-1-

I nagle sobie coś przypomniałam.

6 lat temu.

6 lat temu mnie porwano.

6 lat temu było dokładnie tak samo.

6 lat temu prawie umarłam.

Próbowałam odwiązywać sznure zawiązane na moich nogach, ale nie udawało mi się przez kajdanki.
Łzy leciały po moich policzkach jak wodospad.
Nic nie mogłam zrobić.
Leżałam bezsilna gdy usłyszałam jak ktoś wchodzi do ciemnego pokoju.

- Myślałaś, że nam uciekniesz? Nie tym razem kochana. - powiedział męskim głosem.

Nie mogłam go zobaczyć.
Mogłam go tylko usłyszeć.

- Dlaczego? Dlaczego mi to robicie? - spytałam drżącym głosem.

-Dobrze wiesz dlaczego. Tym razem nie uciekniesz. Poczujesz to samo co poczułem ja.

-Przepraszam! Wypuście mnie! Zniknę z waszego życia! Zostawcie mnie! - krzyknęłam.

-Myślisz ze twoje krzyki coś dadzą? Mylisz się. - odpowiedział.

Szarpałam się gdy nagle poczułam pistolet przy mojej głowie.



————

jak wam się podoba hehe
trochę coś innego
nie umiem pisać takiego typu książek
sori

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top