4

Ruggero Pasquarelli

Budzi mnie rano budzik, który wskazuję siódmą czterdzieści osiem rano. Leniwie wstaję z łózka i udaję się do łazienki, po niespełna poł godziny znajduję się już w miejscu mojej pracy. Dzisiaj mam próby tańca, przebrałem się w czarny podkoszulek i czarne shorty i udaję się na sale. Pierwszy układ do piosenki "Alas" wychodzi nam znakomicie. Potem trener rozkazał nam wykonać ćwiczenie na zaufanie, dobrał nas w pary. Jetem w parze z Maxim, obok nas stoi Karol, która jest w parze z Ashley (statystka, która nigdy nie lubiła Sevilli).

-Musicie sobie zaufać. -Mówi łagodnym głosem nasz trener, akurat to ja mam złapać Maxiego, a Ashley ma złapać Karol.

-Lepiej mnie złap, bo jak wyląduję na ziemi będzie po tobie. -Grozi mi Espindola, śmieję się. Na znak trenera, niektórzy lekko pochylają się. I gdy Karol ma upaść w ramiona Ashley, ta lekko się odsuwa, aby Sevilla wylądowała na ziemi. Tak się nie dzieję, gdyż brunetka wpada w moję ramiona, a Maxi ląduję na podłodze z głośnym hukiem. Spoglądam w oczy Sevilli, widzę w nich ciepło, uśmiecham się do niej i patrzę w jej wielkie zielone oczy. Pomagam jej wstać i w tym momencie zaczyna gonić mnie Espindola, z uśmiechem na twarzy uciekam przed chłopakiem. Bawimy się tak jeszcze chwilę, po czym wszyscy wracamy do szatni, by przebrać się w nasze codzienne ciuchy. Gdy idę długim korytarzem dopada mnie piękna brunetka.

-Dziękuje Rugge. -Mówi łapiąc mnie za ramię.

-Nie masz za co. -Uśmiecham się do niej szeroko.

*Późny wieczór *
Karol Sevilla
Siedizmy sobie wszytkie w naszym mieszkaniu.

-Przyniosłam wino. -Zaśmiała się Carolina i rozlewa nam po kieliszku, szybko kończy się butelka. Lekko dziwi mnie to, że ja wypiłam jedną lampkę, a Valentina już jakieś cztery, a trzeba jej przyznać, że ma bardzo słabą głowę. Jak Zenere sobie trochę wypiję to rzuca się na pierwszego lepszego chłopaka, wiem o tym tylko ja i Carolina. Wszystkie ogólnie jesteśmy trzeźwe, oprócz blondynki. Oglądamy jakiś romans, który doprowadza nas do łez.

-Chcę chłopaka. -Mówi przez łzy blondynka, a my z Caro wpadamy w śmiech.

Karol Sevilla

Nastał długo przez wszystkich wyczekiwany dzień czyli piątek, w dodatku po południe. Ja, Zenere i Carolina właśnie idziemy do Agnes, żeby zrobiła nas na bóstwa. Nasz następny cel to Summer Club w centrum Buenos Aries. Wszystkie dziewczyny siadają przy jednym stoliku, nagle podchodzi do nas Jorge Lopez.

-Witajcie piękne. -Uśmiecha się. -Karol marz ochotę zatańczyć? -Wyciąga rękę w moją stronę, odczuwam speszenie, ale łapię jego dłoń. Chłopak ciągnie mnie na sam środek parkietu. Lekko uśmiecham się do bruneta, a on tylko mocniej przyciąga mnie do siebie w pasie, śmieje się na ten gest. Po paru chwilach czuję jego wilgotne wargi na mojej szyi, mimo że nie jestem pijana tylko lekko wstawiona, nie odpycham chłopaka.

Ruggero Pasquarelli

Siedzę z Agusem przy barze, popijając mocne drinki, które źle działają na mój organizm.

-Ej stary to nie jest Sevilla z Lopezem? -Brunet pokazuję na środek parkietu, lekko przytakuję. Czuje jak alkohol wpływa na moje zachowanie. Chwila czy ja jestem zazdrosny o Karol? Wydaje mi się, że to efekt promili w moim ciele, niestety wypiłem na tyle dużo, by nie móc nad tym zapanować. Zmierzam w stronę pary i łapię zaskoczoną Seville za nadgarstek.

-Musimy pogadać. -Krzyczę by mój głos przebił się przez głośną muzykę. Ciągnę dziewczynę na ogromny parking, na którym stoi zaledwie pięć par. Gdy już stoimy na zewnątrz odczuwam przyjemny wiatr, dziewczyna trzyma się kurczowo za nadgarstek.

-Bolało. -Uznała patrząc jak wyciągam z kieszeni paczkę papierosów, odpalam jednego z nich. -Co się stało, że przerywasz mi zabawę? -Spytała.

-Robisz to specjalnie? Bawisz się moim kosztem? -Plątam się w słowach.

-Z dużo wypiłeś. -Usłyszałem jej drżący z zimna głos.

-Wypiłem tyle żeby zdobyć się na odwagę. -Odpowiedziałem znów lekko się plącząc.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top