XII. petunia is better than girlfriend.
-Lukey! - Sierra pisnęła szczęśliwie i rzuciła się chłopakowi na szyję, gdy tylko ten otworzył jej drzwi.
Pchnęła go głąb domu i pocałowała go namiętnie. Uśmiechnęła się pod nosem, gdy poczuła ręce mężczyzny na swoich pośladkach.
-Kiedy tylko przyjdziemy, to zerwę z ciebie to wszystko - mruknął, sunąc palcami po głębokim dekolcie między jej piersiami.
-Wyglądam dobrze? - dopytała i odsunęła się o kilka kroków.
Obróciła się wokół własnej osi, poprawiając swój kombinezon. Na koniec zarzuciła swoje włosy za ramię.
-Wyglądasz świetnie, skarbie - uśmiechnął się szeroko - Mogłabyś pomóc mi w zawiązaniu krawata? Nigdy nie wiem, jak to się robi… - pomachał końcówkami materiału.
Kobieta pokręciła głową.
-Nie umiem, ale… z krawatem będziesz wyglądał jak pipka - zabrała mu go i rzuciła na kanapę - Mój chłopak nie może wyglądać jak pipka - przeczesała jego loki i zabrała się za rozpinanie guzików - Trzy wystarczą - uśmiechnęła się szeroko, jednak przeniosła wzrok na suczkę, która zjawiła się za mężczyzną - Luke, mówiłam ci, że nie lubię twojego psa, a on nadal tu jest? - mruknęła.
-Nie pozbędę się Petunii ze względu na ciebie - wytknął jej - To najlepszy psiak, jakiego znam - zachichotał, gdy Petunia zaszczekała - Psiaki są lepsze od dziewczyn.
Sierra wywróciła oczami.
-Ruszaj się, bo zaczną bez nas - poprawiła torebkę na swoim ramieniu.
Tymczasem Michael i Crystal siedzieli już w samochodzie. Crystal przeklinała pod nosem, że nie jest w stanie usiąść wygodnie na tym materiale.
-Po prostu mogłeś zamówić limuzynę - warknęła, odpuszczając walkę z suknią.
-W limuzynie też trzeba siedzieć - westchnął Michael - Jesteś cholernie małostkowa ostatnio. Poza tym wystroiłaś się, jakbyś szła na casting do szkoły baletowej - prychnął, patrząc na jej rozłożystą sukienkę przed kolano z tiulu.
-A ty jesteś ostatnio cholernie kutasem i chujem - skrzyżowała ramiona - Przyczepiasz się dosłownie o wszystko.
-Więc odejdź, skoro ci przeszkadzam - spojrzał na nią poważnie - Nie widzę sensu w związku, gdzie tylko tracisz moje pieniądze.
Mimika Crystal diametralnie się zmieniła. Dziewczyna wyglądała na skruszoną.
-Przepraszam - powiedziała cichutko - Po prostu chcę dla nas jak najlepiej, Mike - ułożyła dłoń na jego ramieniu - A teraz dochodzą te wszystkie emocje, ja… Nie wiem - wzruszyła ramionami - Nie nadaję się na takie wyjścia, ale ty nie ułatwiasz sprawy moralizując mnie.
Michael pokręcił głową i zaparkował przed salą.
-Na co czekasz? - zapytał, gdy dziewczyna nadal siedziała na miejscu, mimo tego, że dojechali.
-Może otworzysz mi te drzwi, co? - mruknęła, poprawiając swoje włosy - Tym pizdom z twojej firmy na pewno byś otworzył.
Michael prychnął cicho i wysiadł z samochodu. Zaczekał, aż obrażona dziewczyna wyjdzie i zamknął pojazd.
-Obiecuję ci, że jeśli po godzinie zaczniesz narzekać, że chcesz do domu, to jest ostatnia impreza, na którą cię zabrałem - warknął, gdy dziewczyna złapała go pod ramię.
Ta w ramach zemsty wbiła paznokcie w jego ramię.
-Nie będziesz mi groził, Clifford. Beze mnie byłbyś nikim - syknęła.
Michael zaśmiał się cicho i puścił ją. Rozejrzał się po sali i poszedł w stronę swojego przyjaciela.
***
To już drugi dzisiaj i trzeci w maratonie, więc polecam sprawdzać czy nie jesteście do tyłu xx
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top