Sixty four
Pierwszy rozdział na "Save Me" :) Zapraszam :) x
-Wow-mówię, w taki właśnie sposób reagując na mieszkanie Harry'ego. Jest ono ogromne i bardzo eleganckie. Dominuje tu biel, czerń oraz dodatki są czerwone. Wszędzie powieszone są rodzinne zdjęcia oraz każde okno jest ogromne i ukazuje panoramę miasta. Jest tu cudownie i od razu mi się tu podoba-Jest piękne-stwierdzam.
-Dziękuję-uśmiecha się chłopak, ściągając swój płaszcz-Głodna?-pyta.
-Żartujesz? Przed chwilą jedliśmy ogromną kolację-kręcę głową-Denerewujesz się-uśmiecham się, widząc jak chłopak pociera kark.
-Wcale nie-kręci głową.
-Boisz się, że znajdę coś czego nie powinnam?
-Ciekawe co?-przewraca oczami.
-Uwierz, nie chcesz wiedzieć co mi chodzi teraz po głowie.
-Mogłem się zastanowić kilka razy zanim zacząłem z tobą być.
-Teraz nie masz wyjścia-całuję go w usta-Musisz się ze mną męczyć.
-Co ciekawe, podoba mi się ten rozdzaj męczenia-uśmiecha się.
-Na twoim miejscu bym się nie przyznawała. Tak właściwie nigdy nie poprosiłeś mnie, abym z tobą była.
-Naprawdę?-marszczy brwi-W porządku-rzuca.
-I tyle?-przekręcam głowę na bok, przyglądając mu się z zaciekawieniem.
-Zaczekaj, na to znajdzie się jeszcze czas-mówi, uśmiechając tajemniczo-Teraz wolałbym zrobić coś innego-mówi, podnosząc mnie z podłogi. Idzie wraz ze mną do jakiegoś pokoju, a ja marszczę brwi, przyglądając mu się uważnie. Jak się dowiaduję jest to sypialnia chłopaka, który kładzie mnie na swoim łóżku i pochyla się nade mną.
-Więc to są te twoje plany-uśmiecham się szeroko, kiedy Harry trąca swoim nosem mój.
-Tak i to wszystko przez to, że założyłaś tą sukienkę. Zróbmy to co chciałem, żebyśmy zrobili-mówi i łączy nasze usta w niesamowicie namiętnym pocałunku.
scenki nie będzie :((( patrzcie jak tradycyjnie wybrali łóżko :o
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top