13

(...)
-Nie mów do mnie skarbie. -Krzyknęłam, Amanda chciała wstać i wyjść, ale ją zatrzymałam. -Nie siedź sobie z Michaelem. Między nami wszystko skończone. -Uśmiechnęłam się i wybiegłam z budynku. Roztrzęsiona pobiegłam do mieszkania, tam zastałam Caroline, mocno ją do siebie przytuliłam.
-Nie płacz. -Usłyszałam jej cichy głos, jeszcze mocniej się do mniej wtuliłam.

Ruggero Pasquarelli
(...)
-Bluzy, chce wyjść na zewnątrz do sklepu. -Powiedziała, po czym znalazła różowy kawałek materiału. -Rugge chodź ze mną chce z tobą pogadać. -Odezwała się, posłusznie ubrałem swoją szarą bluzę i wyszedłem za dziewczyną, żegnając się z Agustinem. Byliśmy już na zewnątrz i wolnym krokiem szliśmy do sklepu oddalonego o jakieś pół kilometra od naszego miejsca pracy.
-To o czym chcesz pogadać? -Zacząłem rozmowę.
-Wiem jak to jest jak coś cię meczy o nie daje ci spokoju. -Skupiłem się na jej słowach. -Ta kartka to była zwykła kartka z mojego pamiętnika, pisałam go gdy miałam czternaście lat. -Nie rozumiałem.
-Dlaczego odrazu mi nie powiedziałaś?-Zdziwiłem się.
-Widzisz, tam był napisany ideał mojego faceta i to jest głupie. -Brunetka zachowała twarz w dłonie.
-Przepraszam, ale ja dalej nie rozumiem, czemu potargałaś tą kartkę? -Ponowiłem pytanie.
-To co ci teraz powiem może być bardzo głupie. Valentina i Carolina powiedziały mi, ze ten opis do złudzenia opisuje ciebie. -Wypaliła, uśmiechnąłem się.
-I to ta cała afera z tajemnicza kartka?-Zaśmiałem się. -Karol, proszę cię. -Westchnąłem, dziewczyna zaczęła się głośno śmiać.
-Faktycznie to brzmi głupio. -Odpowiedziała nie mogąc opanować śmiechu. Delikatnie objąłem ją ramieniem.
-Jesteś nie możliwa. -Śmiejąc się, nałożyłem jej kaptur na głowę. -Chodźmy do tego sklepu. -Pospieszyłem ją.

Karol Sevilla
Pod wieczór wróciłam do domu, zastałam tam płacząca Valentine.
-Cześć, gdzie jest Caro? -Spytałam.
-Agus po nią przyszedł. -Odpowiedziała przez łzy.
-Co się stało? -Usiadłam obok blondynki.
-Zerwałam z nim. -Jeszcze bardziej zalała się łzami, mocno przytuliłam ją do siebie.
-Ogarniaj się, zgarniamy Caroline i idziemy do klubu. -Rozkazałam, blondynka uśmiechnęła się na moje słowa.

Carolina Kopelioff
-Agustin o czym chciałeś ze mną pogadać? -Spytałam idąc z brunetem parkiem.
-Nie chciałem pogadać, chciałem cię zobaczyć. -Objął mnie ramieniem. Uśmiechnęłam się pod nosem.
-Nie przypominam sobie żebyś mnie o coś pytał. -Droczyłam się z nim.
-Carolino chciałabyś być moja dziewczyna? -Powiedział dostojnie, zaczęłam głośno się śmiać.
-Chce. -Odpowiedziałam, brunet zaczął zbliżać się do mnie, dzieliły nas milimetry, gdy odezwał się mój telefon. Odsunęłam się od niego. -To Karol, Agus muszę już iść. Valentinie trzeba pomoc. -Uśmiechnęłam się. -Do jutro. -Dodałam i pocałowałam go w policzek, po czym odwróciłam się. Usłyszałam za sobą krzyk.
-Dokończymy to kiedyś? -Zaśmiałam się.
-Bardzo możliwe. -Odpowiedziałam mu i ruszyłam przed siebie.

*W klubie*
Karol Sevilla
Przez cały wieczór nie wypiłam nawet kieliszka wódki. Byłam trzeźwa jak młody bóg w przeciwieństwie do moich przyjaciółek, które mieszały wódkę z piwem, a piwo z winem. I tak w kółko. Siedziałam sama przy stoliku, dopóki nie dosiadł się do mnie jakiś pijany mężczyzna.
-Taka piękna dziewczyna i siedzi sama? -Zaczął rozmowę, Zaśmiałam się.
-Nie sama, czekam na chłopaka. -Skłamałam, chcąc aby się ode mnie odczepił.
-W takim razie nie przeszkadzam. -Odezwał się i wyszedł. Wyciągnęłam telefon.
Karol: Jestem z dziewczynami w klubie "Summer Club", proszę cię przyjedź po nas.
Ruggero: Zaraz będę.
Uśmiechnęłam się i zgarnęła obie dziewczyny na zewnątrz. Staliśmy na chłodnym dworze. Valentina dalej była nerwowa. Po około pięciu minutach podjechało po nas czarne auto Ruggero, Włoch wysiadł na chwile.
-Cześć dziewczyny. -Podszedł do nas.
-Hej przystojniaku. -Valentina zachwiała się i złapała mocno Włocha, on delikatnie przetrzymał ją w tali. -Masz może papierosa? -Spytała.
-Rzuciłem palenie. -Uśmiechnął się w moją stronę. -Dobra wsiadajcie, odwiozę was. -Powiedział, a my wykonaliśmy jego polecenie. Gdy dojechaliśmy pod mieszkanie, wprowadziliśmy Valu i Caro do mieszkania i położyliśmy spać.
-Dziękuje ci za wszystko. -Odezwałam się do Włocha.
-Nie dziękuj, tylko pojedź ze mną w jedno miejsce. -Zaproponował, obróciłam się w jego stronę.
-Gdzie? -Spytałam.
-Nie zadawaj tylu pytań, tylko chodź. -Z uśmiechem na twarzy Przytaknęłam twierdząco głowa. Wzięłam kurtkę i poszłam z Rugge do auta.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top