XXXVIII. after the fight.
-Nie do wiary - Crystal pokręciła głową, patrząc na dwóch mężczyzn, którzy przykładali sobie lód ze stołówki do policzków - Jesteście jak dzieci, naprawdę. Nie po to cię tu ściągnęłam, żebyś był drugą wersją Hemmingsa - zwróciła się do Caluma.
-Ale to on zaczął - mruknął mężczyzna - Ja się tylko broniłem... - zacisnął usta.
-Cieszcie się, że pozwolili wam tu zostać - westchnęła i usiadła naprzeciw nich - Co wam odjebało, co?
Luke odwrócił wzrok, nie mając zamiaru się odzywać. Calum natomiast miał ochotę wybuchnąć śmiechem, kiedy zdał sobie sprawę z tego, że pobił się właśnie z osobą, z którą zamierzał prowadzić nowy biznes. Wstał z krzesła, nadal trzymając lód i poszedł do automatu w celu kupienia sobie kawy.
-Idę zobaczyć czy już wiadomo coś więcej... Z Michaelem... - Crystal wstała ze swojego miejsca -Mam nadzieję, że mogę was zostawić bez obaw o to, czy jak wrócę, to wy będziecie jeszcze żywi? - uniosła brew, patrząc na Hemmingsa.
Gdy ten się nie odzywał, kopnęła go w kostkę, powodując, że mężczyzna mimowolnie na nią spojrzał.
-Nie wiem, po co on tu jest - wzruszył ramionami - Dlatego uznałem, że lepiej będzie, jeśli się go stąd pozbędę... - spojrzał na mężczyznę - Ale nie poszedł - mruknął.
Crystal machnęła na niego ręką i poszła do wyjścia ze stołówki. Minęła poczekalnię i poszła w kierunku windy, aby pojechać na właściwe piętro. Od pielęgniarki z recepcji po bójce wielkich samców usłyszała, że Michael jest już po operacji, dlatego niby przypadkiem wspomniała jej jeszcze, że nosi jego dziecko i to właśnie dzisiaj miał się o tym dowiedzieć. Po tej informacji i szczęśliwych gratulacjach od pielęgniarki dostała numer sali, na której leżał Clifford.
Gdy tylko wysiadła na właściwym piętrze, rozejrzała się po korytarzu i zaczęła szukać numeru sali. Musiała znaleźć ją szybko, bo czuła, że kończą się jej wymówki i usprawiedliwienia na to, dlaczego chce zobaczyć Michaela. Jej kartą przetargową jest jeszcze to, żeby powiedzieć, że nosi bliźniaki, ale uznała, że to zostawi na potem.
Stanęła przed salą, patrząc na poobijanego chłopaka, który podłączony został do różnych aparatur. Odetchnęła z ulgą, kiedy dotarło o niej, że chłopak będzie żył. Przez szklane drzwi udało się jej jedynie zobaczyć rękę w gipsie oraz nogę. O resztę musiałaby zapytać lekarza, jednak wiedziała, że ten nie będzie tak skory do współpracy jak pani na recepcji. Spojrzała na swoje odbicie w szybie i uśmiechnęła się szeroko, doskonale wiedząc, co ma zrobić. Brzydziła się tym, jednak to na pewno da jej przewagę, a lekarz będzie chętniej mówił o kolejnych diagnozach postawionych Michaelowi. Poprawiła swój biust, po czym delikatnie rozpięła sukienkę na dekolcie tak, aby uwydatnić swoje wdzięki. Zapukała do pomieszczenia, w którym prawdopodobnie będzie mogła znaleźć lekarza, pod którego opieką jest Mike.
-Dzień dobry - weszła po chwili do pomieszczenia - Przyszłam w sprawie Michaela Clifforda... - przygryzła wargę, patrząc w oczy lekarzowi.
Dokładnie tak, jak myślała, lekarz bardzo chętnie z nią rozmawiał. Dowiedziała się kilku szczegółów takich, jak uszkodzenie barku oraz uszkodzenie wątroby przez wbity kawałek metalu w trakcie zderzenia. Dowiedziała się również, że Michael stracił bardzo dużo krwi, jednak mimo chwilowego zaniku funkcji życiowych, jego stan jest stabilny. Crystal odetchnęła z ulgą i uśmiechnęła się szeroko. Dostała również pozwolenie na wejście do Michaela. Kiedy wychodziła z gabinetu lekarskiego, obróciła się jeszcze ostatni raz do lekarza i uśmiechnęła promiennie, dziękując po raz kolejny.
Skierowała się do sali Michaela, mając nadzieję, że chociaż on nie będzie się do niej głupio odzywał. W ostateczności odłączy go, jeśli będzie ją wkurzał.
***
Miłego dnia :-))
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top