Thirty

Więc to jest ten twój Styles?-pyta mnie Brian, kiedy siedzi koło mnie na meczu.

-Tak-mruczę, przyglądając się brunetowi, który kopie piłkę.

-Prawda, że przystojny-zwraca się do niego Jace, poruszając brwiami, a ja przewracam oczami na jego słowa.

-Stary, nie jestem gejem-wzrusza ramionami blondyn.

-Może spytajcie kobietę o to-fukam-Co z tego, że ma wygląd, skoro jest takim idiotą. Serio, trudno mi wytrzymać z nim pięć minut!

-Kiedyś nie będziesz mogła bez niego wytrzymać-śmieje się Jace, a ja marszczę brwi na jego słowa.

-W twoich marzeniach, kolego-kładę mu dłoń na ramieniu, mówiąc całkowicie szczerze. To, że on i Styles coś sobie wymyślili, jeszcze niczego nie oznacza. Ponieważ ja decyduję o swoim życiu i to ja będę decydowała o tym z kim się spotykam.

-Czy mi się wydaję czy on do ciebie macha?-odzywa się nagle Brian, wyrywając mnie ze swoich myśli.

-Co?-pytam zdziwiona i patrzę na boisko. Jest przerwa i Harry stoi dość blisko. Rzeczywiście macha w moją stronę, ale coś mi nie pasuję. Nie patrzy na mnie, tylko nade mnie. Równocześnie w trójkę odwracamy głowy i widzimy za sobą-Alex. Brunetka siedzi za nami i uśmiecha się szeroko, wysyłając buziaki w powietrzu do chłopaka, co sprawia, że mam ochotę zwymiotować. Odwracam się i wbijam wzrok w Harry'ego. I pomyśleć, że to ostatnią ja byłam dziewczyną, na którą patrzył podczas meczu. Ciekawe kto będzie następny...

Witajcie moje misiaczki :) Przepraszam, że nie dodawałam nic(niektórzy wiedzą z jakiego powodu, a raczej większość), ale wracam tzn tak jakby. Z moim pisaniem jest teraz bardzo słabo, więc mam nadzieję, że zrozumiecie, kiedy rozdziały nie będą tak jak zazwyczaj. KOCHAM WAS x

Druga tura dedyków: Kto by chciał? :)

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top