X


-Słuchasz mnie w ogóle?

Wziąłem głębszy oddech i zamrugałem kilkukrotnie, by złapać ostrość, a kiedy w końcu widziałem coś więcej niż rozmazaną plamę. To najzwyczajniej w świecie się popłakałem, nie było to może zbyt męskie, ale w jednym momencie zeszły ze mnie wszystkie emocje. Kihyun wyglądał za to jakby miał zaraz zejść na zawał.

-Ej, ej-Próbował mnie uspokoić gładząc moje ramiona- Wszystko w porządku? Jak chcesz to mogę ci to opowiedzieć innym razem

-Nie, nie- Wziąłem się w garść- Przepraszam, po prostu tak nagle. Ja...- Uśmiechnąłem się przepraszająco mając nadzieje, że chłopak cokolwiek zrozumiał.

-Umm.. Spoko-Wzruszył ramionami- Ale na pewno wszystko w porządku?

-Tak, tak- Zapewniłem go pewnie- Na czym skończyliśmy?

-A tak!- Wybuchł- Rozmawiałem z Shownu

-I co ci powiedział?

-Żebym lepiej się z tobą nie zadawał, bo jeszcze na tym ucierpię- Mruknął skruszony

-A tak na serio?

-Wonho... ale ja mówię serio

-Co on w ogóle sobie wyobraża mówiąc takie rzeczy?!-Fuknąłem- Zachowuje się jakby znał cię co najmniej lepiej niż ja

-On...- Zawahał się- Opowiadał mi co zrobiłeś z Minhyukiem, kiedy się dowiedziałeś...

-O czym się dowiedziałem?- Wciąłem mu się w zdanie

-No... O tym, że nigdy nie stracił kontaktu z Hyungwonem- Wyznał- Podobno wpadłeś w furię i działałeś w jakimś amoku, chyba byłeś pod wpływem

To nie byłem ja... To przecież nie byłem do cholery ja! Chciałem to wykrzyczeć chłopakowi w twarz, ale te słowa ugrzęzły gdzieś w moim gardle. Nawet jeżeli starałbym się zaprzeczać, to nie zmieni to faktu, że wina leży wyłącznie po mojej stronie i choć pobicie najlepszego przyjaciela za coś takiego wydaje mi się kompletnie nierealne, to Hoseok z przeszłości mimo wszystko to zrobił. Ja to zrobiłem.

-Niemożliwe- Tylko tyle udało mi się wykrzesać

-Nie widziałem go na własne oczy, ale Minhyuk podobno wygląda okropnie

-Muszę to odkręcić, pójść tam i przeprosić- Faktycznie chciałem to zrobić i już nawet się odwróciłem w tamtym kierunku, kiedy Kihyun złapał mnie za ramie

-Nie możesz- Powiedział spokojnie- On się ciebie teraz boi, daj mu trochę czasu

Sęk w tym, że czas się dla nas wszystkich powoli się kończył. Nie wiedziałem ile razy jeszcze będę mógł użyć zegarka do podróży w czasie, nie wiedziałem, kiedy konkretnie Kihyun popełnił samobójstwo, no i nie wiedziałem jak uratować Hyungwona, do którego nie zbliżyłem się nawet na metr. Coraz bardziej utwierdzałem się w przekonaniu, że nie warto było zaczynać tej całej zabawy. Teraz przez moją samolubność wszystko się pochrzaniło.

-A Shownu i Minhyuk, jak oni się tak do siebie zbliżyli?- Nie chciałem poruszać tego tematu z Kihyunem, ale niestety tylko on znał odpowiedź na to pytanie. Tak więc patrzyłem jak chłopak na chwile przygasa.

-Podobno spotkali się w klubie, gdzieś na mieście i.. no wiesz..-Spojrzał gdzieś w bok- Spędzili ze sobą noc- Mówił z udawaną obojętnością- Tak po prostu

W wypowiedzi chłopaka coś mi nie pasowało, nie oskarżałem go o kłamstwo, ale byłem niemalże pewien, że Shownu coś podkoloryzował i to chyba bardziej niż powinien. Minhyuk był moim najlepszym przyjacielem, z którym mieszkałem już kilka lat i przysięgam jak tu stoję. On nienawidzi chodzić do klubów, woli raczej domówki, a do tego seks po przypadkowym spotkaniu? Zarówno Shownu jak i Minhyuk, których znałem, w życiu nie zrobiliby czegoś takiego.

-A byłaby szansa, żebyś zapytał o to samo Minhyuka?- Wypaliłem nagle

-Ale po co?

-Coś mi tu śmierdzi, więc chyba lepiej się upewnić, nie?

-Sugerujesz, że Shownu mnie okłamał? Ale po co?

No właśnie, po co? Po co ktokolwiek miałby okłamywać Kihyuna? Przecież chłopak sam w sobie jest kompletnie niegroźny i nie było potrzeby go okłamywać. Zwłaszcza w tak bolesny i okrutny sposób. Mogłem jedynie sobie wyobrazić jaka ta rozmowa okazała się dla niego ciężka. Podziwiałem go za to, że potrafił o tym mówić. Ja na ten przykład do dzisiaj nie jestem w stanie mówić o śmierci Hyungwona.

-Słuchaj, nie wiem po co, ale jeżeli możesz to pogadaj z Minhyukiem

-Spróbuje

-Dziękuje

-Ale naprawdę nie wiem czy jest se...

-Po prostu to zrób!

Myślę, że bał się konfrontacji z Minhyukiem, bo jeżeli i ona potwierdzi znany przez nas przebieg wydarzeń, to to będzie oznaczało koniec nadziei Kihyuna. Wiedziałem, że raczej będzie wolał się usunąć niż walczyć o swoje.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top