XXXVI. childish luke.
Crystal uniosła wzrok, a następnie ponownie schowała twarz w dłoniach. Pokręciła głową.
-To nie worek na ciało, uspokój się - mruknęła tylko.
Luke przyglądał się całej sytuacji, a gdy wzięli mężczyznę na nosze, natychmiast ruszył w kierunku ratowników, przekraczając taśmę policyjną. Ratownik, który wcześniej poprosił Crystal o opuszczenie terenu wypadku, niemal przewrócił oczami, gdy zobaczył, że kolejna osoba wtargnęła na niedozwolony teren. Luke wyciągnął dokument tożsamości i podszedł do ratownika.
-Luke Hemmings. Poszkodowany jest moim wspólnikiem, mam prawo do informacji na temat jego stanu zdrowia - spojrzał poważnie na ratownika i wyciągnął dokument w jego kierunku - Nikt z rodziny nie będzie w stanie pojawić się w najbliższym czasie, dlatego tak czy inaczej będę musiał się dowiedzieć co z nim - warknął, a ratownik z cichym westchnięciem wziął jego dowód.
W tym czasie Luke miał szansę przyjrzeć się Michaelowi z bliska. Leżał on na noszach między nim a ratownikiem. Podpięty był do różnych, przenośnych urządzeń, które najpewniej trzymały go przy życiu. Luke delikatnie dotknął jego policzka, na co usłyszał odchrząknięcie ze strony ratownika.
-Proszę nie dotykać poszkodowanego - mruknął i oddał mu dowód - Nie jest pan z rodziny, a pańskie powiązanie z nim na płaszczyźnie biznesowej nie ma dla mnie znaczenia. Skontaktujemy się z rodziną, jak tylko dotrzemy do szpitala.
Luke wyrwał mu dowód, będąc wściekłym. Wrócił do Crystal, która patrzyła na niego z uniesioną brwią.
-Ty jesteś nienormalny. Masz kurwa jakieś rozdwojenie jaźni - pokręciła głową i wstała.
Kobieta wyciągnęła telefon i szybko wezwała taksówkę pod restaurację, w której niespełna godzinę temu jadła pyszny obiad z Michaelem.
Luke poczuł się urażony tym, co przed chwilą usłyszał. Odprowadził Michaela wzrokiem do karetki, a następnie poszedł za kobietą.
-Jedziesz do szpitala? - prychnął - Nawet nie wiesz do którego, poza tym... - zacisnął usta - Powodzenia. Skoro nawet ja nic się nie dowiedziałem, to ty tym bardziej.
-Myślisz, że jesteś lepszy ode mnie? - syknęła, patrząc na niego - Lepszy od wszystkich, bo... co? Masz więcej pieniędzy? - pokręciła głową - Odpierdol się, sam widzisz, że twoje próby oczarowania wszystkich swoją pozycją zawodową nie wychodzą - warknęła - Chociaż raz się do czegoś przydaj i po prostu jedź do siebie.
-Zanim taksówka przyjedzie, to karetka zdąży już dawno odjechać - mruknął - Chodź, pojedziesz ze mną.
Crystal zaśmiała się gorzko, słysząc to. Została jednak na swoim poprzednim miejscu, nie mając zamiaru wsiadać do samochodu Hemmingsa. Luke widząc to, natychmiast zabrał jej telefon i podniósł wysoko nad nią. Anulował kurs i zablokował telefon.
-Och, cudownie, jesteśmy w przedszkolu, tak? - Crystal uniosła brew - Kiedy leżakowanie? A bajka? - prychnęła i kopnęła go w piszczel - Jesteś tak zjebanie dziecinny, że teraz już nawet nie wiem za co mam cię najbardziej nienawidzić.
Luke natomiast stał niewzruszony a po chwili poszedł do swojego samochodu.
-Chodź, jeśli chcesz swój telefon - mruknął obojętnie i patrzył, jak oburzona dziewczyna idzie za nim.
Crystal nie odezwała się przez całą drogę do szpitala. Luke również prawie się nie odzywał, przez co kierownik działu, którego wziął ze sobą Luke był zmuszony prowadzić w ciszy, którą zakłócało jedynie cicho grające radio.
-Możesz wracać do firmy, kluczyki zostaw na recepcji - polecił mężczyźnie Luke, kiedy tylko dojechali pod szpital - Dzięki - uśmiechnął się do niego lekko nim wysiadł.
Uśmiech Luke'a natychmiast zbladł, kiedy usłyszał trzaśnięcie tylnymi drzwiami. Odwrócił się z grobową miną do kobiety, która minęła go po chwili obojętnie. Złapał ją szybko za ramię.
-Nie zachowuj się jak pizda, Crystal - warknął, patrząc na nią poważnie - Pójdziesz do recepcji i powiesz, że jesteś jego przyszłą żoną, a potem...
-Nie będziesz się mną wysługiwał, Hemmings - przerwała mu - Teraz już rozumiem, dlaczego ostatnio tak się odsunęliście z Michaelem. Gdybym miała mieć za faceta takiego chuja jak ty, to szukałabym kogoś nawet wśród klientów - syknęła i wyrwała się - Radź sobie sam, jeśli nawet się czegoś dowiem, to ty się nie dowiesz. Na pewno nie ode mnie - zacisnęła szczękę - Może jak przestaniesz mnie traktować jak gówno, wtedy się zastanowię - odwróciła się i poszła do wejścia do szpitala.
W recepcji podała swoje dane. Powiedziała również, że jest prawie jego rodziną, bo za miesiąc mają zaplanowany ślub. Czuła się źle, kiedy tak okłamywała rozpromienioną kobietę w podeszłym wieku, która pracowała na recepcji, jednak wiedziała, że musi to robić dla dobra Michaela. Po chwili usłyszała, że Michael jest na sali operacyjnej, a więcej informacji może otrzymać jedynie od lekarza. Uśmiechnęła się lekko do recepcjonistki i podziękowała, po czym usiadła w poczekalni. Przeniosła wzrok na drzwi wejściowe i natychmiast podniosło jej się ciśnienie, kiedy zobaczyła tam Luke'a. O dziwo - mężczyzna nie poszedł do recepcji w celu zdobycia informacji na temat Michaela, a usiadł obok Crystal.
Pomiędzy nimi zapadła niezręczna cisza.
***
ALE JA OSTATNIO LECĘ Z TYMI ROZDZIAŁAMI, CO?
Miłego dniaa!
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top