Eleven
-Harry możemy porozmawiać? Jak dorośli ludzie-pytam, wchodząc do mojej ciasnej kuchni, gdzie przez cały dzień ukrywa się chłopak. Po naszej porannej sprzeczce jest strasznie zdenerwowany.
-Powiedziałaś to co chciałaś, Lily-wzrusza ramionami, a ja wzdycham.
-Nie zachowuj się jak dziecko.
-Ja zachowuję się jak dziecko? Lily a co mam zrobić, kiedy ty pomyślałaś tak o mnie?
-Naprawdę masz zamiar być o to obrażony? Olałeś mnie w ważnym dla mnie czasie. Nie odbierałeś telefonów, nie było cię w domu. Co ty byś pomyślał?-staram się być spokojna, ale irytuję mnie jego zachowanie. Może i ma prawo czuć się zranionym, ale moje podejrzenia nie były bezpodstawne. Nie czuję się winna, że pomyślałam tak, a nie inaczej.
-Na pewno nie uznałbym od razu, że jesteś z jakimś facetem-mówi, a ja przewracam oczami.
-Zapewne-odpowiadam.
-Nie jestem taki jak ty. Nie oceniam ludzi zanim ich nie poznam-spogląda na mnie.
-Słucham?-unoszę brew.
-To co słyszałaś-wzrusza ramionami.
-Zrobiłam to raz i nie mów, że nie miałam racji! Kiedy się poznaliśmy, a ja cię odtrącałam ty znalazłeś pocieszenie w Alex! Mogłam pomyśleć, że zrobisz to po raz drugi, Harry.
-Zmieniłem się-widzę jak zaciska dłonie w pięści zdenerwowany.
-Wiem i przepraszam, że cię zraniłam. Jednak jestem tylko człowiekiem i nie mogłam opanować tego co działo się w mojej głowie. A myślałam tylko o tym, że jesteś z jakąś inną dziewczyną-wyznaję, a on bierze głęboki wdech, a następnie podchodzi do mnie.
-Lily-kładzie dłonie na mojej talii-Powinnaś mieć więcej zaufania do mnie, bo nie po to się starałem o ciebie, żeby teraz zostawić cię dla innej dziewczyny-opiera swoje czoło o moje i patrzy w moje oczy-Kocham cię.
Przepraszam, że ostatnio jest słabo z rozdziałami, ale nie mam weny i ochoty.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top