Ten
-Dzień dobry-słyszę szept przy swoim uchu, a po chwili czuję jak ktoś zaciska ramiona wokół mnie. Mimowolnie się uśmiecham, ponieważ tak bardzo za tym tęskniłam. Miałam dość budzenia się samej.
-Dzień dobry-mówię, otwierając oczy. Spoglądam do góry i widzę zielone tęczówki.
-Jak się spało?-pyta.
-Bardzo dobrze-składam pocałunek na jego usta.
-A teraz tak będzie codziennie-mówi.
-Cieszę się-wyznaję szczerze-Ale jedno mnie zastanawia.
-Co?-spogląda na mnie zaciekawiony.
-Dlaczego przez te miesiące byłeś taki zajęty? Przecież nie musiałeś budować tego domu-przewracam oczami.
-Nie, nie musiałem-przyznaje-Ale za to wszystko robiłem sam. No wiesz, malowanie ścian, układanie płytek-wzrusza ramionami.
-Nie wynająłeś nikogo?-pytam zdziwiona. Nie spodziewałam się, że Harry zajmie się taką robotą. Najwidoczniej nie znam go jeszcze dobrze.
-Nie-kręci głową-Chciałem zrobić to wszystko sam. Mam nadzieję, że ci się spodoba-mówi niepewnie i pociera dłonią kark.
-Na pewno-uśmiecham się, a on to odwzajemnia.
Tkwimy chwilę w ciszy, a ja cieszę, że nie spędzał tego czasu z jakąś dziewczyną. Przynajmniej nie muszę martwić się o nasz związek, bo kiedy wrócę do Londynu wszystko będzie tak jak dawniej.
-Zaraz czy ty myślałaś, że cię zdradzam?-pyta, odgadując dlaczego zadałam mu to pytanie.
-Jace mówił, że nie ma cię rano w mieszkaniu, a w końcu treningi nie trwają wiecznie, nie dziw się, że tak pomyślałam-wzdycham.
-Dlaczego mnie o to nie spytałaś?-słyszę w jego głosie wyrzuty.
-Nie mogłam nawet z tobą porozmawiać-odpowiadam.
-Myślałem, że po tym co przeszliśmy na początku nabrałaś do mnie zaufania. Jak mogłaś pomyśleć, że cię zdradzam?
-Właśnie przez to co przeszliśmy na początku tak pomyślałam.
Znikliście ostatnio :( Jak Wam poszły egzaminy? x
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top