Your eyes... || A.Albon x G.Russell
skarbie...- Taj szepną wtulając twarz we włosy Georga
cicho bądź- szepną biorąc oddech
kochanie- Alex starał się uspokojić Brytyjczyka
jestem beznadziejny- powiedział siadając na łóżku
skarbie nie jesteś, nic złego nie zrobiłeś- - odparł
jestem debilem- Russell otarł łzy z oczu
Georgie...- brunet usiadł obok niebieskookiego i go przytulił
nie chce już tego- szlochał
czego?- zapytał
wszystkiego...- odparł wbijając wzrok w okno- przepraszam nie będę obiecuję
kocham cię-
nie musisz, nie zasługuje- powiedział sięgając po żyletkę
NIE GEORGE!- krzykną
ZOSTAW MNIE!- ten również krzykną
NIE RÓB TEGO - powiedział przez płacz
DLACZEGO!?- przejechał żyletka po nadgarstku
DEBILU BO CIĘ KOCHAM, GEORGE WILLIAM RUSSELL KOCHAM CIĘ PONAD ŻYCIE NIGDY O TOBIE NIE ZAPOMNĘ WOLE ZOSTAWIĆ FORMUŁĘ 1 WSZYSTKO INNE ŻEBY BYC Z TOBĄ ROZUMESZ GŁUPKU?!- wydarł się Taj
t-tak.. p-przepraszam- powiedział a z pod jego powiek wypłynęło jeszcze więcej łez
Alex podszedł do młodszego i złapał w dłoń jego nadgarstek i zaczął go oglądać
chodź opatrzę ci to- powiedział i zaprowadził Russella do łazienki. Posadził go na blacie i dał buziaka w czoło. Zaczą przemywać jego rane.
Alex...- szepną
tak?- spojrzał na niego
n-nic.. już nic- odparł
napewno?- zapytał
tak tak- odpowiedział i uśmiechną się
kiedy Alex nakleił plaster w odpowiednie miejsce spojrzał do góry żeby spojrzeć w oczy swojego ukochanego
george... twoje oczy..- szepną ze strachem
co?- zapytał za zdziwieniem
one.. one są...- starał się dokończyć
jakie?- zapytał zaniepokojony
szare...- szepną
c-co.?- wstał i podszedł do lustra
nigdy takie nie były- powiedział alex
alex...- szepną George łapiąc się blatu- słabo mi
kochanie- ciemnooki podszedł do młodszego, złapał go w tali i pocałował we włosy
z oczu georga wypływały hektolitry łez.
to boli..- szepną george
co skarbie ?-
nie chce żyć... alex przytul mnie proszę- błagał
już kochanie spokojnie- powiedział siadając na podłodze i kładąc sobie na kolanach głowę brytyjczyka
Chłopak zaczą cały się trząść, płakać i coraz mocniej wtulać w Taja
kochanie pokaż źrenice- powiedział trochę podejrzliwym tonem
mm- mrukną i spojrzał na Albona
kochanie.. czemu ?- zapytał chłopak
bo nie chce żyć.. bądź przy mnie jescze chwile- odpowiedział i spowrotem się wtulił w swojego chłopka
nie możesz mnie zostawić!- krzykną straszy
spokojnie alex..- zaczą głaskać go po plecach. Chwilę później już nic nie czuł nic nie widział i nie słyszał.
kocham cię georgie- powiedział przez łzy Alex i złożył ostatni najbardziej czuły pocałunek na jaki tylko było go stać w tamtym momencie a czole Russella.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
boże ja nie wiem co to jest ale jak płaczę przez to
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top