Sixteen
-O cześć-mówi Harry, odwracając się w stronę dziewczyny-blondynki o brązowych oczach, mnie za to stawia za swoimi plecami, ale nadal mnie trzyma za dłoń-Co u ciebie?-zaczyna luźną rozmowę, a ja marszczę brwi.
-W porządku. Muszę się zająć grafikiem na przyszły miesiąc-informuję go dziewczyna i zauważam jakim intensywnym wzrokiem na niego spogląda. W dodatku właśnie "przypadkiem" przygryza wargę!-A co u ciebie?-przekręca głowę w bok. Nie pozwalam mu na odpowiedź, ponieważ wychylam się za jego pleców dyskretnie chrząkając.
-Przedstawisz nas sobie, kochanie?-pytam, a blondynka mierzy mnie srogim wzrokiem.
-Tak, właśnie-mówi zdenerwowany i przeciąga palcami po swoich włosach-Lily to Sophie, nasza przedstawicielka, Sophie to Lily, moja dziewczyna.
-Cześć-rzucam krótko.
-Dziewczyna? Nie mówiłeś, że ją masz-zauważa, uśmiechając się do mnie.
-Jako przedstawicielka sama powinnaś się dowiadywać o takich informacjach-odpowiadam za niego. Nie dam się tak łatwo sprowokować.
-Szkoda, że się nie chwalisz tak jak inni zawodnicy-rzuca, a ja mam już odpowiedzieć, kiedy robi to za mnie Harry.
-Powinniśmy już iść, ty również, Sophie-mówi, ściskając mocniej moją dłoń.
-Jasne, przyjdź po treningu do mnie-poprawia plik kartek, które ma w ręku i spogląda na chłopaka.
-Śpieszymy się.
-Polecenie służbowe-rzuca tylko i nie obdarzając mnie spojrzeniem odchodzi od naszej dwójki.
Dopiero kiedy skręca za róg, a ja tracę ją z pola widzenia, odwracam się do Harry'ego.
-Ładna-rzucam, krzyżując ręce na piersi, jednocześnie wyrywając dłoń z jego uścisku-Mam nadzieję, że z nią nie spałeś, bo byś tego bardzo żałował-dodaję tylko i ruszam w kierunku jego szatni.
Heri się wkopałeś
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top