10.

        Już coraz mniej - sam wiesz - nadziei w nas. Staram się zwalczyć własny ból i żal. Dziś tylko Ty mógłbyś ukoić strach, wypełnić pustkę mego Ja, choć raz.
        Tracę siłę, wymykasz się z mych rąk.
        Zobaczysz, przyjdzie dzień, przyjrzę się Waszemu szczęściu. Wybaczyć będzie lżej Twemu sercu.
        Podaruj mi mój gniew, przeklinam los, za to, że dał Ci spotkać Ją.
        Tracę siłę, w głowie słyszę głos. To, czego chcesz, jest Nią.
       Zobaczysz, przyjdzie dzień. Przyjrzyj się waszemu szczęściu. Odnajdziesz może w niej, jakąś cząstkę mnie.*
        Siedzę w szkolnym bufecie, spoglądam ukradkiem w stronę Twego stołu. Słyszę twój donośny śmiech, słyszę, że jesteś szczęśliwy. Bawię się włosami, uśmiecham się, kiedy Ty to robisz. Walczę o najmniejsze spojrzenie. I zastanawiam się czy starczy mi sił, by przetrwać to czekanie? Czekanie na niemożliwe. Czekanie na Ciebie.

         I nagle moje serce zaczyna bić szybciej, motyle w mym brzuchu rosną i zaczynają szaleć. Moje ciało ogarnia gęsia skórka, a oczy błyszczą. Spojrzałeś w moją stronę. Rozejrzałam się dookoła. Nikt nie siedzi ani za mną, ani obok mnie. Jednak twój wzrok wciąż skierowany jest na mnie. Przygryzam delikatnie wargę, próbując opanować swą wewnętrzną radość.

         Widzę jak unosisz powoli kąciki ust, widzę jak rozchylasz wargi. I wtedy jej szczupłe ręce łapią Cię w pasie. Odwraca Twoją uwagę. I ten przepiękny moment kończy się raz na zawsze. Jednak pozostanie w mojej pamięci. Jako drugie spojrzenie podarowane wyłącznie mnie.

         Na zawsze Twoja.


*Kasia Kowalska „Nobody"


Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top