ręki.
— Dobrze, pójdę — szepnął wręcz niesłyszalnie, odchodząc od stołu. Taehyung udał się schodami na piętro, przeklinając pod nosem, gdy obecność mężczyzny dominuje go jako jednego z dorosłych mężczyzn w domu. Poczuł się dotknięty tonem Jungkooka, którego właściwie dopiero dziś poznał, a on tak na oczach siostry grzecznie idzie wykonać jego polecenie. Skłamałby, gdyby zaprzeczył, że całym sercem zazdrości Hajoon partnera. Zatrzymał się przed drzwiami od pokoju Sam'a, do których zapukał dwa razy, zanim wszedł do środka. — Hej młody — zbliżył się do siedzącego na łóżku chłopca, który schowaną twarz miał między nogami.
— Nic nie mów, wujku. Boję się — mówił, nie mając odwagi spojrzeć na Taehyunga.
— Ale nie masz czego — usiadł obok niego. — Ja tylko żartowałem — położył dłoń na ramieniu chłopca, który niepewnie uniósł głowę, zerkając na Taehyunga.
— Naprawdę?
— Myślisz, że pozwoliłbym twojej mamie mnie głodzić? — zapytał nieco rozbawiony. — Dobrze wiesz, jak na jedzenie poluję. Ja teraz tylko żartowałem, żeby się z nią podroczyć — wytłumaczył.
— Wujku, ale mnie wystraszyłeś...
— Nie chciałem cię wystraszyć.
— No, ale coś mnie ciekawy — szepnął, spoglądając w oczy Tae.
— Co takiego? — uniósł brew.
— Kto skrzywdził twoje stopy? Widziałem, że krwawiłeś i... jesteś smutny. Czy ktoś cię skrzywdził? — zapytał niepewnie, a Taehyung zaśmiał się nerwowo.
— A myślisz, że dałbym się komuś skrzywdzić? — zapytał.
— Jesteś super wujkiem, najlepszym i jedynym, jakiego mam, ale jesteś też miękki — powiedział, jak czuł.
— Co to znaczy, że jestem miękki? — zapytał.
— No, że tutaj boli cię bardziej — wskazał palcem okolice serca starszego. — Przede mną nie musisz udawać twardego. Skórę też masz miękką, nawet mamusia takiej nie ma — dodał.
— Dorosły mężczyzna może mieć miękką i zadbaną skórę — uniósł dumnie głowę, a chłopiec zaśmiał się głośno.
— Jungkook takiej nie ma. Sprawdziłem dla porównania – wyznał, wytykając starszemu językiem. Taehyung rozchylił w oburzeniu wargi, sięgając po poduszkę, którą lekko drasnął rozbawionego chłopca.
— Ty nie masz ciekawszych rzeczy do sprawdzania, he? — zapytał rozbawiony. — Twoja matka dała ci milion obowiązków, a ty masz czas porównywać czyjeś skóry. Musimy być kara za brak odpoczynku — rzekł, zaczynając łaskotać chłopca, którego śmiech dźwięcznie roznosił się po pokoju, łącząc się wraz ze śmiechem Taehyunga.
— Starczy, wujku! — piszczał w śmiechu.
— Co wy robicie?! — zapytała zgorzkniała Hajoon, przerywając dwójce zabawę. — To nie czas na zabawę. Sam musi się wykąpać i pójść spać. Ruchy! — pogoniła dwójkę. Taehyung wstał z łóżka, wywracając oczami, gdy zgorzkniała Hajoon nadużywała władzy.
— A twój chłoptaś zostaje?
— Zostaje na noc. Ja się nim zajmę, a ty zajmij się swoimi obowiązkami — skrzyżowała ręce, patrząc srogo na dziewiętnastolatka.
— Ja już wiem, jak się nim zajmiesz — burknął pod nosem.
— Masz coś do powiedzenia? — uniosła w zdenerwowaniu brew.
— Nie — odpowiedział kąśliwie.
— Zapisałeś się na studia?
— Tak, tyranko... znaczy szefie — odpowiedział.
— Jaki kierunek?
— Fotografia.
— Skup się na tym i nie zrób wstydu naszej rodziny. Masz skończyć studia i nie robić takich błędów jak ja — rzekła pouczająco.
— Hajoon mnie nie musisz pouczać. Wiem, co mam robić. Olałbym studia, gdyby nie twój upór, ale jestem ci wdzięczny za pomoc, i przystanę na twoje warunki, byleby mieć dach nad głową — rzekł, patrząc kobiecie w oczy.
— Najważniejsze, że w tej kwestii się słuchasz. Tyle dobrego.
— Taa... Sam, chodźmy — wyciągnął dłoń w stronę Sam'a, który chwycił Taehyunga za dłoń. — Idziemy się kąpać. Masz jakieś specjalne życzenia? — zapytał.
— Em... chciałbym dużo piany i zabawki — odpowiedział.
— Absolutnie nie — kobieta pokręciła głową.
— Dlaczego nie? — zapytał Taehyung, mogąc zauważyć towarzysza siostry, który do nich dołączył. — To jest najlepsza zabawa dla dziecka — zauważył.
— On musi dojrzeć.
— Sama dojrzej albo mózg wymień — burknął, a kobieta rozchyliła w niedowierzaniu wargi. — Sam, wybieraj, co chcesz i idziemy — zignorował oburzenie kobiety, pozwalając chłopcu zabrać zabawki do kąpieli. Taehyung wraz z Sam'em opuścili pokój, kierując się do łazienki, gdy Hajoon nie mogła uwierzyć, że młodszy brat ignoruje jej polecenia.
— Za kogo on się ma? — zapytała zdenerwowana.
— Nic złego nie robi. Właściwie ma trochę racji — przyznał Jeon.
— Nie znasz mojego brata. On go sprawdzi na złą drogę — pokręciła nerwowo głową.
— Nie wygląda na złą osobę. Powiedziałbym, że raczej na dziwną — rzekł, nieco rozbawiony.
— Dziwną?
— No ma dziwny sposób bycia. Wydaje się odpychający i cichy. Jakby obraził się na cały świat — wytłumaczył, a kobieta uniosła wysoko brwi.
— Nie powiedziałabym, że jest cichy. Odpychający i obrażony, owszem.
— Przy tobie jest pewniejszy, ale kiedy miał ze mną rozmawiać, to uciekł — rzekł.
— Dziwne. Taehyung od zawsze był wygadany i było go wszędzie. W szkole był lubiany i zawsze sprawdzał pełno przyjaciół do domu. Zawsze był kłopotliwy, ale bardzo towarzyski. Nie uciekłby przed tobą, w to nie uwierzę — rzekła rozbawiona, nie wierząc słowom mężczyzny, który przez słowa Hajoon poczuł się naprawdę zaintrygowany chłopakiem. — Chodźmy na dół porozmawiać, skarbie.
~
Taehyung po kąpieli położył Sam'a do łóżka, gdzie szczelnie okrył chłopca kołdrą, widząc, że chłopiec jest naprawdę zmęczony. Na myśl o jutrzejszym harmonogramie miał ochotę go podrzeć i dać choć trochę pooddychać chłopcu, który zasłużył na więcej zabawy. Po opuszczeniu pokoju chłopca udał się na schody, gdzie słysząc głosy dobiegające z salonu, postanowił usiąść na jednym ze stopni. — Jestem tak zapracowana, że nie mam, kiedy zorganizować naszych zaręczyn — pożaliła się kobieta.
— Nie ma pośpiechu, Hajoon. Ja jestem również zajęty. Przede mną ostatni rok studiów i dorywcze prace. Nie mam, jak odłożył i kupić ci pierścionka, który będzie cię wart — rzekł mężczyzna, który w przeciwieństwie do Hajoon nie był w gorącej wodzie kąpany. Zasmucony planami dwójki Taehyung, oparł głowę o barierkę.
— Zależy mi na tym, żebyśmy mogli razem mieszkać. Ty, ja i Sam — powiedziała.
— Jest też twój brat — zauważył.
— Z nim nic nie jest pewnego. Zresztą pomagam mu, dopóki nie skończy studiów. Nie rozumiem, dlaczego zjawił się w stolicy, kiedy mógł liczyć na wsparcie ojca w Daegu — rzekła. Taehyung wstał, wracając na piętro, gdzie w ciszy udał się do pokoju. Zajął miejsce na części łóżka, wpatrując się beznamiętnie w podłogę.
— Ona tego nie zrozumie. Nikt tego nie zrozumie. Nikt mnie nie zrozumie...
~
Następnego dnia Taehyung wstał o świcie, nie czując się wyspanym, jednak poczucie zmartwienia nie dało mu możliwości zaśnięcia. Nałożył na stopy kapcie, posiadając na sobie za duży biały T-shirt, a pod nim krótkie spodenki. Nie patrząc na stan swoich rozczochranych włosów, opuścił pokój, kierując się na dół prosto do kuchni. Spragniony, nalał dla siebie soku do szklanki, której w spokoju pił. W tym czasie nie zważał na nic, a nawet nie spostrzegł, że ktoś przychodzi do kuchni. Ciemnowłosy instruktor zatrzymał się w progu, spoglądając na dziewiętnastolatka, który stał do niego tyłem. Jego węglowe oczy skanowały od stóp do głów chłopaka, nie potrafiąc zdjąć z niego wzroku, który skupiał się na długich gładkich nogach oraz oliwkowej skórze, mogąc wyobrazić sobie pod strukturą palców, jak miękka jest w dotyku. Nabrał niespokojnie oddechu, po czym zbliżył się do nastolatka, odchrząkując wyraźnie, gdy ten pił sok. Chłopak zwrócił się ku niemu, gdzie na jego widok wypluł sok wprost na jego twarz. Instruktor zacisnął powieki w niemocy. — P-Przepraszam — mówił chłopak, który odłożył szklankę, wyrywając kawałek ręcznika papierowego, który podał mężczyźnie. — N-Naprawdę mi przykro...
— Zdarza się — rzekł, oczyszczając twarz z soku. — Widzę, że nie ja jeden jestem porannym ptaszkiem — zauważył, spoglądając na chłopaka, którego oczy unikały bezpośredniego kontaktu.
— J-Ja... J-Ja... — wyduszał z trudem, nie potrafiąc połączyć prostych słów, jednak mężczyzna spokojnie wyczekiwał na to, co ma do powiedzenia. — Nie mogłem dobrze s-spać.
— Dlaczego? Czy coś nie daje ci spokoju? — zapytał zaintrygowany.
— Skądże — zaprzeczył, gdzie skupił wzrok na dłoni mężczyzny, która zbliżyła się ku niemu. Niespokojny cofał się do blatu, o który się oparł, a dłoń Jungkooka spoczęła tuż obok.
— Dlaczego nie potrafię ci uwierzyć? — zapytał, patrząc na chłopaka z góry, gdy jego głowa była opuszczona w dół.
— Nie widzę powodu, żebyś nie miał mi wierzyć. Nie znamy się i nic o mnie nie wiesz, a ja nic nie wiem o tobie — rzekł spokojnie.
— To akurat wiem, ale... — zrobił pauzę, zwilżając językiem wargi. — Potrafię wyczuć kłamstwo na kilometr i wiem, że jesteś nieszczery. Powiedz, co nie daje ci zasnąć? — zapytał, a oczy Taehyung otworzyły się szerzej w niepokoju, a serce zabiło niebezpiecznie szybko w piersi.
— Mówię, że n-nic mnie nie martwi — rzekł niespokojnie, a jego twarz stawała się coraz bardziej rozpalona. — Proszę dać mi spokój. Wiem, że jesteś chłopakiem Hajoon, ale ode mnie się odpieprz — zdenerwowany odepchnął od siebie mężczyznę, który czuł palący dotyk młodszego na swojej klatce piersiowej.
— Rozumiem. Nie denerwuj się, po prostu chciałbym udzielić ci pomocy, jeśli coś cię gnębi. W końcu za jakiś czas będziemy szwagrami — wytłumaczył, a Taehyung parsknął głośno.
— Fajnie. A ty nie masz domu? — zapytał ostro.
— Mam — uśmiechnął się szeroko. — Mieszkam obok — dodał, zaskakując chłopaka.
— Mieszkasz po sąsiedzku?!
~
Mam nadzieję, że rozdział się podobał ^^
Dodaję jeszcze przed wyjazdem, jutro dodam CM ^^
Dla motywacji pozostawcie po sobie:
Głosy i Komentarze
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top