Fragile
Wanda była krucha.
Była poniewierana przez los.
Straciła brata, straciła miłość.
Z zewnątrz, może twarda.
W środku jednak krucha.
Jak porcelana.
Dusza jej była porcelaną.
Ciało marmurem.
Ból przerodził się w wściekłość.
Wściekłość, w niepohamowane czyny.
Ciało marmurowe, wybudowane przez nią przez jej przeżycia.
Przykryło jej kruchość.
Jej porcelanową duszę.
Każdy się jej bał.
Ona się siebie bała.
Każdy, uważał ją za niebezpieczeństwo.
Sama, uważała się niebezpieczeństwo.
Życie ją do tego doprowadziło.
Jej krucha, delikatna dusza nie wytrzymała bólu.
Rozpadła się, na kawałeczki.
Zostało tylko ciało.
Marmurowe.
Nie do zbicia.
Kruchość Wandy, rozpadła się.
Sama, Maximoff się rozpadła.
Ból, pokonał jej delikatność.
Pozostawiając marmur
——————
Noi to jest one shot numer 2, który dziś też napisałam heh
Juz dam wam spokój z tymi shotami z Marvela xDD wybaczcie ale tylko na niego mam fazę narazie
Co sądzicie?
Okładeczka od nexalvia ♡ dziękować ❤️
W sumie podoba mi się pisanie w taki sposób...
Miłego wieczoru ❤️
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top