☆⌒ヽDon't hurt me

£ Witam^^

Dziewiętnastolatek nie wiedział, jak dosadniej skomentować zachowanie instruktora. Nie rozumiał, jak mógł wystawić Hajoon i to dla niego? W końcu prócz siedzenia z pięciolatkiem nie robił nic ciekawego. Po zakończonej zabawie z chłopcem, jak miał w zwyczaju wykąpałby go i położył spać. Nic nadzwyczajnego, więc jak Jeon mógł chcieć spędzić z nim czas, zamiast bawić się z Hajoon?

— Z k-kim ona teraz jest?

Zapytał niepewnie.

— Z Yoongim.

Odpowiedział, po czym dodał:

— Jak skończy się spektakl, pójdą na to przyjęcie i zatrzymają się w hotelu. Nie musisz się martwić, że została całkiem sama.

— Nie martwię się o nią.

Burknął na odchodne. Jeon pokręcił w rozbawieniu głową, idąc za nastolatkiem do salonu. Wiedział, że mimo zaprzeczeń chłopak martwił się o starszą siostrę pomimo tego, jak bardzo się kłócą. Bawiący się w ciastolinie Sam, zauważając Jeongguka ucieszył się.

— Przyszedłeś się z nami pobawić, zamiast z mamusią? — zapytał, a Taehyung mógł zauważyć, że pięciolatek cieszy się z tego powodu bardziej od niego. Cóż za ironia losu.

— Jak mógłbym nie chcieć przyjść do mojego ulubionego ucznia się pobawić? — usiadł naprzeciw rozanielonego chłopca. Taehyung w tym czasie włożył do wazonu kwiaty, po czym wrócił do rozmawiającej żwawo dwójki. Usiadł obok instruktora, dostrzegając świetny kontakt, jaki posiadał z Samem.

— Tak naprawdę to przyszedłeś do wujka, co nie? — zapytał wprost.

— Uważasz, że to nie w porządku, jak Twój wujek? — uniósł brew, spoglądając na spiętego nastolatka, który posiadał wbite spojrzenie w stół.

— Nie — pokręcił w zaprzeczeniu głową. — Wujek bez ciebie jest jak kwiatek bez wody — oznajmił, a zaskoczone oczy Taehyunga uniosły się na pięciolatka, który według niego przesadził z tym porównaniem. Śmiech instruktora dotarł do uszu Taehyunga, który miał ochotę zapaść się pod ziemią. Nie miał odwagi spojrzeć w oczy mężczyzny. Siedział spięty, z przepoconymi dłońmi, jak ostatni frajer.

— Czyli nie mogę opuszczać twojego wujka. Nie może nam uschnąć.

— Tak!

Chłopiec potwierdził. Dla Jeona przeuroczym widokiem był zdeterminowany Sam, który w żaden sposób nie krył własnego wujka w skrywanych przed nim uczuciach. Wiedział, że malec podzielał jego chęci zbliżenia się do Taehyunga. - Tylko musisz sprawić, żeby się uśmiechał. Nie wybieraj mamusi, wujek naprawdę bardzo bardzo i to bardzo bardzo cię lu...

— Sam!

Zażenowany Taehyung podniósł głos, musząc uciszyć chłopca, któremu suwaczek, zbyt bardzo się rozsunął.

— Nie przerywaj mu — Jeon niepostrzeżenie, objął jego drętwe ciało ramieniem. — Ja jestem ciekaw, jak bardzo bardzo mnie lubisz — dodał, a jasnowłosy patrzył w te hebanowe oczy, które posiadły w sobie samego diabła. Policzki Taehyunga wrzały, a poziom zażenowania rósł z minuty na minutę.

— Bardzo lubi.

Potwierdził Sam.

— L-Lepiej dokończ, co zacząłeś Sam i zaraz pójdziesz się wykąpać — niespokojny, a może i w gorącej wodzie kąpany, uwolnił się z objęcia Jeongguka. Nie mogąc dłużej wytrwać w obecności mężczyzny, postanowił zaszyć się w łazience na piętrze. Przygotowywał wszystko do kąpieli z trzęsącymi się dłońmi, przez które robił więcej hałasu niżeli pożytku. Wszystko wypadło mu z rąk, a to przez stres i wysoki poziom nieśmiałości. — N-Nie potrzebnie tu przyszedł...

W tym samym czasie Sam skupiał się na kończeniu lepienia kwiatka, przy którym pomagał mu Jungkook. — Wujek się denerwuje — skomentował, słysząc dźwięki wydobywające się z góry.

— Przeze mnie? Myślisz, że źle zrobiłem, przychodząc do niego? — zapytał spokojnie.

— Myślę, że dobrze zrobiłeś. Wujek jest bardzo i to bardzo nieśmiały, ale na pewno się cieszy, że tu jesteś. Naprawdę cię lubi, ale po prostu wszystko komplikuje.

Wyjaśnił. Jeongguk nie mógł opędzić się od myśli, że pięciolatek jest nadzwyczaj mądry, jak na swój wiek.

— Postaram się go okiełznać.

Oznajmił, a chłopiec spojrzał na mężczyznę z zaskoczeniem.

— Czy to znaczy, że ty też bardzo i to bardzo lubisz mojego kochanego wujka? — zapytał.

— Będzie to złe, jeśli potwierdzę twoje pytanie? — uniósł brew.

— Nie, będę szczęśliwy, bo tym samym uszczęśliwisz wujka.

Mówił z entuzjazmem. Jeongguk poczuł mimo wszystko ulgę, posiadając choć jedną osobę po stronie jego i Taehyunga relacji. Nawet jeśli to był tylko pięciolatek, to i tak wiele dla niego znaczyło.

— Sam, chodź.

Obydwaj spojrzeli na dziewiętnastolatka.

— Już idę.

Chłopiec wstał, zostawiając ciastolinę i bajzel na stole. Taehyung spojrzał na Jeona, wiedząc, że łatwo nie uda mu się go pozbyć.

— A ty poczekaj. Zaraz do ciebie wrócę.

Rzekł spokojnie.

— Będę cię cierpliwie wyczekiwał.

Uśmiechnął się pogodnie. Nastolatkowi z trudem przyszło odwzajemnienie uśmiechu. Chwycił za dłoń Sama, z którym udał się na piętro. Musząc przygotować chłopca do spania, w pierwszej kolejności go wykąpał, a następnie pomógł przebrać się w piżamę. Po kąpieli udali się do pokoju chłopca, który położył się do łóżka, a Taehyung szczelnie okrył go kołdrą.

— Nie będziesz kazał Jungkookowi wyjść, prawda? — zapytał niepewnie chłopiec.

— Skąd takie pytanie? — zdziwił się.

— On cię lubi, wujku. Nie zaprzepaść takiej szansy.

Wyznał, zaskakując Taehyunga. Nie sądził, że chłopiec udzieli się w sytuację, w jakiej się znalazł. Nie chciał mówić Samowi, jak bardzo wpadł po uszy. W końcu odrzucał Jeona właśnie z jego powodu, a chłopiec właściwie sam go popychał w stronę mężczyzny jego mamy. Westchnął głęboko, czując, że to wszystko idzie w złym kierunku.

–- Nie zadręczaj się tym. Pozwól, że to wujek zajmie się tą sprawą.

Rzekł opieszale. Pięciolatek pokiwał w zrozumieniu głową, nie chcąc umoralniać starszego, jak powinien postępować z osobą, którą darzy uczuciem. Taehyung opuścił w ciszy pokój chłopca, zamykając za sobą drzwi.

Zagryzł przez wewnętrzną tremę dolną wargę, po czym udał się na dół. Obawiał się spędzania czasu sam na sam z przystojnym instruktorem. Niby w jaki sposób uda mu się na dłuższą metę uciekać od jego bliskości? Teraz z trudem sobie radził. Miło zaskoczył się, otrzymując porządek w salonie. Rozejrzał się w poszukiwaniu mężczyzny, którego udało mu się usłyszeć w kuchni. Udał się do pomieszczenia, gdzie instruktor wsypywał do miski popcorn. Nastolatek uniósł w zdziwieniu brwi, obserwując mężczyznę, który nie ukrywał zadowolenia na jego widok.

— Zasnął?

— Um... A ty, co robisz?

Zapytał bez śmiałości.

— Jak widzisz, przygotowałem popcorn, więc sugeruję, abyśmy obejrzeli jakiś film. Rzecz jasna możesz wybrać jaki.

Oznajmił. Taehyung niekontrolowanie się uśmiechnął, uważając pomysł mężczyzny za odpowiedni. W końcu przy oglądaniu filmu mogą zachować odpowiedni dystans i obejść się bez jakiegokolwiek dotyku.

— Podoba mi się ten pomysł.

Przyznał, okazując zadowolenie na twarzy. Jeon ucieszył się w duchu, po czym chwycił w dłonie miskę, kierując się z młodszym do salonu. Obydwaj usiedli przed telewizorem, gdzie młodszy operował pilotem, przechodząc na jedną z platform filmowych. — Mogę wybrać, co chce? Czy masz jakieś ograniczenia w gatunkach filmowych? — zapytał, o dziwo, zachowując się swobodnie w obecności mężczyzny.

— Może być cokolwiek. Zdaje się w tej sprawie na ciebie.

Rzekł, spoglądając na skupionego chłopaka, który poszukiwał ciekawego filmu według własnych upodobań. Jeon widział skupienie w bursztynowych oczach, przez co Wpatrywał się w niego intensywnie, że bijący swobodą nastolatek, wyczuwając jego spojrzenie, poczuł, jak temperatura skóry na policzkach podnosi się o kilka stopni. Odchrząknął nerwowo, włączając film, który w pośpiechu wybrał, nie myśląc za dużo nad tym, czy jest dobry, czy też nie. Chciał się po prostu uratować przed cholernie podniecającym spojrzeniem instruktora, który sprawiał, że czuł się zawstydzony, jakby co najmniej był przed nim bez ubrań.

W pośpiechu wstał, wyłączając światła, by zaraz usiąść na kanapie, zachowując odpowiedni dystans od mężczyzny. Instruktor zacisnął w niezadowoleniu wargi, widząc, jak młodszy starał się przed nim uciec. Zdecydowany zmniejszył odległość między nimi, a tym samym nastolatek się spiął, przełykając nerwowo ślinę. Stykali się ramionami. Jeon był rozluźniony, a Taehyung wręcz przeciwnie. Trzymał zaciśnięte knykcie na udach, patrząc tępo w ekran telewizora. Modlił się w duchu, aby mężczyzna nie próbował się bardziej zbliżyć. Nie chciał, aby wczorajsza noc powtórzyła się i dziś. Bał się, że tym razem może nie udać się mu oprzeć urokowi instruktora.

Z zainteresowaniem skanował oczami początkowe napisy, w których głównie są podane imiona głównych aktorów. Widząc sławne imię Angeliny Jolie i Antonio Banderasa, zmieszał się, ponieważ nie wiedział, jaki w końcu film wybrał. Obydwaj skupili się na filmie, przez co panowała między nimi cisza. Ukradkiem zerkał na instruktora, który był pełen zaciekawienia, chcąc poznać film, który wybrał młodszy. Widząc pojawiające się sceny erotyczne, Taehyung zasłonił dłońmi oczy, mając ochotę uciec niż spróbować spojrzeć w oczy Jeona. Jak mógł wybrać tak niestosowny film?!

— J-Ja u-um...

Jąkał się, chcąc się wytłumaczyć, gdy główna para ponosiła się namiętności.

— Czyli w takich filmach gustujesz? — uniósł brew, spoglądając na zażenowanego nastolatka. — Czy może chcesz mi tym filmem coś zasugerować?

— C-Co?! N-Nie!

Wykrzyczał spanikowany, opuszczając nisko głowę. — N-Niby co miałbym?

— Na przykład... — zaczął, ujmując palcami podbródek chłopaka, zmuszając go do spojrzenia w hebanowe oczy, w których odbijało się światło padające z telewizora. — Że chcesz poczuć tej namiętności... albo jesteś kłamcą, który chce wyzerować moje konto — rzekł, uśmiechając się w rozbawieniu.

— N-Nigdy!

Zaprzeczył w panice.

— Nie bierz tego na poważnie. Tylko się z tobą droczę. Jesteś wtedy uroczy.

Wyjaśnił, jednak to wcale nie ugasiło pożaru w sercu nastolatka.

— J-Ja właściwie nie znam tego filmu. Wybrałem pierwszy lepszy — wyznał.

— Tak sądziłem, jednak... lepsze to od mocniejszego erotyku.

Puścił mu oczko, a Kim czerwieniąc się do granic możliwości, rzucił się na kanapę za plecami Jeona, który śmiał się w rozbawieniu, gdy on z całego zawstydzenia wił się na kanapie z dłońmi schowanymi w twarzy. Nie interesując się przebiegiem filmu, mężczyzna zwrócił się w stronę leżącego chłopaka płasko na brzuchu, uważając, że jest przeuroczy, gdy doprowadza go do takiego stanu. Zapalił lampę, oświetlając częściowo pomieszczenie. Opanowany zwilżył językiem wargi, mierząc wzrokiem onieśmielonego chłopaka. Milczał, a jego długie milczenie spowodowało, że spanikowany nastolatek zaprzestał wydziwiać i zwrócił zmieszane spojrzenie na wpatrujące się w niego czarne oczy instruktora. Siły wyższe wywołały przez ten widok ścisk na podbrzuszu, ponieważ czuł, że patrzył na niego w bardzo wyjątkowy sposób, wręcz przerażający. Bursztynowe tęczówki w tym milczeniu wpatrywały się w hebanowe oczy, szukając w nich odpowiedzi.

— D-Dlaczego tak patrzysz?

Odważył się zapytać.

— To nie czas, abym mógł ci odpowiedzieć.

Oznajmił, a brwi chłopaka się zmarszczyły. Nie otrzymując odpowiedzi, podniósł się, siedząc na kolanach, z założonymi pod piersiami rękoma. Rzecz jasna okazywał niezadowolenie.

— Niby dlaczego? Chce wiedzieć, dlaczego patrzysz na mnie w ten przerażający sposób.

Rzekł szczerze, nawet panując nad drżeniem głosu. W tej sytuacji potrafił założyć na siebie przebranie super bohatera.

— Właśnie o to chodzi... Jeśli ci powiem, to się przerazisz, a tego nie chcę. Chcę zdobyć cię krok po kroku, byś uwierzył, że jesteś dla mnie wart poświęcenia wszystkiego — rzekł, a młodszemu wina zrzedła.

— M-Myślę, że i tak zasługuję na szczerość...

Odwrócił nerwowo wzrok. Jeon nabrał niespokojnie oddechu, zbliżając się do chłopaka, gdzie zatrzymał wargi tuż przy jego uchu.

— Skoro tego właśnie chcesz, to ci powiem... a tylko spróbuj mi po tym uciec, to pokażę ci się z zupełnie innej strony — ostrzegł, a nastolatek przełknął nerwowo ślinę, wyczekując na słowa prawdy. — Patrzę na ciebie w ten sposób, bo cię pragnę... Jeszcze nigdy przy nikim się tak nie czułem, a spędzając z tobą czas, czuję, że coraz bardziej się w tobie zakochuję...

...

...

...

...

Trzask drzwi od pokoju na poddaszu rozniósł się na korytarzu, gdzie po drugiej stronie dziewiętnastolatek oparł się o nie, patrząc przed siebie, gdy posiadł w oczach lęk. — Taehyung — odezwał się po drugiej stronie drzwi instruktor, który właśnie z tego powodu nie chciał odpowiedzieć młodszemu na pytanie. Zaniepokojony zapukał w drzwi, czując się bezradnym przy strachu nastolatka w kwestii zaakceptowanie jego uczuć.

— Idź sobie!

— Dlaczego to robisz? Czy uważasz moje uczucia za złe?

— Tak! Bo nie powinieneś tak czuć. Robisz błąd, zagłębiając się w ten kaprys.

Rzekł załamany.

— Powtarzam, że moje uczucia względem ciebie nie są kaprysem. Chciałeś usłyszeć odpowiedź, to ci ją dałem, wiedząc, że zareagujesz w ten sposób, jednak... szkoda, że nie widzisz, jak swoimi czynami i słowami mnie ranisz.

Powiedział, a Taehyung mógł usłyszeć w jego głosie smutek, jak i rozczarowanie. Zamknął w zdruzgotaniu powieki, czując niechciane pieczenie w oczach

— Nie dajesz mi nawet cienia szansy.

Nastolatek zacisnął wargi, nie potrafiąc słuchać instruktora, który miał rację. Ranił go i wciąż chciał, nie biorąc pod uwagę jego uczuć. Mimo zmartwienia Hajoon nie miał prawda ranić osoby, której sam postawił wybór. Nie da mu możliwości poznania, czy jego uczucia są kaprysem, jeśli sam nie obdarzy go odwzajemnieniem. Musiał dla niego i siebie zachować się egoistycznie... Otworzył drzwi, wpatrując się w zdezorientowanego mężczyznę, który nie spodziewał się, że nastolatek odważy się opuścić pokój.

— Tae... — Kim nie dał mu skończyć, wpadając nieumyślnie w jego ramiona. Oplótł wiotkie ręce wokół umięśnionego ciała, które spięło się przy tak nagłym czynie. Zaskoczony, oprzytomniał po chwili, odwzajemniając niewinne i słodkie przytulenie. Rozumiał bez słów nastolatka, wiedząc, co chce mu tym przekazać. Słowo przepraszam, nie było potrzebne, by pojąć sens tej chwili.

— N-Nie chce cię ranić.

Wyszeptał, chowając twarz w zagłębieniu szyi instruktora, na którego ustach pojawił się ciepły uśmiech. — D-Dałem ci możliwość poznania mnie, a-ale c-ciężko jest mi kogoś d-do siebie dopuścić... — wyznał skonsternowany tym trudnym wyznaniem. Trudnym krokiem jest dla zamkniętej w sobie osoby, przyznać się do problemu, na który czasem nie ma wpływu.

— Rozumiem. Ale daj mi możliwość przełamania dzielących nas barier. Nie skreślaj moich uczuć przez twoje poglądy. Udowodnię ci, że zasługujesz na całą moją miłość.

Rzekł, a Taehyung oderwał się od szyi mężczyzny, by spojrzeć w jego piękne obsydianowe oczy. Szorstkie opuszki palców dotknęły gorącego policzka dziewiętnastolatka, któremu kolana miękły przy tym dotyku.

— S-Spróbuję... d-dać nam szansę.

Szepnął, układając dłonie na piersiach Jeongguka, który wyczuwając pieszczotliwy ruch dłoni młodszego, rozluźnił się. Jednak wzrok Taehyunga przybrał zupełnie nowego oblicza, co też wzbudziło zaintrygowanie w mężczyźnie, a nawet i podniecenie. Nastolatek przeszedł swoimi dłońmi na barki Jeona, zbliżając pełne różowe wargi do jego wiśniowych ust. — Ty miałeś szansę poznać moje granice, teraz ja chcę poznać twoje.

¬

Mam nadzieję, że rozdział się podobał, a relacja między główną parą staję coraz bardziej intrygująca ^^ Widzimy się w następnym rozdziale. Cieszę się, że mogłam was rozpieścić dwoma rozdziałami w tym tygodniu ^^ Do następnego. Pozostacie coś po sobie dla mojej motywacji ^^

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top