☆⌒Don't stop

¬ Witam ^^

Dwójka siedziała w kompletnej ciszy podczas podróży do domu. Po wykonanym zadaniu i rozwiązaniu zagadki, obydwaj mogli wrócić do domu. Taehyung początkowo chciał wrócić sam, jednak Jungkook uparł się, by go zawieźć, tym bardziej że mieszkają kilka domów od siebie. Nastolatek nie miał wyboru. Wciąż nie mógł zrozumieć, jak instruktor przystał na jego chory pomysł, przez co był całkiem wyłączany ze świata. Właściwie wpadł na ten niedorzeczny pomysł, będąc przekonanym, że w ten sposób odrzuci mężczyznę i będzie po sprawie, a instruktor da sobie spokój. Jednak wszystko poszło nie po jego myśli. Jak miał się w tej chwili zachować? Czy powinien zwiać? Najlepiej byłoby opuścić dom Hajoon i wyjechać do innego miasta, by ponownie spróbować od początku, jednak jak miał udać się do miasta, w którym nikogo nie zna? W końcu musiał się gdzieś zatrzymać. Powrót do Daegu nie wchodziło w grę, nie zamierzał nigdy więcej tam wracać.

Jeon zerkał na młodszego, w duchu ciesząc się, że młodszy pozwoli mu się zbliżyć. Martwiło go jednak milczenie chłopaka. Nie chciał w tej chwili naciskać na niego. Miał w świadomości, że Taehyung może być w amoku po jego decyzji. Zatrzymał pojazd przed swoim domem, gdzie wyłączył silnik i skierował wzrok na spiętego nastolatka.

— Odprowadzę cię.

Zaproponował, odpinając pas.

— Nie trzeba.

Zaskoczył mężczyznę, mówiąc zimnym tonem, który sprawiał, że nieprzyjemny dreszcz przechodził wzdłuż kręgosłupa.

— Tae...

Chwycił za dłoń młodszego, jednak ten natychmiast ją odsunął. Brwi Jeona zmarszczyły się, widząc zupełnie sprzeczne, odczucia młodszego w przeciwieństwie do jego odczuć na temat ich zbliżenia. Taehyung nie wyglądał na przychylnego do otworzenia się przed nim.

— Chce sam wrócić do domu. Wiem, jaka jest droga.

Oznajmił, po czym odpiął pas, chcąc opuścić pojazd mężczyzny. Jednak Jungkook nie pozwolił młodszemu wyjść. Wręcz odruchowo zablokował drzwi, zdumiewając chłopaka, którego oczy się rozszerzyły, patrząc w zdesperowane oczy instruktora.

— Dlaczego mi to robisz?

Nie tylko oczy biły desperacją, głos jedynie to potwierdził.

— N-Nie wiem, o czym mówisz.

Odwrócił nerwowo wzrok. Poddenerwowany mężczyzna ujął dłońmi jego blade policzki.

— Zgodziłem się na twoje warunki. Widzisz, jak mi zależy, abyś się do mnie zbliżył, więc dlaczego teraz jesteś taki chłodny i chcesz przede mną uciec?

Zapytał zgnębiony.

— J-Ja...

Jąkał się.

— Powiedz mi to wprost, Taehyung.

— B-Boję się...

Wyznał szczerze, a jego słowa uspokoiły instruktora, którego mięśnie od razu się rozluźniły. Za to skromny uśmiech zagościł na jego wiśniowych ustach.

— Jesteśmy w tym razem. Jeśli się boisz, to możesz na mnie liczyć. Cokolwiek się stanie, będę po twojej stronie i będę cię chronił. Przy mnie nie musisz się bać.

Rzekł, jednak mimo pięknych słów, Taehyung nie był ufny, by przyjąć słowa mężczyzny za wiarygodne. Uśmiechnął się słabo, przytakując lekko głową.

— Dobrze... Jednak otwórz drzwi.

Poprosił, a mężczyzna odsunął dłonie z policzków chłopaka, by odblokować drzwi. Taehyung po tym opuścił pojazd, a z nim instruktor, który patrzył z uwagą na chłopaka, mając nadzieję na ciepłe pożegnanie. — Zadanie wykonane. Było miło, do zobaczenia jutro, bo pewnie przyjdziesz do Hajoon — rzucił na odchodne, nawet nie zbliżając się do mężczyzny, by pożegnać go, jak przystało w ich nowej relacji. Dla Taehyunga była to trudna sytuacja. Nigdy wcześniej nie znalazł się w podobnej sytuacji. Nie umawiał się z nikim, a tym bardziej na trzeźwo. Nie miał bladego pojęcia, jak należało się zachować. Zresztą była między nim a Jungkookiem jakaś niezręczność, której on nie potrafił przełamać. Był zbyt nieśmiały i niedojrzały, dlatego nie rozumiał, dlaczego Jeon się nim zainteresował.

Odszedł najszybciej, jak mógł, nie zamierzając patrzeć za siebie. Mimo że nie widział wyrazu twarzy Jungkooka, to w głębi serca czuł, że zrobił coś źle. Cholera. Nie nadawał się do związków. Był tak niedojrzałym bachorem, który nie zasługiwał na tak dojrzałego i przystojnego mężczyznę, jakim był Jungkook. Jak ten mężczyzna może chcieć rzucić Hajoon dla niego? To nie mieściło się w jego głowie.

— Jestem żałosny.

Jęknął, trzymając dłoń na kapturze, umieszczonym na głowie. Przeniósł wzrok na drogę przed sobą, jednak widząc stojący radiowóz policyjny przed domem Hajoon, zatrzymał się, jak poparzony. Dostrzegł stojących przed bramą dwóch funkcjonariuszy. Dłonie zaczęły mu drżeć w strachu, a stopy mimowolnie cofać. Uciekając przed sytuacją, wrócił przed dom Jungkooka, który jeszcze nie zdążył wejść do środka.

— Jungkook!

Zawołał, biegnąc w jego stronę. Mężczyzna na dźwięk głosu nastolatka spojrzał w jego kierunku. Nim zdążył zareagować, młodszy wpadł mu w ramiona. Zaskoczony stał nieruchomo, dziwiąc się zmianą Taehyunga, który jeszcze nie dawno zachowywał dystans między nimi.

— Co się stało?

Zapytał, w pierwszej kolejności się martwiąc. Taehyung przełknął nerwowo ślinę, będąc przyklejonym do ciała instruktora, wiedząc, że musi go okłamać.

— N-Nic... J-Ja po prostu myślę, że się pożegnałem...

Wydukał zawstydzony. W chwili desperacji musiał zmusić się do tak żałosnego wyznania, na które normalnie by się nie odważył. Słyszący go instruktor, uśmiechnął się rozczulony.

— Nie miałbym ci tego za złe. Wiem, że to jest trudne dla ciebie. Dla mnie w sumie też.

Rzekł spokojnie, otulając ramionami zakapturzonego nastolatka, który nie śmiał się od niego odsunąć. Wolał schować swoją czerwoną ze wstydu twarz w zagłębieniu szyi mężczyzny, niż pozwolić na to, aby ją w tej chwili ujrzał.

— Um... Zresztą, Jungkook... C-Czy j-ja... — jąkał się niemiłosiernie, musząc w akcie desperacji zachować się nieprzyzwoicie. — W-Wiem, że d-dopiero, c-co się zbliżamy do siebie, a-ale H-Hajoon nie ma w domu i S-Sama, n-nie wiem, kiedy wrócą... C-Czy mogę zostać u c-ciebie na tę noc?

Odważył się zapytać, choć żałośnie brzmiał. Jungkook zaśmiał się cicho, uważając, że zachowanie Taehyunga jest naprawdę rozkoszne.

— Drzwi mojego domu są dla ciebie zawsze otwarte. Nie musisz pytać, jeśli chcesz u mnie zostać. Dla mnie to radość, że chcesz spędzić ze mną więcej czasu.

Rzekł, okazując radość na zamiary młodszego, by pozostać w jego domu. — Bałem się, że po tym wszystkim będziesz chciał mnie znowu unikać.

Zaśmiał się nerwowo.

"Oj chciałem" — pomyślał.

— T-To byłoby dziecinne...

Zaśmiał się nerwowo, odsuwając od mężczyzny.

Jungkook stanął obok niego, obejmując w pasie, by wprowadzić go do domu. Rozebrali się, a Jeon przygotował dla niego kapcie, po czym oboje udali się wewnątrz mieszkania. Zatrzymali się w kuchni, widząc Hoseoka i Yoongiego, szykujących prawdopodobnie kolacje. Obydwaj zdziwili się na widok dwójki, a tym bardziej ich uwagę przykuła dłoń Jungkooka na talii młodszego brata Hajoon. Hoseok wręcz zagotował się w sobie, jednak nie chciał w obecności chłopaka robić scen Jeonowi.

— Mamy gościa!

— Hej.

Przywitał dwójkę.

— Tae zostaje na noc.

Oznajmij Jeon, a krojący cebulę Hoseok, zatrzymał dłoń, wpatrując się w warzywo, które wyciskały z jego oczu łzy.

— Coś się stało? — zapytał Yoongi.

— Nikogo nie ma... Dlatego poprosiłem Jungkooka o przysługę.

Wyjaśnił młodszy, którego słowa uspokoiły Hoseoka.

— Nie martw się moje dzieciątko, ja się Tobą zajmę. W pierwszej kolejności Hobi hyung cię nakarmi.

Oznajmił dumnie mężczyzna.

— Jesteś w dobrych rękach.

Rzekł rozbawiony Yoongi.

Jak Hoseok obiecał zajął się Taehyungiem i resztą domowników, których nakarmił przepyszną kolacją. Taehyung mógł przysiąc z ręką na sercu, że lepszego posiłku po kuchni własnej mamy, nie jadł. Yoongi i Hoseok opowiadali Jungkookowi o swojej pracy, która w ostatnich dniach stała się męcząca od natłoku spraw. Nie wciągali dwójki w szczegóły, jednak nastolatek współczuł dwójce, widząc sińce pod ich oczami. Jednak obydwaj kochali swoją pracę i oddawali się jej w stu procentach.

Po kolacji Taehyung został zaprowadzony przez instruktora do jego sypialni. Mimo że wciąż pamiętał, jak do niej trafić, to miłym uczeniem było do niej wrócić wraz z mężczyzną. Nic się nie zmieniło od ostatniej wizyty, przez co nie miał problemu, aby się odnaleźć w przestrzeni Jeona.

— Przebierz się w to. Wiesz, gdzie jest łazienka, więc nie będę ci mówił — rzekł, podając młodszemu ubranie do spania. Nie było to wiele. Bielizna i za duża biała koszulka z krótkim rękawem.

— Dziękuję... Za to i za przyjęcie mnie na noc — podziękował nieśmiało.

— Jesteś zawsze mile widziany. Przeze mnie i przez chłopaków.

Oznajmił, a zakapturzony nastolatek uśmiechnął się słabo. — Dam ci wolną przestrzeń. Zejdę jeszcze do chłopaków i potem wrócę — rzekł, nie chcąc wprawiać chłopaka w dyskomfort własną obecnością.

Opuścił sypialnie, schodząc na dół, gdzie dwójka współlokatorów czekała na niego. Jungkook uniósł wysoko brwi, widząc oskarżające spojrzenia przyjaciół.

— Coś wam zrobiłem?

— Hoseok mówił mi o waszej ostatniej rozmowie. Co ty zamierzasz zrobić?

Zapytał podejrzliwie Yoongi.

— Nie będę wam się tłumaczył. To moja sprawa.

— Wiemy, że to twoja sprawa. Nie mam nic do Taesia, bo to kochany i nieśmiały chłopiec, ale... Masz kurwa narzeczoną i to jego starszą siostrę, a z tego, co wiemy, jeszcze z nią nie zerwałeś, żeby tak zbliżać się do Taehyunga.

Rzekł surowo Hoseok. Jeon westchnął głęboko, zasiadając naprzeciw dwójki.

— Wiem, jak to wszystko wygląda. Jestem zdecydowany zerwać z Hajoon.

— Nie kochałeś jej przypadkiem?

Zapytał zaskoczony Yoongi.

— Kochałem, ale to nie jest związek, który opiera się na silnych uczuciach, a raczej na przyzwyczajeniu i myśli o zwyczajnej rodzinie.

— Cieszę się, że to dostrzegłeś. Jednak nie sądzisz, że twoje uczucia względem Taehyunga zranią go i ją?

— Mam tego świadomość. Taehyung nie wierzy w szczerość moich uczuć, uważając je za chwilowy kaprys...

— Nie ma co mu się dziwić — przyznał Hoseok.

— Dlatego też pozwolił mi na to, abym się do tego przekonał. Będziemy się w tajemnicy umawiać, bo on nie pozwala mi zerwać z Hajoon. Taehyung chce mi udowodnić, że się mylę i popełniam błąd, chcąc rzucić dla niego Hajoon, a ja chce udowodnić, że moje uczucia są szczere... To strasznie skomplikowane, jednak przyjąłem to, jako wyzwanie miłości.

Wyznał.

Dwójka była zmieszana skomplikowaną relacją Jeongguka i młodszego brata Hajoon, którzy utrudniają sobie sprawę.

— Jeśli on tego chce, to myślę, że dobrze zrobiłeś. Przekonasz się, co czujesz i on przekona się do ciebie.

Rzekł Yoongi, widząc plusy w tym pomyśle.

— Dla mnie to jest złe. Nie fair wobec Hajoon, ale wiem, że Taehyung chce dobrze dla niej i dla ciebie. Chce cię przekonać do swojej racji, ale ja cię znam i wiem, że wpadłeś po uszy, jak nigdy w życiu. Coś czuję, że to on będzie musiał się przekonać, że jest cię wart. Tylko nie bądź nachalny... Wydaje mi się, że on ma bardzo niską samoocenę.

Rzekł Hoseok, będąc troskliwym wobec Taehyunga, o którego najbardziej martwił się w tej sprawie. Czuł, że młodszy obawia się miłości Jungkooka, ponieważ z pewnością uważał, że na nią nie zasługuje.

— Będę miał na uwadze twoje słowa. Nie martwcie się o nas. Nie skrzywdzę go.

Uspokoił przyjaciół. Po rozmowie z dwójką wrócił do sypialni, gdzie dostrzegł zgrabne nogi nastolatka, które wyglądały na gładkie w dotyku, a ich oliwkowy odcień błyszczał niczym złoto w świetle. Biała koszulka podkreślała gładką skórę młodszego, a jasne kosmyki włosów mimo swojej wilgoci idealnie podkreślały rysy uroczej twarzy. Odchrząknął na ten widok, czując przyjemny uścisk w podbrzuszu, jakby lodowata woda po nim spływała.

Bursztynowe tęczówki zwróciły się w jego kierunku, gdy stał, jak kołek na środku autostrady. Był onieśmielony urodą młodszego. Nie wyobrażał sobie, jak można być tak zjawiskowym po kąpieli. Bez kaptura i za dużych ubrań na jego łóżku leżała zupełnie inna osoba. Nie przyczepiał się do stylu chłopaka, który z kapturem na głowie czuł się bezpieczniej, ponieważ mimo to, widział w nim piękno, lecz teraz posiadał widok tylko dla siebie, z którym nie musiał się dzielić. Ten widok był tak osobisty, że pragnął się pod nim podpisać.

— Em...

Młodszy odwrócił w zawstydzeniu wzrok, czując się onieśmielonym pożerającym spojrzeniem instruktora, który patrzył na niego, jak nigdy dotąd.

— Pięknie wyglądasz.

Pochwalił, jednak to tak bardzo zawstydziło Taehyunga, że zakopał się pod pierzyną.

— Nie mów tak!

Krzyknął zawstydzony pod kołdrą, czując, że za chwilę się udusi. Jungkook zaśmiał się, nie komentując zachowania młodszego.

Za to zaczął się rozbierać. Zmienił bieliznę do spania, po czym zdjął koszulkę, a w tym czasie główka Taehyunga wysunęła się spod kołdry, by zatracić się na umięśnionym ciele instruktora. Nie wyobrażał sobie, jak można być tak przystojnym, przez co niekontrolowanie zagryzł się na dolnej wardze. Jungkook spojrzał dziko w jego kierunku, dostrzegając pożerające spojrzenie nastolatka, które wręcz mu schlebiało.

W samych bokserkach położył się na swojej części łóżka, gdy wiotkie ciałko Taehyunga niespokojnie się poruszało obok. Światło zgasło, a między dwojgiem zapanowała głucha cisza. Nastolatek poruszył się lekko, co też zwróciło uwagę Jeona. Kim nabrał niespokojnie oddechu, musząc zapanować nad wewnętrzną furią i chęcią dotknięcia mężczyzny. Tak bardzo nie chciał wchodzić w tę relację ze względu na Hajoon, a z drugiej strony pragnął tego, jak niczego innego na świecie. Spróbować się zbliżyć i otworzyć na drugą osobę... Czy zasługiwał na to?

— D-Dobranoc.

Wydukał, decydując się zrezygnować z bliskości. Odwrócił się plecami do mężczyzny, czując się w tej pozycji bezpiecznie i przyzwoicie.

Jungkook, mimo że Taehyung nie widział, wyglądał na niezadowolonego. Mimo wszystko byli sami i nic nie stało na przeszkodzie, aby móc choć trochę się zapoznać i zbliżyć. Nie odpowiedział młodszemu, a za to postanowił sam zrobić pierwszy krok. Wciąż nad głową krążyła mu świadomość, że ma do czynienia z nieśmiałą osobą, przez co to on musiał stawiać pierwsze kroki do przełamania niezręczności. Tylko on mógł pchnąć chłopaka do otworzenia się przed nim. Dlatego przysunął się do Taehyunga, którego zgrabne ciało spięło się, wyczuwając przylegającego do jego ciała Jeona.

Oczy Kima rozszerzyły się, a usta zacisnęły, wyczuwając krocze starszego przy swoich pośladkach. Silne ramię, przechodzące przez jego strefę komfortu i gorące usta przy samym karku... To było jak uderzenie narkotyku w jedną sekundę.

— Pozwolisz, że zrobimy pierwszy krok w naszej relacji?

Zapytał szeptem. Dreszcze przeszły po spiętym ciele nastolatka, który z trudem trzymał zamknięte usta, pragnąc oddychać głośno i rozkosznie, okazując, jak ta bliskość na niego wpływa. Niestety tak bardzo się temu opierał, że wstrzymywanie emocji wpływało na inne bodźce. Trząsł się niemiłosiernie i nie miał na to żadnego wpływu. Bał się, że Jungkook odbierze to jako strach przed jego osobą. — Nie skrzywdzę cię, nie musisz się bać. Chcę tylko okazać ci, jak bardzo cię pragnę.

Dodał, chcąc uspokoić drżącego nastolatka.

— J-Ja... T-Też tego pragnę.

Wydukał w końcu, pozwalając, aby przez usta wyszedł ten wstrzymywany oddech błogiego stanu. Jungkook nie mógł nic poradzić na to, że dochodzący dźwięk głosu dziewiętnastolatka rozbudził w nim tę nie do opisania ekstazę. Jego przyrodzenie stało się twarde, a tym samym naciskało na jędrne pośladki Taehyunga, który przy wyczuciu tej dużej erekcji, wygiął plecy, dociskając się do klatki piersiowej Jungkooka.

— To mi wystarczy.

Szepnął do ucha chłopaka, na którego jego erekcja wpłynęła, jako chęć poddania się. Usta ciemnowłosego przywarły do napiętej szyi, której kosztował z upragnieniem. Skosztowanie jej było, jak się wcześniej spodziewał cudownym rarytasem. Nie przestawał pochłaniać wargami i językiem słodkiej skóry nastolatka, który mięknął pod wpływem pogwałcenia jego wrażliwej sfery. Wstrzymał oddech, gdy duża dłoń mężczyzny wsunęła się pod koszulkę, sunąć nią w kierunku bielizny.

Poddany działaniom instruktora czuł się słaby, ale to było w pozytywnym znaczeniu. Był tak wrażliwy na dotyk i pieszczoty swojego obiektu westchnień, że czuł się zawstydzony własnymi reakcjami na te niewinne i pełne pasji pocałunki. Uniósł dłoń, obejmując instynktownie policzek instruktora, który rozpieszczał pocałunkami jego szyję. Jednak wsuwająca się dłoń pod bieliznę spowodowała, że niekontrolowany jęk opuścił jego usta, czując się teraz poza strefą przyzwoitości. Spiął się niesamowicie, gdy długie i szorstkie palce, sunęły się wzdłuż jego przyrodzenia. Policzki wrzały gorącem, a przez to wszystko nie kontrolował oddechu, co też sprawiało, że wręcz dławił się własną śliną. Zacisnął szczelnie powieki, mając w świadomości Hajoon i fakt, jak jest to złe i nieprzyzwoite.

Jungkook oderwał się od szyi chłopaka, wyczuwając jego opór przed strefą intymną, przez co postanowił wysunąć bezpiecznie dłoń.

— Nie bój się — szepnął spokojnie przy uchu Taehyunga, nie mogąc dostrzec w jego oczach wahania. — Nie myśl za dużo. Po prostu daj się temu ponieść.

Dodał, a te słowa w jakiś sposób wpłynęły na opór młodszego. Dłoń Jeona ponownie wsunęła się pod bieliznę Taehyunga, który dłużej nie opierał się, by wstrzymać się przed okazaniem uległości. Nabrał głębokiego oddechu, z którego zaraz zrodził się rozkoszny jęk, pieszczący ucho instruktora, który pod palcami wyczuł twardość nastolatka. Taehyung nie był w stanie się już powstrzymać, więc wyraźnie i z desperacją błagał starszego:

— Jungkook, nie przestawaj mnie dotykać.

¬ 

Jakie wrażenia? Emocji nie zabrakło ^^

Wczoraj byłam na gastroskopii i było okropnie, nigdy więcej nie chce przez to przechodzić x.x Poza zmaganiem się z kamienicą nerkową, wyszło, że mam zapalenie błony śluzowej żołądka T.T Chcę mieć już spokój, ale tak mnie wszystko trzyma od sierpnia. Otzymałam od dietetyka dietę, którą muszę stosować do końca życia, także teraz liczyć, że się wszystko poprawi. Pijcie dużo wody i ograniczajcie sól, bo potem takie są skutki :/ 

Widzimy się w next rozdziale, pozostawcie dla motywacji, głosy i komentarze

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top