Thirty seven
-Gdzie wczoraj byłeś?-pytam Briana, kiedy leżę z głową na jego kolanach u mnie w mieszkaniu.
-Przepraszam, że cię zostawiłem, ale dostałem ważny telefon. Musiałem wracać, byłem przekonany, że Jace się tobą zajmie, albo Harry.
-Tak, świetnie się mną zajął-przewracam oczami.
-Jesteś jakaś dzisiaj nerwowa-patrzy na mnie, uważne mi się przyglądając.
-Taaa-mruczę pod nosem, podnosząc się do pozycji siedzącej-Miałam wczoraj dziwną rozmowę z Harrym. Chyba niechcący mu przekazałam, że jestem nim zainteresowana. Nie chodziło mi o to-wzdycham.
-Więc o co?
-Myślałam, że się zmieni, ale on po prostu cały czas chce mnie zdobyć. A ja nie chcę tego.
-Jesteś pewna?-unosi brew.
-Tak, chyba tak-przesuwma dłonią po włosach.
-Chyba?
-Nie łap mnie za słówka-przewracam oczami.
-Boisz się związku. Boisz się, że kolejny piłkarz cię zrani-mówi nagle Brian.
-Przestań, to jest przeszłość!
-Przeszłość? Oceniasz każdego z nich przez niego, Lily.
-Dlaczego tak uważasz? Mam powody dlaczego nie chcę z nim być.
-Jakie, Lily? Podaj mi chociaż jeden poważny, bo to, że umawia się z każdą nic nie oznacza.
-Widziałam, że przespał się z Alex.
-Bo mu odmówiłaś! Nie będzie czekał na ciebie wieczność!
-I nie musi-kręcę nerwowo głową-Nie potrzebuję go.
-A mi się wydaję, że jest inaczej-mówi, wstając z kanapy.
-Skąd możesz to wiedzieć?-marszczę brwi.
-Jestem twoim przyjacielem, Lily. Znam cię lepiej, niż myślisz.
O kim mówili Lily i Brian?
A dzisiaj walę tynki hehehe
Najlepszego dla singli!
No i też dla zakochanych XD
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top