6

(...) -Karol. -Usłyszałam szept przy moim uchu, poczułam jego zimny oddech na mojej szyi.
-Pasquarelli. -Odsunęłam się od niego.
-Oj jesteś zła, nigdy nie mówisz do mnie po nazwisku. -Jego uśmiech znikł, a mnie aż zakuło w sercu.
-Chce być sama. -Powiedziałam i odeszłam kierując się w stronę mojego mieszkania, łzy leciały mi z oczy, ale nie zawrzałam na to. Byłam w chmurach dopóki na kogoś nie wpadłam.
-Uważaj Karol. -Usłyszałam męski głos, był to Jorge Lopez. Wtuliłam się w niego. -Czemu płaczesz? Ruggero? -Spytał, nic mu nie odpowiedziałam po prostu mocniej wtuliłam się w jego T-shirt. -Chciałem cię przeprosić za imprezę, jesteś moja najlepsza przyjaciółką i nie chce zepsuć naszej relacji. -Przeprosił mnie.
-Obiecuje ze nic się między nami nie zmieni. -Dałam nacisk na słowa między nami.

Agustin Bernasconi
-Dziękuje Agus ze mnie odwiozłeś. -Usłyszałem cienki głos dziewczyny.
-Nie ma za co. -Uznałem patrząc na brunetkę. -Spij dobrze. -Dodałem na pożegnanie.
-Dziękuje wzajemnie. -Uśmiechnęła się, pocałowała mnie w policzek i wysiadła z samochodu.
-Śnij o mnie. -Szepnąłem pod nosem uśmiechając się. W głębi serca liczyłem, ze dziewczyna to usłyszała.

*Następny dzień*
Valentina Zenere
Szlam po schodach w celu jak najszybszego dostania się do pokoju nagrań. Zatrzymał mnie silny uścisk na moim nadgarstku. Spojrzałam za siebie i ujrzałam Michaela.
-Michael spieszę się. -Powiedziałam oschle.
-Nie moja droga, najpierw pogadamy. -Pociągnął mnie za sobą do małego kantorka woźnego. Zamknął drzwi na kluczyk, a ja głośno przełknęłam ślinę. -Spokojnie chce tylko pogadać. -Usłyszał mój głośny przełyk. Spojrzałam na niego.
-Słucham. -Założyłam ręce na piersi, Ronda zbliżył się do mnie.
-Nie udawaj, ze nic się nie wydarzyło. -Brunet uśmiechnął się.
-Przepraszam co się wydarzyło? -Podpuszczałam go. On tylko podszedł do mnie i delikatnie musnął moje usta, uśmiechnęłam się na ten gest.
-Valentino Zenere zostań moja dziewczyną. -Powiedział teatralnym głosem, zaśmiała się jednocześnie przytakując. On przytulił mnie i podniósł do góry.
-Dobra puść idę bo już jestem spóźniona, widzimy się potem. -Powiedziałam i wyszłam z pomieszczenia.

Ruggero Pasquarelli
Szedłem z Agusem parkiem, śmiejąc się i spoglądając przed siebie.
-Dziewczyny są bardziej skomplikowane niż myślałem. -Zaśmiał się brunet.
-Karol unika mnie od dwóch dni. -Westchnąłem.
-Ma konkretny powód? -Spytał patrząc na mnie.
-Zależy jak na to spojrzysz. -Uznałem.
-Możesz trochę jaśniej? -Naciskał Agus.
-No do cholery pocałowałem ja na imprezie i stary nie mogę przestać o niej myśleć. -Uśmiechnąłem się na myśl o niej.
-Czyżby Ruggero się zakochał? -Brunet dał nacisk na 'Zakochał'.
-Być może zakochałem się w Karol Sevilli. -Powiedziałem i usłyszałem za sobą szelest, odwróciłem się i zobaczyłem Karol paraliżująca mnie swoim spojrzeniem. Głośno przełknąłem ślinę.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top