Thirty three
Około godzinę temu przyjechaliśmy do klubu. Z początku rozeszliśmy się, aby trochę potańczyć na parkiecie, ale zmęczeni zajęliśmy jeden ze stolików. Zamówiliśmy drinki i zaczęliśmy rozmowę.
-Więc Brian, czym się zajmujesz?-pyta Harry, który siedzi naprzeciwko mnie.
-Studiuję prawo-odpowiada, upijając łyk alkoholu.
-Jego rodzice mają własną kancelarię-uśmiecham się, patrząc na bruneta.
-To cudownie-odpowiada, łącząc nasze spojrzenia.
-A co ty robisz Alex?-pytam.
-Jestem modelką-mówi, poprawiając swoje włosy, a ja przewracam oczami.
-Pozuje dla najlepszych magazynów-Harry zarzuca jej rękę na ramię.
-No cóż, niektórzy mają tylko urodę, inni jeszcze są inteligentni-rzucam, całując Briana w usta.
Kiedy się od niego odsuwam, widzę jak Styles mierzy wzrokiem blondyna obok mnie.
-Możemy zamienić słowo?-pyta go, nie odwracając wzroku, przez co czuję jak ściska mnie w gardle.
-Po co?-pytam, ale on nie zwraca na mnie uwagi.
-Teraz-rzuca, zaciskając szczękę.
-W porządku, chodźmy na zewnątrz-mówi Briana i odchodzi ode mnie, a tuż za nim rusza Harry.
-Nie podoba mi się to-mruczę do Jace'a, a on tylko wzrusza ramionami-Myślisz, że coś mu się stanie?
-Harry go nie pobije-przewraca oczami. Wzdycham i przecieram oczy, starając się nie rozmazać makijażu. Może i Jace ma rację, przecież nie ma powodu, żeby mu się coś stało. Harry może i jest kobieciarzem, ale nie zrobi nic poważnego.
-Zaraz, gdzie jest Alex?-pyta Jace, a ja podnoszę momentalnie. Rzeczywiście, Alex zniknęła.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top