12

Karol Sevilla
Około dwudziestej, gdy już wychodziłam z pracy dostałam smsa od Ruggero.
Ruggero: Przyjdź na dach budynku, ważne.
Bardzo mnie to zdziwiło, ale poszłam w wyznaczone przez Włocha miejsce. Gdy znajdowałam się już na dachu wieżowca, zobaczyłam mnóstwo światełek i jego stającego w czarnych jeansach, białym T-shirt i w czarnej marynarce. Lekko zmrużyłam oczy.
-Ta czy tamta? -Zapytał mnie Ruggero i pokazał na swoją marynarkę, poczułbym palcem wskazał za mnie. Obejrzałam się i zobaczyłam podobny kawałek materiału, tylko w kolorze białym. Uśmiechnęłam się.
-Zdecydowanie ta. -Podeszłam do niego i wskazałam na tą co miał na sobie. Uśmiechnął się. -Rugge po co to wszystko? -Zadziwiłam się.
-Karol, musisz mi pomoc. Mamy zagrać scenę. A ja nie umiem tańczyć wolnego. -Spojrzał uroczo wokoło siebie. Wyciągnął w moją stronę rękę.
-Na szczęście mnie nauczył tata, gdy byłam mała. Pokaże ci. -Złapałam jego dłoń. Włączył muzykę z małego radia stojącego gdzieś z boku, staliśmy tak, ze on obejmował mnie w tali, a moja ręka była na jego ramieniu. -Nie spinaj się tak. -Pokazałam swoje białe zęby. Zaczęliśmy tańczyć. Nawet nie czułam tego, ze Ruggero tańczy to pierwszy raz. Gdy muzyka przestała grać delikatnie odsunęliśmy się od siebie. -Nieźle jak na pierwszy raz. -Uznałam.
-Przy tobie nie czułem, że to był pierwszy raz. -Zbliżył się do mnie. Dzieliły nas milimetry. Chciałam go pocałować, byliśmy o krok od złączenia naszych ust. Nagle poczułam mokre krople wody na moim ciele, które nasilały się z każdą sekundą. Odskoczyliśmy od siebie. -Chodźmy do środka. -Powiedział, a ja widziałam jak krople wody spływały po jego twarzy. Lampki zgasły, radio padło, a my pobiegliśmy do wnętrza budynku. Staliśmy już przy wyjściu z miejsca pracy, pogada nie odpuszczała.
-Chodź podwiozę cię do domu. -Zaproponował. Przytaknęłam twierdząco i pobiegliśmy do jego samochodu. Gdy już wsiedliśmy, Ruggero odpalił auto. Czułam się i wyglądałam fatalnie, włosy oklapnięte, makijaż rozmazany. Pasquarelli gwałtownie zatrzymał auto. Ujrzał blok w którym znajdowało się moje mieszkanie.
-Dziękuje za wszystko. -Odezwał się brunet.
-Ja tez dziękuje. -Pokazałam swoje białe zęby i delikatnie pocałowałam go w policzek.
-Karol co było na tej cholernej kartce?-Spojrzał na mnie. Nerwowo zaczęłam kręcić włosy.
-Rugge ja muszę już iść. -Powiedziałam i wybiegłam wręcz z samochodu.

Agustin Bernasconi
-Uspokój się. -Powiedziałem i wbiłem się w jej usta. Odwzajemniła pocałunek. Była to najlepsza chwila w moim życiu. Gdy się od siebie oderwaliśmy mimo wolnej spojrzałem w jej oczy.
-Kocham cię. -Uśmiechnąłem się, a ona delikatnie zarumieniła się.
-Ja ciebie tez. -Odpowiedziała ciszej.
Nagle usłyszeliśmy głośny klaskon.
-Wsiadajcie do auta, poprowadzę was.-Przez uchylone okno krzyknął do nas Michael. Wsiedliśmy do samochodu i udaliśmy się za srebrnym seatem naszego przyjaciela.

*Następny dzień*
Michael Ronda
Przed centrum handlowym zobaczyłem, dziewczynę, która miała delikatne problemy z automatem z woda.
-Pomoc ci? -Dziewczyna odwróciła się w moja stronę. Zobaczyłem Amandę.
-Co za miłe spotkanie. -Uśmiechnęła się. -Mam małe problemy. -Wskazała na automat. Zaśmiałem się.
-Pomogę ci. -Powiedziałem i podszedłem do maszyny.

Ruggero Pasquarelli
-(...) i co teraz, jesteście razem? -Spytałem Agusa.
-Chyba tak. -Chłopak uśmiechnął się szeroko.
-Agustin się zakochał. -Ucieszyłem się. Brunet delikatnie uderzył mnie w ramie, nagle do sali prób weszła Karol.
-Cześć chłopaki. -Przywitała się i nerwowo zaczęła szukać bluzy.
-Czego szukasz? -spytał Agustin.
-Bluzy, chce wyjść na zewnątrz do sklepu. -Powiedziała, po czym znalazła różowy kawałek materiału. -Rugge chodź ze mną chce z tobą pogadać. -Odezwała się, posłusznie ubrałem swoją szarą bluzę i wyszedłem za dziewczyną, żegnając się z Agustinem.

Valentina Zenere
Szlam do centrum handlowego, nagle ujrzałam mojego chłopaka z tą całą Amanda, na kawie w pobliskiej kawiarnii. Obejmowali się, śmiali i gadali. Zdenerwowałam się, podeszłam do nich stolika.
-Hej kochani, podać wam coś? -Oparłam dłonie o blat stołu.
-Skarbie spokojnie. -Odezwał się Ronada.
-Nie mów do mnie skarbie. -Krzyknęłam, Amanda chciała wstać i wyjść, ale ją zatrzymałam. -Nie siedź sobie z Michaelem. Między nami wszystko skończone. -Uśmiechnęłam się i wybiegłam z budynku.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top