3


Impreza trwała już od dobrych trzech godzin, a ja kompletnie nie miałem pojęcia, kim mógł być ten chłopak. Nie spotkałem nikogo, kto pasowałby do opisu, który podała mi aplikacja, co sprawiło, że mój entuzjazm opadł.

Zacząłem dochodzić do wniosku, że to ściema, ale nie chciałem tak szybko się poddawać. Ostatecznie miałem spotkać go na balkonie, więc była jeszcze szansa. Poza tym Found nie podało mi godziny, o której to się stanie, więc równie dobrze mogło to mieć miejsce dopiero za kilka godzin.

Nieco zaniepokojony starałem się bawić z resztą i nieco wypiłem, by rozluźnić się. Ostatecznie to nie było nic wielkiego, jedynie miałem poznać chłopaka, z którym miałbym spędzić resztę życia. Drobnostka, hah. Bułka z masłem.

- Ej, Minho - mruknął nieco bardziej pijany Hyunjin, uwieszając mi się na szyi.

- Hm? Czego pijaku? - spojrzałem rozbawiony na przyjaciela.

- Jak mam zagadać do tego chłopaka? Jest prześliczny - wskazał na jakiegoś czarnowłosego chłopaka, który żywo rozmawiał o czymś z Bang Chanem.

- Po prostu zaproś go do tańca? - uniosłem brew.

- Kurwa, jesteś genialny! - zawołał i ruszył w ich stronę, na co parsknąłem śmiechem. Idiota.

Czasem zastanawiałem się czy on nie wypadł z kołyski w dzieciństwie, ale tak naprawdę to kochałem go, jak brata. Znałem go od tak dawna, a nasza przyjaźń była silniejsza niż na początku. Tylko on jako jedyny przez całe życie nie opuścił mnie ani razu i dlatego był mi tak bliski. Mógłbym skoczyć za nim w ogień.

Zawsze traktowaliśmy się, jak bracia, dlatego duma, którą poczułem w sercu, gdy zobaczyłem go tańczącego z tamtym chłopakiem, była wręcz nie do opisania. Wyglądali ze sobą całkiem ładnie, a Hyunjin zdawał się być w siódmym niebie, więc tym bardziej cieszyłem się, że udało mu się wyciągnąć drobniejszego do tańca.

Może wreszcie znajdzie se chłopa i przestanie mi pierdolić jaki to on jest samotny. Przecież przeżywałem dokładnie to samo, a on rozpaczał, jakby nie wiadomo co się stało. Bycie singlem owszem nie zawsze było przyjemne, ale nie był to też koniec świata, zwłaszcza gdy miał tak zajebistego przyjaciela, jak ja.

- Nie obchodzi mnie to! Spierdalaj! - usłyszałem za sobą krzyk i od razu odwróciłem się w tamtym kierunku zdziwiony.

- Sungie, daj mi się wytłumaczyć! - jęknął Felix. Kojarzyłem ich i to nawet całkiem dobrze.

- Nie, spierdalaj, słyszysz? Jak mogłeś mi to zrobić? Idź do niego, no idź! Z nami koniec - krzyknął Jisung, który był jednym z przyjaciół Chana.

Widocznie Lee zrobił coś, co zraniło go do tego stopnia, że zerwał z nim. Przez chwilę dosłownie poczułem się, jak w jakimś filmie, ale szybko dotarło do mnie, że to rzeczywistość. Takie rzeczy działy się naprawdę i właśnie byłem tego świadkiem, co porządnie mnie zmieszało.

I pewnie stałbym tak wieczność, ale zauważyłem, jak Jisung wychodzi na balkon, przez co moje serce dosłownie stanęło. Nie to, że byłem przerażony, ale oniemiałem, gdy zacząłem łączyć fakty. Zajęło mi to troszkę czasu, ale najważniejsze, że zrozumiałem to, co było teraz oczywiste.

Imię Jisunga zaczynało się na literę J i był faktycznie młodszy o dwa lata.

Miał kasztanowe włosy i był niższy.

Właśnie zerwał z chłopakiem i poszedł na balkon, gdzie miałem spotkać moją bratnią duszę.

Dodatkowo był diabelsko atrakcyjny.

- Pierdolisz.. - mruknąłem w szoku pod nosem, ale ruszyłem za młodszym na zewnątrz, szukając chusteczek po kieszeniach. Wiedziałem, że przydadzą się.

Pora było pomóc mojej bratniej duszy.

~~~
Postanowiłam dodać jeszcze jeden, enjoy
Wgl nawet nie wiecie, jaką ochotę mam ostatnio napisać chanbaeka--

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top