Forever

,,Istniejemy póki ktoś nas pamięta"

Alice usiadła obok Thomas'a, podając mu pod stołem kartę dostępu, którą udało jej się wykraść. Dwójka przyjaciół czuła, że coś tutaj nie gra. Teresa jest za długo na tych badaniach i nawet nie mogą się z nią spotkać. Wydaje im się to dziwne, ale reszta przyjaciół jakoś się tym nie przejmuje.

Wspólnie z Aris'em chcą się dowiedzieć co tutaj się dzieje. Nie wierzą, że istnieje takie coś jak bezpieczna farma, jednak reszta przyjaciół nawet tym się nie przejmuje i cieszy, że wreszcie wydostali się z labiryntu. Nawet nie zwracają uwagi na zestresowanych Alice i Thomas'a, którzy siedzą i cały czas się gdzieś rozglądają.

Alice też próbuje się cieszyć, ale mimo że są tu tak krótko to chciałaby wrócić do labiryntu. Chciałaby zapomnieć o tym, że pracowała dla D.R.E.S.Z.C.Z'u, ale nie jest w stanie kiedy każdy o tym rozmawia. Jedynie Thomas ją rozumie i o tym nie mówi. Widać, że też go boli to co robił. Dalej nie mogą uwierzyć, że D.R.E.S.Z.C.Z tak nimi kiedyś zawładnął.

Rozmawiała o tym niedawno z brunetem i z tego co zdążyła zauważyć, pamięta więcej niż chłopak.

Wie co robiła, gdy pracowała dla D.R.E.S.Z.C.Z'u i jakie miała kontakty z innymi, ale nie wiedziała, że nie pamięta najważniejszego.

Tego, jakim darzyła uczuciem Thomas'a, a on ją. Chłopak to pamięta, próbował z nią jakoś o tym porozmawiać, ale zawsze ktoś przerwał albo dziewczyna zmieniała temat. Thomas wtedy myślał, że to pamięta, ale tak to by dawno coś z tym zrobiła. Alice nie należała do osób, które siedzą cicho tylko od razu działają. Tak właśnie też było z kartą dostępu, miał to zrobić Thomas, ale uważała, że plan jest zbyt ryzykowny, więc zrobiła to sama.

— Coś ty sobie myślała? — pyta ją wkurzony Newt — Przecież mógł ci coś zrobić!

— Ale nic nie zrobił — przewraca oczami — Nie zauważyłeś jaki czerwony się zrobił kiedy go szarpałam i mówiłam, że jest z DRESZCZ'u? Nie jest to dla was podejrzane?

— Rozumiem, że im nie ufasz, ale oni nam pomogli — wtrąca się Patelniak.

— Pomogli? Oni znowu coś szykują — mówi cicho wkurzona dziewczyna — Jak myślisz? Co robią z Teresą? Bo nie wydaje mi się, że jest na dodatkowych badaniach.

— A ty mówiłaś, że to mój plan jest ryzykowny — szepta jej na ucho surowo Thomas.

— Jaki plan? — pyta Minho, który musiał to usłyszeć.

— Zobaczysz — dziewczyna wstaje z krzesła i udaje się do drzwi, gdzie zatrzymuje ją jeden z ochroniarzy — Chcę iść do pokoju.

— Czekaj! — krzyczy za nią Thomas — Wszyscy pójdziemy.

Szybkim krokiem cała grupka udaje się do pokoju. Thomas przyciąga do siebie dziewczynę widząc, jak obok nich przechodzi jakiś mężczyzna i dziwnie na nią patrzy. Alice spodobało się to jak zareagował Thomas, czuje coś do niego, ale nie chce tego pokazać. Teraz dla dziewczyny ważniejsze jest by wszyscy się stąd wydostali, a nie miłość. O swoich uczuciach może powiedzieć Thomas'owi kiedy się stąd wydostaną, a nie podczas ucieczki.

Muszą się stąd wydostać, nie mogą znowu trafić do labiryntu albo czegoś gorszego. Wszyscy i tak już dużo wycierpieli, bo stracili przyjaciół i dom, chociaż z tym drugim myśli tylko Alice. W strefie żyło jej się dobrze i od samego początku wiedziała, że nie chce stąd wychodzić, bo to co jest na zewnątrz zabije wszystkich w kilka sekund.

***

Newt próbuje uspokoić Alice, która chodzi po całym pokoju i rzuca wszystkim co się da. Nie może uwierzyć, że Thomas kazał jej tu zostać, a sam poszedł sprawdzić co się dzieje. Sama jest ciekawa co skrywa ten budynek, ale Thomas jej nie chciał puścić. Jest jednocześnie na niego zła, ale cały czas po głowie chodzi jej to jedno zdanie, które jej powiedział.

Nie chcę cię stracić do cholery!

Alice nie była wtedy w stanie nic odpowiedzieć tylko patrzyła jak chłopak znika pod łóżkiem razem z Aris'em.

Przecież to nie jest aż tak ryzykowne, chcą sprawdzić tylko jedno pomieszczenie, w którym prawdopodobnie nikogo nie. Alice uważa, że chłopak nie powinien się tak martwić o nią, bo umie o siebie zadbać.

Zastanawia się też w jaki sposób ma odebrać to co powiedział. Miało to zabrzmieć po przyjacielsku czy jednak inaczej? Dziewczyna już ma taki mętlik w głowie, że nie wie co ma myśleć o jej relacji z Thomas'em

— Musisz się uspokoić, Thomas zaraz wróci — Minho przytula do siebie dziewczynę.

Azjata od samego początku traktuje ją jak swoją siostrę, którą może ma, ale o niej nie pamięta. Wie także o uczuciach, którymi darzą się nawzajem. Już wiele razy próbował dwójkę namówić by powiedzieli sobie co czują, ale zawsze odpowiedź brzmiała tak samo ,,Jeszcze nie, boję się jak zareaguje". Kilka razy prawie się wygadał, ale na szczęście ugryzł się w porę w język.

Rozmawiał także z Newt'em, który także o wszystkim wie, ale on nie chce się w to wtrącać i polecił Minho to samo. On jednak nie umie tak tego zostawić i cały czas próbuje, ale nigdy nie wychodzi.

— Jak mam się nie martwić? — odsuwa się od Azjaty — Ja...

Nie kończy, bo Thomas nagle pojawia się obok łóżka i lata zdenerwowany po całym pokoju, rozwalając wszystko jeszcze bardziej. Pokój teraz wygląda jakby przeszło po nim tornado.

— Tommy co jest? — pyta Alice.

— Musimy uciekać — łapie za prześcieradło i związuje na drzwi.

— Co się dzieje? — pyta lekko przerażony Newt.

— To DRESZCZ! — krzyczy Thomas — To zawsze był DRESZCZ.

— Tommy! — Alice łapie chłopaka za rękę i odwraca w swoją stronę — Zostaw to, musimy uciekać.

— Nie masz robić nic głupiego — podchodzi z nią do wentylacji — Jeśli coś mi się stanie masz trzymać się Newt'a.

— Nie mów tak, nic ci się nie stanie — mocno go przytula i wchodzi za Aris'em do wentylacji, a za nią cała reszta.

Nie uciekają daleko, a już w całym budynku słychać alarm. Alice coraz bardziej przerażona biegnie za wszystkimi coraz wolniej. Nie jest dobrym biegaczem i wie, że wszystkich opóźnia. Najlepiej to by się zatrzymała i została złapana przez D.R.E.S.Z.C.Z, ale Thomas, który cały czas ją pośpiesza, nie umożliwia jej tego.

Uciekliby stąd dawno, ale jeszcze muszą zabrać Teresę. Nikt nie wie gdzie jest, ale i tak jej szukają z pomocą jakieś ciemnoskórej kobiety, która nie wiadomo czy prowadzi ich dobrze. Obok niej jest Minho z bronią, którą udało mu się zabrać, ale jedna broń na kilku ludzi z D.R.E.S.Z.C.Z'u na pewno nie pomoże, nawet nie wiedzą jak ona działa.

Dziewczyna wpada na Thomas'a, który łapie ją w talii i wciąga do jakiegoś pokoju, w którym na szczęście jest Teresa, jak i kilku innych lekarzy. Minho od razu mierzy do nich z pistoletu, a Newt i Patelniak biorą się za rozwalenie szyby.

— Wszystko okej? — pyta Thomas dziewczynę, łapiąc ją za cały czerwony policzek.

— Tak — zabiera włosy z twarzy — Nie przyzwyczaiłam się nadal do takiego biegania.

— Alice...

Wypowiedź Thomas'a przerywa dźwięk tłuczonego szkła. Para patrzy w tamtym kierunku i widzi jak wszyscy przechodzą przez szybę, więc od razu robią to samo. Thomas pomógł Alice i trzymając ją za rękę biegną znowu, szukając wyjścia, którego nie umieją znaleźć.

Wszystkie korytarze wyglądają tak samo i Alice obawia się, że cały czas kręcą się w kółko, a D.R.E.S.Z.C.Z zaraz ich złapie i zabije.

Szybko zapomina o tej myśli, gdy widzi wielkie metalowe drzwi, które ma nadzieję uda się otworzyć przez kartę, którą udało jej się zabrać i ma ją teraz Thomas. Reszta myśli o Aris'ie i Winston'ie, którzy gdzieś pobiegli i dalej ich nie spotkali. Co jeśli ich złapali? Teraz szukanie ich by było zbyt ryzykowne i będą musieli uciekać bez nich.

Thomas szybko podbiega i próbuje otworzyć drzwi, jednak jest to niemożliwe. Karta nie działa i nie mają szansy uciec.

— Thomas! — słyszą za sobą głos Jason'a i od razu się odwracają.

Chłopak zabiera broń Minho i unosi ją w kierunku mężczyzny i kilku innych idących w jego stronę. Alice ma ochotę zacząć walić w te drzwi mając nadzieję, że ktoś je wreszcie otworzy, ale musi pokazać, że jest twarda.

Patrząc na twarz Jason'a ktoś jej się przypomina, ale nie ma pojęcia kto.

— Otwórz te drzwi! — krzyczy zły Thomas.

— Nie chcesz tego.

— Otwieraj do cholery! — idzie w ich stronę.

Alice chce podbiec do chłopaka, ale Newt łapie ją za ramię i przyciąga do siebie.

— Próbuję was ratować — mówi spokojnie mężczyzna.

— Tak? — Alice wychodzi przed grupkę przyjaciół, wyrywając się Newt'owi — A DRESZCZ jest dobry?

Mężczyzna zatrzymuje się i patrzy pusto na dziewczynę, a później na Thomas'a.

— Nie wyjdziecie stąd — uśmiecha się krzywo.

Na jego słowa drzwi nagle zaczynają się otwierać, a za nimi stoją Winston i Aris z inną kartą dostępu.

Thomas zaczyna do nich strzelać i pomału się cofać, a Alice będąc już po drugiej stronie zauważa, jak Jason wyciąga broń i kryje się za mężczyznami.

— Thomas! Biegnij! — krzyczy przerażona Alice, gdy drzwi są coraz niżej.

Thomas rzuca w ich stronę broń i biegnie w stronę przyjaciół. W oczach Alice pojawiają się łzy, gdy widzi Jason'a biegnącego za Thomas'em z wyciągniętą bronią.

Nagle słychać głośny strzał, a Thomas szybko prześlizguje się na drugą stronę. Każdy rzuca się na chłopaka by sprawdzić czy nic mu nie jest, ale na szczęście kula go minęła.

Streferzy odwracają się w stronę małego okienka, gdzie stoi uśmiechnięty Jason i patrzy za grupkę. Wszyscy robią to samo i przerażeni podbiegają do Alice, która trzyma się za brzuch, na którym jest wielka plama krwi.

— Alice! — Thomas łapie dziewczynę, gdy ta upada do tyłu — Nie, proszę nie.

— Jest okej — uśmiecha się delikatnie ze łzami w oczach — Musicie uciekać.

— Nie, bez ciebie nigdzie nie biegnę.

— Przestań — łapie go za policzek — Musisz, inaczej was złapią.

— Nie zostawię cię.

Każdy ze łzami ogląda, jak ich przyjaciółka pomału umiera, a oni nie mogą nic zrobić. Zabranie jej ze sobą będzie ich za bardzo spowalniać.

— Tommy — próbuje uśmiechnąć się jeszcze szerzej, ale wychodzi z tego grymas bólu — Zrób coś dla mnie.

— Zrobię dla ciebie wszystko — łapie ją za dłoń, która spoczywa na jego policzku.

— Przeżyj — odwraca lekko głowę i patrzy na resztę — Wy wszyscy przeżyjcie.

— Alice... — po policzkach chłopaka spływa pełno łez, które Alice próbuje wytrzeć.

— Tommy — szepcze — Kocham...

Dziewczyna zamyka oczy, a uśmiech z jej twarzy znika. Dłoń, którą trzymała przed chwilą na policzku Thomas'a, bezwładnie spada na podłogę.

Brunet wybucha płaczem i przytula do siebie mocno Alice, której ostatnia łza spływa po policzku. Reszta przyjaciół patrzy na to wszystko zaciskając mocno dłonie i powstrzymując płacz.

— Kocham cię — całuje ją w jej pomału sine usta — Przepraszam, że nie powiedziałem ci tego prędzej.

Kładzie na ziemię jej ciało i ostatni raz całuje w czoło. Do ręki daje jej drewnianego ludzika, którego dostał od Chuck'a, gdy ten także umierał.

Thomas wstaje z ziemi i wyciera łzy z policzków mając gdzieś, że rękę ma z krwi jego ukochanej.

Ściska dłonie w pięści i patrzy na Jason'a, który próbuje dalej się przedostać na drugą stronę, ale drzwi nie chcą się ruszyć. Thomas widzi na jego twarzy ten cholerny uśmiech i ma ochotę się na niego rzucić, ale uspokaja się trochę słysząc głos Newt'a.

— Musimy uciekać — mówi drżącym głosem.

— Pożałują tego — chce podejść do drzwi, ale powstrzymuje go Minho.

Łapie go za nadgarstek i ciągnie w stronę wyjścia, a on bezwładnie za nim biegnie mając cały czas przed oczami jej uśmiech i w głowie słysząc jej cudowny śmiech, który tak bardzo kocha.

,,Zrób to nim będzie za późno"

Hej

To pierwszy taki one shot, mam nadzieję, że wam się spodobał.

Już niedługo powinien pojawić się kolejny, ale tym razem nie powiem kto to będzie.

Do zobaczenia!


Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top