XIII
Hyungwon
Cześć
Wonho
Czy ty właśnie napisałeś do mnie pierwszy?
Wow
To się dzieje naprawdę
Hyungwon
Już tego żałuje...
Kończę
Wonho
Nie!
Czekaj
Co chciałeś??
Hyungwon
Będę miał niedługo przerwę i tak sobie pomyślałem, czy nie chciałbyś wpaść i pogadać
Nie wyobrażaj sobie nic! Po prostu nudzi mi się
Wonho
Pewnie!
Chętnie z tobą gdzieś wyskoczę
Hyungwon
:)
Wonho
Nawet wysłałeś uśmiechniętą buźkę!
Hyungwon
:(
Wonho
Grrrr! Nie rób tak! Jeżeli nie będziesz się uśmiechał, to ludzie pomyślą, że chcesz ich zabić
Hyungwon
Czy ty próbujesz mnie obrazić?
Wonho
Próbuje zachęcić cię do uśmiechu
Naprawdę lubię twój uśmiech
Chciałbym go widzieć częściej
Hyungwon
...
Wonho
Za wcześnie?
Hyungwon
Zdecydowanie
Wonho
Sorki
Zapomniałem się
Hyungwon
Dzięki
Udam, że nie widziałem
Wonho
Przynajmniej robimy postępy
Uśmiechnąłeś się cyfrowo
Hyungwon
Dziwny jesteś
Naprawdę
Czasami się nawet ciebie boje
A
Potem przypominam sobie, że jesteś nieszkodliwym idiotą
To pomaga
Wonho
Czy ty właśnie mnie pocisnąłeś?
Hyungwon
Może :)
Bądź na czas, bo inaczej pójdę bez ciebie
Adres prześle ci za chwile
Wonho
Kk
-Dostałeś skurczu twarzy? Wezwać może lekarza?- Usłyszałem gdzieś nad sobą głos Kihyuna
-Hyungwon zaprosił mnie na randkę
Przez chwile słyszałem jak mój współlokator dusi się sokiem, który właśnie pił, ale ani myślałem łajzie pomóc za to, że kontaktował się z Chae za moimi plecami. Mógł mi przynajmniej coś wspomnieć, albo nie raportować o wszystkim, po czyjej on stoi stronie, co?!
-Napisał normalnie, że chce się z tobą umówić?- Dopytywał
-No tak to może nie, ale zaproponował dzisiaj spotkanie
-Nie oczekuj za wiele- Ostrzegł mnie- Znasz Hyungwona i wiesz, że to co dla ciebie znaczy randka, dla niego może oznaczać co innego
-Wiem
-A pamiętasz jak kiedyś kupiłeś mu kwiatka myśląc, że idziecie na randkę, a on...
-Skończ! Przecież wszystko pamiętam- Krzyknąłem zażenowany samym sobą- Już więcej tego błędu nie popełnię, ale to od jutra. Dzisiaj jeszcze chce myśleć, że to randka
-Woa~ Urodzony wariat
-Hyungwonho powraca
-Hyungwonho?- Parsknął- Sam to wymyśliłeś?
-Chwytliwe, nie?- Wyszczerzyłem się
-Jasne, jak się ogłuchnie, to może nawet idzie to przełknąć
-Zamknij się Showki
-Show... co?
-No~ Ty i Shownu
Nim chłopak się odwrócił, widziałem jakiego dorodnego buraka spalił na twarzy. Mówię wam, satysfakcja murowana
-Skończyłeś zachwycać się już zachwycać moim geniuszem?- Zapytałem, gdy trzeci raz studiowałem wysłany przez Hyungwona adres- Dzisiaj idziesz rozmawiać z Minhyukiem, nie?
-Tak, ale nadal uważam że to nie jest najlepszy pomysł
-To jest genialny pomysł, pamiętasz co kazałem ci mówić?
Chłopak niepewnie pokiwał głową
-A co jeżeli on tam będzie? A co jeżeli akurat będą się całować, a ja im przerwę, a co jeżeli oni...
-Skończ! –Krzyknąłem- Proszę, bo od tych twoich paranoi uszy zaczynają mnie boleć- Wywróciłem oczami- Nie możesz mi po prostu zaufać?
Przygryzł wargę i skinął głową
-Zgoda
Oczywiście nie byłbym sobą, gdybym nie zagapił się na dramę lecącą akurat w telewizji i przez to wyszedł z domu pięć minut później niż powinienem. Efektem tego oczywiście było, to że autobus, który miał mnie zabrać na spotkanie z Hyungwonem odjechał mi praktycznie sprzed nosa. Spanikowany, szybko wyciągnąłem telefon i zacząłem wysyłać do chłopaka miliony wiadomości. Myślicie, że odpisał choćby na jedną? Dobre żarty. To nie byłoby w stylu Chae. On miał ignorowanie innych we krwi.
Kiedy dotarłem na miejsce. Naprawdę myślałem, że już nikogo nie zastanę i dane mi będzie wrócić do siebie. Moje zdziwienie było tym bardziej większe, kiedy będąc jeszcze na zewnątrz. Dostrzegłem znajomą sylwetkę za szybą. Czekał na mnie i choć było grubo po umówionym czasie, to on nadal czekał. Czuły uśmiech wpełzł na moją twarz.
-Przepraszam, że musiałeś czekać- Mruknąłem zdyszany siadając naprzeciwko niego
-Nie czekałem na ciebie- Burknął niby obrażony
-Nie?
-Nie- Odrzekł stanowczo
-W takim razie, dlaczego nie poszedłeś tak jak obiecałeś?
-Bo... Czy to jest jakaś spodziewać? Nie chciałem to nie poszedłem, nie muszę ci się tłumaczyć- Założył nogę na nogę i odwrócił głowę w innym kierunku
Ponownie się uśmiechnąłem. Czekał na mnie jak cholera, ale najwyraźniej bał się tego przyznać przed samym sobą. Był taki uroczy... Jak na faceta.
-Czyli mam sobie pójść?- Zapytałem wstając, a chłopak błyskawicznie spojrzał na mnie, wyciągając rękę w moim kierunku
-Nie!- Szybko się zreflektował, odchrząknął i zabrał rękę, przy o tym znowu ukrywając się za obojętnością- Skoro już przyszedłeś, to możesz zostać
Pokręciłem głową, cicho się śmiejąc pod nosem
-Skoro chcesz
-Nie chce... Po prostu możesz
-No dobra-Zaśmiałem się- Skoro mogę, to zostanę
-Skoro chcesz, to zostań
Było... Drętwo. Naprawdę było sztywno, ponieważ z jakiegoś powodu żaden z nas nie umiał podjąć rozmowy z drugim. Ja bałem się, że znowu coś palnę, a Hyungwon... Był po prostu Hyungwonem, który choć miał milion myśli na sekundę, to wolał siedzieć cicho. To było naprawdę trudne.
-Jak zdjęcia?- Rzuciłem w pewnej chwili
Spojrzał na mnie zaintrygowany, biorąc łyk swojej ulubionej kawy
- Fotograf mówi, że idzie mi coraz lepiej- Widać, że był z siebie zadowolony- Podobno wielu ludzi jest mną zainteresowanych
Pokiwałem ze zrozumieniem głową. Kariera chłopaka musiał się prężnie rozwijać. Cieszyło mnie, że spełnia się zawodowo.
-Nigdy bym nie powiedział, że zostaniesz modelem. Zawsze byłeś taki cichy i nieśmiały
-Nigdy bym nie powiedział, że zostaniesz bokserem
-Ej! Prawie już nie widać
Zaśmiał się krótko, ale to wystarczyło, by wylać miód na moje serce
Hyungwon spojrzał na zegarek i momentalnie się skrzywił
-Będę musiał się już zbierać
-Co? Już? Dlaczego? Tak krótko rozmawialiśmy
-Gdybyś się nie spóźnił, to mielibyśmy więcej czasu dla siebie
Zagryzłem wargę
-To może dałbyś mi szansę, żeby się zrekompensować...? Jutro na przykład
Chłopak wyglądał jakby poważnie się nad czymś zastanawiał
-Zgoda
-Serio?- Byłem szczęśliwy jak dziecko
-Tak- Uśmiechnął się na moją reakcje- Tylko później wszystko uzgodnimy, bo teraz naprawdę się śpieszę, do zobaczenia!
Uśmiechnąłem się do niego na pożegnanie, ale dosłownie w tej samej sekundzie. Świat, który mnie otaczał zdawał się rozmywać. To było porównywalne do tracenia wzroku... Z tym, że tracenie wzroku jest zdecydowanie przyjemniejsze. Ostatnie co udało mi się zarejestrować, to zaniepokojona twarz Hyungwona, który wypowiadał w moim kierunku jakieś niezrozumiałe słowa. Chwile potem byłem już u siebie. W przyszłości.
~~~
Napisanie tego rozdziału było dla mnie prawdziwym wyzwaniem, ponieważ przypadło na trudny okres w moim życiu. Tak, mój świat też załamał się 18 grudnia i wydaje mi się, że do dzisiaj nie potrafię się z tego otrząsnąć. Naprawdę bardzo współczuje jego bliskim i znajomym. To musi być dla nich straszne przeżywać to wszystko. Był moim UB 6 lat i dla mnie zawsze będzie prawdziwym aniołem.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top