10

Zanim to przeczytasz, upewnij się, ze przeczytałaś zmieniony rozdział 9!

Szłam chodnikiem, przy mało ruchliwej ulicy. Koło mnie przejeżdżał czarny samochód, który ochlapał mnie od stup do głów. Zdenerwowałam się, zobaczyłam ze auto zatrzymuje sie przede mną, a z samochodu wysiada...Ruggero.
-Moje ciuchy. -Westchnęłam cała brudna.
-Karol, przepraszam. -Zaczął się śmiać.
-Śmiejesz się ze mnie? -Oparłam ręce o biodra.
-Nie, No co ty. -Powiedział sarkastycznie.
-Rugge. -Westchnęłam.
-Wsiadaj, odwiozę cie do domu. -Otworzył mi drzwi.
-W ramach karmy całe twoje auto będzie w błocie. -Powiedziałam dumnie i usiadłam na miejscu pasażera.
-Eh nie bądź zła. -Uśmiechnął się do mnie, zapoznając pas.
-Jeszcze to przemyśle. -Spojrzałam na niego. I uwierzcie mi, pierwszy raz tak głęboko spojrzałam w jego oczy. Były intrygujące. Nie były ani piwne, ani brązowe. Były czymś nieokreślonym, czymś pomiędzy. -Masz bardzo ładne oczy. -Wypaliłam, nie mogąc oderwać od nich wzroku.
-Dziękuje. -Zmieszał się i odpalił samochód, przerywając tym samym nasz kontakt wzrokowy.

Valentina Zenere
-Michael odwal się ode mnie. -Szlam przed siebie, gdy chłopak jakby mnie gonił po parku.
-Co ja zrobiłem? -Widziałam, że jest zdenerwowany. Brunet kurczowo złapał mój nadgarstek i przyciągnął mocno do siebie. -Odpowiedz mi. -Rozkazał.
-Aż tak zaślepiła cię Amanda, ze nie zauważyłeś, że stałam jakieś pięćset metrów dalej. -Wyrzuciłam to z siebie.
-Przecież ja tylko jej pomogłem. -Obronił się.
-Mimo wszystko chce być sama. -Wyrwałam mu się i ruszyłam w przeciwnym kierunku.
-Nigdy nie zrozumiem kobiet. -Usłyszałam jego krzyk za plecami. Mimo wszystko nie odwróciłam się i dalej szłam w stronę mojego mieszkania.

Agustin Bernasconi
-Agus jak się mamie podobał prezent? -Usłyszałem za sobą głos dziewczyny, odwróciłem się w jej stronę.
-W sumie to nie podobał. -Wypaliłem, a ona lekko zmrużyła brwi.
-Dlaczego? -Zdziwiła się.
-Bo nie był dla niej. -Westchnąłem z uśmiechem na twarzy.
-Chwila jak to nie dla niej. -Pogubiła się i nerwowo oparła ręce o biodra.
-Jest dla ciebie. -Powiedziałem i wręczyłem jej małe pudełeczko ze złotymi kolczykami. Wzięła je ode mnie niepewnie.
-Nie rozumiem. Zaprosiłeś mnie na zakupy abym wybrała dla siebie prezent? Z jakiej okazji? -Zadała kilka pytań.
-Bez okazji. -Uśmiechnąłem się.
-Dziękuje Agus. -Poczułem jej wilgotne usta na moim policzku. Uśmiechnąłem się na ten gest.

Karol Sevilla
Wieczorem wróciłam z pracy prosto do domu, tam czekały już na mnie Caro i Valentina, które siedziały na kanapie. Dosiadłam się do nich.
-Nowe kolczyki? -Wskazałam na uszy Caroliny.
-Dostałam je ode Agustina, uwierzycie? -Zaśmiała się.
-Czyżby Bernasconi się zakochał? -Zaczęła piszczeć Valentina, na co brunetka lekko się zarumieniła.
-Chyba nie tylko Agus jest zakochany. -Poklepałam po ramieniu Caro.
-Właśnie Karol, sprzątałam po południu w mieszkaniu i wyrzucałam kartony po twoich rzeczach. -Zaczęła Zenere. -I znalazłam chyba kartkę z twojego pamiętnika. -Dokończyła i podała mi kawałek bardzo zniszczonej kartki, jednak dało się z niej odczytać treść. Uśmiechnęłam się na jej widok.
-Jezu napisałam to jak miałam czternaście lat. -Powiedziałam.
-Możesz odczytać to? -Zapytała blondynka, skinęłam głową.
-"Będzie miał ciemne włosy, nie będzie pochodził z Ameryki. Będzie wspaniale gotował i będzie miał duże poczucie humoru. Będzie znosił wszystkie moje nastroje i zamieniał je w zalety. Spojrzy na mnie inaczej. Jego oczy będą miały nieokreślony kolor, ale będą ciemne. Będzie tajemniczy i trudny do rozgryzienia. Będzie śnił mi się nocami, a w jego głosie zakochają się wszyscy." -Zakończyłam czytanie. Spojrzałam na zdziwione miny dziewczyn, nie rozumiałam o co im chodzi. -Tak, wiem to dziwne. Jak miałam te czternaście lat mama powiedziała mi, ze prawdziwa miłość zdarza się tylko raz, postanowiłam wiec napisać ideał mojego faceta. Chłopaka, który nie istnieje. -Dopowiedziałam. Valentina pokiwali przecząco głową.
-Nie widzisz tego. -Odparła Carolina.
-Czego? -Zdziwiłam się.
-Ten opis idealnie opisuje Ruggero. -Powiedziała Valentina i spojrzała z niedowierzaniem na Caroline.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top