XXXIV. remorse.

Luke ze znudzeniem przeglądał kolejne raporty oraz weryfikował je z rzeczywistymi danymi. Zaśmiał się gorzko, kiedy zobaczył, jak ekran jego telefonu się podświetlił, wykazując nowe połączenie od Crystal. Nie zamierzał odbierać od niej jakiegokolwiek telefonu, bo uważał, że to ona w dużej mierze zniszczyła relację miedzy nim a Michaelem. Oczywiście gdyby nie zerwała z Michaelem, ten nie poleciałby do Hooda - za to również Luke jej nie lubił. Może i zachowywał się jak w przedszkolu, ale wiedział, że z irytującą byłą dziewczyną jego kumpla nie da się inaczej.

Kiedy telefon dzwonił czwarty raz, Luke spojrzał na niego ze zmarszczonymi brwiami. Doskonale znał Crystal i gdyby to nie było coś ważnego, to już dawno by sobie odpuściła. Przygryzł wargę i wziął niepewnie telefon do ręki, jeszcze chwilę się wahając.

-Czego chcesz? - warknął Luke, kiedy tylko odebrał - Wiesz o tym, że przeszkadzasz mi w pracy? Pojebało cię? - odetchnął, kręcąc głową. Jego twarz złagodniała, a jego żołądek ścisnął się ze stresu, kiedy usłyszał płacz dziewczyny.

-Michael miał wypadek - szepnęła tylko, po czym pociągnęła nosem - Wiem, że ci przeszkadzam, ale... - przełknęła ślinę, patrząc, jak strażacy próbują wydostać mężczyznę z całkowicie zmasakrowanego auta - Na pewno chciałby, żebyś wiedział - zapłakała cicho - Nie wiem czy żyje, nikt nie chce mi nic powiedzieć, nawet jeszcze go nie wyciągnęli - usiadła na brzegu chodnika.

Luke otworzył usta w niedowierzaniu. Poczuł na sobie ogromny ciężar wyrzutów sumienia, które ciągnęły się za nim już od kilku dni. Teraz obwiniał się głównie za to, że być może nigdy go już nie przeprosi za te wszystkie słowa, które powiedział dzisiaj rano. Przetarł twarz dłonią, próbując wymyślić jakikolwiek rozsądny plan związany z tym, co dalej ma robić.

-Luke? - zaszlochała do słuchawki - Michael wspominał, że się pokłóciliście a-ale nie sądziłam, że... Nie będziesz chciał tego wiedzieć - wytarła swoje łzy - To cześć - szepnęła i rozłączyła się.

Crystal patrzyła przed siebie na całkowicie zniszczone auto Michaela, które aktualnie było oblegane przez strażaków. Wiedziała od razu o wypadku dlatego, że miał on miejsce chwilę po tym, jak Michael wyszedł z restauracji. Do teraz słyszy huk, który rozniósł się wtedy po całej ulicy. Wiedziała jednak, że to nie była wina Michaela, bo drugi uczestnik wypadku, który o dziwo nie stracił przytomności, zaczął panicznie przepraszać policjantów za to, że przejechał na czerwonym świetle. Wzięła telefon do ręki i wysłała adres Luke'owi na wypadek, gdyby jednak chciał przyjechać.

Luke bez namysłu zabrał swoje rzeczy i kluczyki od samochodu. Zaczepił jednego z kierowników działu i zabrał go ze sobą, wciskając kluczyki w jego dłoń. Przymknął oczy, kiedy usiadł w swoim samochodzie na miejscu pasażera, natomiast jego pracownik patrzył na niego wyczekująco z uniesioną brwią. Mówił coś, jednak Luke był tak zamroczony, że nie był w stanie nic usłyszeć. Wreszcie mężczyzna szturchnął swojego szefa, by ten zwrócił na niego uwagę.

-Gdzie mam jechać? - powtórzył kolejny raz - Wszystko w porządku szefie? - zapytał niepewnie, patrząc na jego trzęsące się dłonie.

Hemmings pokiwał jedynie głową i ustawił nawigację. Rozpoczął trasę i oparł się, patrząc przez okno.

-Michael miał wypadek - szepnął Luke, gdy byli w połowie drogi - Nie wiem, co dokładnie się stało, Crystal mówiła mi, że... Nikt nie chce jej nic powiedzieć - odchrząknął i poprawił się nieco w fotelu - Nie dziwię się, też nic bym jej nie powiedział - zaśmiał się ponuro, próbując udawać, że wszystko przemyślał, a wypadek Michaela wcale go nie ruszył.

-Nie musi pan udawać twardziela - mruknął mężczyzna z lekkim uśmiechem. Nie chciał już dodawać, że cała firma wie, że definitywnie coś jest między ich szefami. Na pewno coś więcej niż przyjaźń.

***
Hejka!

Czuję, że robię postępy, tym razem nie zniknęłam na rok tylko na pół! Postanowiłam wziąć się w garść i napisać ciąg dalszy, mam nadzieję że za niedługo pojawi się kolejny rozdział (tym razem może za kwartał, co?)
Mam nadzieję, że podoba wam się to jak toczy się akcja, bo mi bardzo?? Mam plan na ciąg dalszy, więc mam nadzieję, że to troszkę mnie zmotywuje do pisania, a was do czytania lub czekania na dalsze części.

Miłej nocy!

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top