19.

      Szybki oddech i nerwowe kręcenie głową. Rozglądała się po całym korytarzu. Wciąż nie przestając przekopywać swej fioletowej torby. To niemożliwe, by na zawsze straciła swój dziennik. Jej mały konfesjonał. Wszystko, co w nim zapisała nigdy nie mogło ujrzeć światła dziennego.

      Drżącymi dłońmi wyrzuciła całą zawartość torebki na podłogę. Przeglądała każdą książkę, wszystkie kieszeni. Przecież musiał gdzieś być.

     I nagle jej oczom ukazała się znajoma para butów. Czarne tenisówki, czarne rurki. Zatrzymała oddech, jej serce zabiło mocniej. Bardzo powoli uniosła wzrok. Tuż nad jej głową stał On. Skryte marzenie. Uchyliła usta, ale nie zdołała nic powiedzieć.

     Uśmiechnął się i kucnął tuż naprzeciwko. Bez żadnego słowa pomógł jej zebrać z podłogi wszystkie rzeczy.

     Podniósł się. z jego twarzy nie znikał ten szarmancki uśmiech. Ponownie uchyliła usta i ponownie nie potrafiła się odezwać. Pożegnał ją wzrokiem i ruszył przed siebie.

     Stanęła na równe nogi i przycisnęła torbę do piersi, odprowadzając go wzrokiem. W myślach skarciła się za nie wykorzystanie okazji. Przecież to była jedyna szansa. Dowód na to, że może jednak nie jest niewidzialna. Westchnęła ciężko i podeszła do swej szafki. Gdy otworzyła ją niedbale, na podłogę upadł jej dziennik. Jej serce urosło. Odetchnęła z ulgą i podniosła zeszyt.

     Szybko przekartkowała strony. Coś przykuło jej wzrok. Zaraz za jej ostatnim wpisem, zupełnie innym kolorem atramentu zapisane było kilka słów. Pochyłym, niedbałym charakterem pisma.

     „Nigdy nie trać nadziei. Ten idiota na Ciebie nie zasługuje, jeśli nie potrafi dostrzec Twej niezwykłości. Nigdy nie sądziłem, że można kochać kogoś tak bardzo. Dziękuję."


Teraz czeka nas już tylko epilog. Mam nadzieję, że rzeczywiście każda z Was odnalazła w słowach bohaterki choć cząstkę siebie. Dziękuję tym, którzy są. Do następnego i ostatniego. xx


Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top