X. pussy whipped.
-Kurwa - warknął, gdy żadna praca mu nie szła, a on kolejny raz pomylił układ, którego ma się trzymać, pisząc umowę.
Trzasnął myszką i szarpnął się za włosy. Jego myśli nie zaprzątał teraz układ blokowy i adres korespondencyjny kontrahenta. Po głowie natomiast chodził mu chłopak, który pół godziny temu żartował razem z nim w jego gabinecie. Nie miał pojęcia co do gierki, w którą zaczyna pogrywać Michael, ale podejrzewał, że w sobotę to wszystko będzie miało swój punkt kulminacyjny. Wiedział też, że posiadając świadomość co do prawdopodobieństwa wylądowania w jednym łóżku ze swoim najlepszym przyjacielem, musi zrobić wszystko, żeby do tego nie dopuścić.
Tak samo, jak nie mógł dopuścić, by ktokolwiek zobaczył jego erekcję.
Michael odetchnął głośno, gdy wsiadł do swojego samochodu po wcześniejszym zwolnieniu z pracy. Wiedział, że między nim i jego przyjacielem ewidentnie coś zaczyna się rozwijać i to go przerażało. Najgorsze w tym wszystkim było to, że nie widział nic złego w zdradzaniu Crystal.
-Może ona po prostu zasłużyła? - mruknął cicho, opierając się czołem o kierownicę.
Z drugiej strony nie czuł żadnego ukłucia w sercu po tym, jak Luke powiedział mu o tym, że pieprzył się ze swoją dziewczyną.
Jednak cholernie nakręcił go fakt, że Hemmings podniecił się tak prostą czynnością, jak wiązanie krawata na jego szyi. Był z siebie dumny, że potrafił podniecić kogoś do takiego stopnia, by jego erekcja była widocznie zarysowana na materiale spodni. Michael zaśmiał się cicho, przypominając sobie zakłopotanie przyjaciela i nieumiejętną próbę zasłonięcia małego problemu.
Crystal: Kotku, nie zamierzam czekać na ciebie kolejnej godziny, mówiłam ci, żebyś zostawił mi tą kartę.
Ja: Gdybym zostawił ci kartę, to wątpię czy cokolwiek by na niej zostało.
Crystal: Po prostu rusz tyłek, albo nie pójdę z tobą na twoją głupią rocznicę firmy.
Ja: Pójdziesz ze mną, bo masz manię pilnowania mnie na każdym możliwym kroku.
Michael odetchnął ciężko i zadzwonił do Luke’a. Dał go na tryb głośnomówiący i ruszył z parkingu.
-Woah, szefie! Czym zawdzięczam ten telefon? - zaśmiał się cicho.
-Lucas, jak radzisz sobie ze swoją laską? - odetchnął zirytowany.
-Wiesz, z moją laską wszystko w porządku, wystarczy dobrze o nią zadbać!
-Nie masz dwunastu lat i mokrych, młodzieńczych snów, Hemmings. Chodzi mi o Sierrę. Jak udaje ci się z nią wytrzymać, oczywiście przy założeniu, że wszystkie dziewczyny są w chuj irytujące. Crystal mnie wykańcza i coraz bardziej mam ochotę jej powiedzieć o sobotnim zajściu. Wszystko jej powiem! - warknął i zatrąbił na starszą kobietę, która wymusiła pierwszeństwo - Powiem jej, że się ruchaliśmy, a ja obciągnąłem ci twoją laskę, która ma się świetnie! - odetchnął i stanął na światłach.
-Och, Michael - zaśmiał się, kręcąc głową - Sierra jest wkurzająca, ale nie aż tak, poza tym - wzruszył ramionami - Nie mieszkamy razem, na odległość jest do przeżycia. I dobrze się z nią pieprzy. I jest ładna, nie krępuję się z nią nigdzie wychodzić - zaśmiał się.
Michael zawtórował mu i ruszył z miejsca.
-Muszę jechać z nią po sukienkę - prychnął - Gdybym dał jej kartę, to musielibyśmy głodować do następnej wypłaty. Sierra nie dramatyzuje, że nie ma żadnej sukienki?
-Ona ma ich już za dużo, mówiłem jej to ostatnio… Ale zakładam, że i tak pójdzie sobie jakąś kupić.
-Zazdroszczę - mruknął - Crystal jest zakupoholiczką, a dzisiaj będę do wieczora siedział na każdej istniejącej kanapie w różnych sklepach. Aż żałuję, że nie zostałem w firmie. Składanie podpisów na fakturach jest dużo fajniejsze - zaśmiał się.
-Powodzenia w podbojach Gucci i Versace, Dyrektorze! Ja wracam do cudownych fakturek, to chyba pierwszy raz od miesiąca, kiedy cieszę się, że siedzę przy papierach. Poza tym, gdybyś nie był takim pantoflem, to siedziałbyś tu ze mną, ale co ja poradzę? - wzruszył ramionami.
***
Mikey został pantoflem a my zaczynamy maraton!
Ktoś się cieszy??
Jutro rano kolejny xx
Miłej nocy!
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top