♡1♡
~Nya~
Siedziałam właśnie w salonie z resztą drużyny. Próbowaliśmy ustalić kim może być nasz nowy wróg. Jednak informacji było wciąż za mało...
-Lloyd, siedzimy tu już od paru godzin, a nadal nic nie wiemy!- Mój brat jak zwykle był niezadowolony.
-Nie prawda.- Zaczął Zane.- Wiemy, iż napastnik jest dobry w technologi lub współpracuje z kimś kto w tej dziedzinie się zna. Bardzo trudno jest skonstruować pilota do teleportacji, jak i pilota do sterowania paroma maszynami naraz.-
-Zastanawiam się jaki on ma w tym cel...- Lloyd spojrzał na nas z nadzieją, że podsuniemy mu jakiś pomysł.
-Na nas nie patrz!- Cole lekko zmarszczył brwi.- W końcu to ty jesteś Senseiem.-
-Raczej tymczasowo wypełniam jego obowiązki... Przypominam wam, że nadal się szkole...
-Moim zdaniem powinniśmy iść do miasta i spróbować coś tam ustalić.- Kai wstał z kanapy.
Spojrzałam na niego. Jak można być tak niecierpliwym?
-Jestem za!- Cole zerwał się z krzesła, na którym siedział i pobiegł do wyjścia razem z moim bratem.
Zielony Ninja westchnął.
Było mi go trochę żal. Mimo, że od zniknięcia Wu stał się bardziej poważny i odpowiedzialny musi mu być naprawdę ciężko.
Najpierw stracił ojca... teraz wuja...
-Wu wiedziałby co robić...- Zielonooki spuścił głowę.
Położyłam swoją dłoń na jego ramieniu.
-Nie martw się Lloyd, damy radę.
♡
Byłam na sali treningowej. Ćwiczyłam. Kai i Cole nadal nie wrócili. Zaczynałam się o nich trochę martwić. Uderzyłam z całej siły w kukłę.
-Nieźle, laska
Obróciłam się w stronę głosu. W drzwiach stała Skylor.
-Cześć.- Lekko się uśmiechnęłam.
-Hej, nie odbierasz telefonu, więc przyszłam do ciebie.
-Coś się stało?- Spytałam.
Prawdę mówiąc, nie lubiłam kiedy ktoś przeszkadzał mi podczas ćwiczeń, ale cieszyłam się na widok przyjaciółki z którą można na spokojnie porozmawiać.
-Nic takiego.- Uśmiechnęła się.- Po prostu zastanawiałam się czy nie wyszłybyśmy gdzieś w trójkę
-Brzmi ciekawie. Jakie miejsce masz na myśli? Galerię handlową?
-Nieee- Mistrzyni Bursztynu zaśmiała się. -Musiałybyśmy tam zaciągnąć Seliel siłą! Wiesz jak ona nienawidzi sklepów!
Wcale jej się nie dziwię. Ja też nie przepadam za chodzeniem po sklepach. Przymierzasz ubrania, stoisz w kolejkach do przebierlani, a później i tak nic ci się nie uda kupić, gdyż zorientujesz się, że masz za mało pieniędzy i nie warto wydawać je na ubrania, których i tak nigdy pewnie nie ubierzesz.
-To gdzie chcesz iść?- Podeszłam do niej.
-Może przejdziemy się do parku?
Zabrzmiało to dość ciekawe. W parku nie ma nigdy zbyt wielu ludzi. To idealne miejsce, aby odpocząć.
♡
Seliel rzuciła się na ławkę.
-Jak dobrze nareszcie usiąść!- Zawołała.
-Nie przesadzaj....szłyśmy nie całe pół godziny...- Skylor spojrzała na nią rozbawiona.
-To trwa jak wieki!- Odparła różowowłosa.
Usiadłam obok niej na ławce i przymknęłam oczy.
Spróbowałam sobie przypomnieć wygląd chłopaka, który wczoraj zaatakował miasto.
Miał niebieski strój... i niebieskie oczy... tylko tyle o nim wiem... dużo łatwiej byłoby go zlokalizować, gdybyśmy wiedzieli jak wygląda...
Po krótkiej chwili poczułam jak spadam z ławki. Szybko otworzyłam oczy.
-Nie śpimy!- Zaśmiała się Skylor
Wstałam z ziemi i spojrzałam na moje śmiejące się przyjaciółki.
-Bardzo śmieszne.- Zrobiłam obrażoną minę, po czym sama zaczęłam się śmiać.
Spojrzałam na Skylor i Seliel, kiedy poczułam jak ktoś zakrywa mi oczy.
-Kai. Wiem, że to ty.- Odpowiedziałam z uśmiechem.
-A ty nie na treningu?- Mój brat zaśmiał się.
-Jak widać nie.
Kai zabrał swoje dłonie z moich oczu i przywitał się z Seliel.
Skylor kiedy tylko go zauważyła rzuciła mu się na szyję i pocałowała.
-Blee- Skomentowała na głos Seliel.
Uśmiechnęłam się pod nosem kiedy zobaczyłam jak Cole stoi za nią i przykłada palec do ust, abym była cicho.
Różowowłosa wstała, odwróciła się w moją stronę i najwyraźniej chciała coś powiedzieć, ale Mistrz Ziemi objął ją, obrócił w swoją stronę i pocałował.
Zszokowana Seliel po chwili oddała pocałunek.
Lubię na nich patrzeć, kiedy są razem tacy szczęśliwi... ale z drugiej strony, zawsze czuję się wtedy jak piąte koło u wozu...
Kiedy Kai oderwał się od swojej dziewczyny odwróciłam się w jego stronę.
-I jak? Dowiedzieliście się czegoś ciekawego?-Spytałam.
-Nie. Ciężko się czegoś o nim dowiedzieć.- Mistrz Ognia westchnął zrezygnowany.
♡
Siedziałam w salonie i oglądałam telewizję. Przeglądałam każdy kanał po kolei, kiedy natknęłam się na wiadomości.
-Nieznany nam przestępca ponownie atakuje stolicę, Ninjago City.
Pogłośniłam nieco telewizor. Jak to możliwe, że o tym nie słyszeliśmy? Jak to możliwe, że nie zareagowaliśmy...?
-Niecałą godzinę temu nieznany nam przestępca ponownie zaatakował miasto. Tym razem zostały zniszczone dwa budynki, za pomocą maleńkich urządzeń. Przestępca porwał również, wielu mieszkańców poprzedniej nocy i słuch o nich zaginął. Na szczęście, w związku z zniszczonym budynkami, nie było rannych. Gdzie są nasi Ninja i dlaczego nic z tym nie robią?
Wyłączyłam telewizor i pośpiesznie udałam się do Lloyda, opowiedzieć mu o całym zdarzeniu.
♡
Spojrzałam na księżyc. Był piękny tej nocy... Zamknęłam okno i położyłam się do łóżka.
Nie mogłam zasnąć.
Jak to możliwe, że nic nie słyszeliśmy o wysadzanych budynkach? Po co on porywa mieszkańców? Jaki ma w tym cel?
Tak wiele pytań i żadnych odpowiedzi...
Po paru minutach wstałam z łóżka. Ubrałam na siebie strój Ninja. Zabrałam dwie katany.
Zaścieliłam łóżko i wyszłam z klasztoru.
Skoro on porywa ludzi w nocy... to nie można mu na to pozwolić... Dowiem się kim on jest. Dowiem.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top