XXXIX. please, fuck off.
Michael spojrzał słabo na Crystal, gdy tylko się wybudził. Uniósł brew, jednak po chwili jęknął z bólu, czując, że piecze go całe ciało.
-Lekarz mówił, że lepiej będzie, jeśli nie będziesz nic mówił. Do czasu aż będzie ci trochę lepiej. I chwała panu, bo nie zniosłabym jeszcze ciebie dzisiaj - zaśmiała się cicho - Nawet nie wiesz, jaki zrobił się chaos... Calum i Luke się pobili, Luke jest o ciebie zazdrosny, ale w sumie ma cię w dupie i tak naprawdę nikt nie wie o co mu chodzi... - spojrzała na niego i pokręciła głową - Oprócz tego, że masz złamania, miałeś też chyba coś z wątrobą, więc... Zakładam, że w najbliższym czasie już raczej sobie nic nie wypijesz - zamyśliła się przez chwilę - Chyba to wszystko co stało się w czasie od wypadku do teraz. Możliwe, że Calum i Luke już nie żyją, bo zostawiłam ich samych, ale... Myślę, że pani recepcjonistka da nam chociaż nagrania z kamer - dotknęła delikatnie jego ręki - Przestraszyłeś mnie, dupku - mruknęła po chwili ciszy.
Michael przymknął oczy, słysząc to wszystko. Nie zdawał sobie sprawy, że chwilowy brak uwagi doprowadzi go do takiego stanu. Westchnął jedynie i spojrzał na Crystal, która skrzywiła się nieco, patrząc na wyjście z sali. za drzwiami stał Luke i Calum.
-Nie wpuszczę ich - pokręciła głową i spojrzała na Michaela - Nawet o tym nie myśl, mam ich już dość - mruknęła.
-Niech idą do domu - wychrypiał cicho Michael i zacisnął usta, patrząc na mężczyzn.
Po chwili uśmiechnął się słabo do Caluma.
-Widzisz, uśmiechnął się do mnie, dupku - warknął Hemmings i po chwili uśmiechnął się z wyższością -Mówiłem ci, że on woli mnie - prychnął i usiadł na krześle obok sali.
Calum nie skomentował dziecinnego zachowania Luke'a. Pomachał jedynie do mężczyzny i oddał uśmiech. Jego uśmiech jednak zbladł, kiedy zobaczył wkurzoną Crystal, która szybko szła w kierunku wyjścia z sali.
-Michael każe wam spadać do domu - mruknęła - Nie ma opcji, że wejdziecie, lekarze wam nie pozwolą, poza tym... Nie zasłużyliście - prychnęła - No sio, na co czekacie? - uniosła brew - Jego stan jest już stabilny, nic poważnego mu nie jest oprócz złamań, więc idźcie sobie - machnęła na nich ręką i wróciła do sali.
-Uśmiechnął się do ciebie, co? - prychnął Calum i pokręcił głową.
Minął Hemmingsa i poszedł do windy.
Luke natomiast nie do końca rozumiał to, co się właśnie stało. Przecież on musiał wejść do Michaela i zobaczyć, czy wszystko z nim w porządku. Zapewnienia Crystal mu nie wystarczyły, więc rozejrzał się po korytarzu i wszedł do sali z uśmiechem.
-Crystal, wyjdź, muszę z nim porozmawiać - polecił Luke, na co Crystal jedynie się zaśmiała -No co? Powiedziałem, wyjdź - warknął.
-Michael nie może rozmawiać, nie porozmawiacie sobie. Miałeś wracać do domu, więc spierdalaj - pokręciła głową.
-Może grzeczniej? - prychnął i podszedł bliżej łóżka Michaela.
-Proszę, spierdalaj. - Crystal stanęła przed nim z uniesioną brwią - Przyjedziesz jak mnie nie będzie, żebym już więcej nie musiała cię oglądać - syknęła i szarpnęła go za ramię, prowadząc do wyjścia.
Luke jednak się zapierał i ostatecznie Crystal zgodziła się na chwilę wyjść, jeszcze grożąc Luke'owi, że jak tylko coś w jego zachowaniu się jej nie spodoba, to natychmiast woła lekarza.
Hemmings usiadł przy Michaelu z cichym westchnięciem. To będzie ciężka rozmowa.
***
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top