Sixty eight
-Bierzemy to łóżko, Harry!-mówię, leżąc na jednym w sklepie.
-Jesteś pewna?-przekrzywia głowę w bok i przygląda mi się.
-Tak, jest bardzo wygodne-stwierdzam, uśmiechając się.
-To ma być moje łóżko-marszczy brwi.
-To po co mnie tutaj wziąłeś?-fukam-Bierzemy to łóżko, albo z tobą zrywam-wystawiam mu język, udając obrażoną.
-Nie chodzimy ze sobą-uśmiecha się-Nie możesz ze mną zerwać-przybliża się do mnie.
-Nie bądź taki pewien-odpowiadam twardo.
-Dobrze, nie złość się. Weźmiemy to łóżko-od razu mi ulega i dodatkowo całuje mnie w usta. Przyciągam do siebie, pogłębiając pocałunek, w wyniku czego chłopak leży tuż nade mną na łóżku. Całujemy się przez chwilę, aż do momentu, kiedy słyszymy donośny głos.
-Jeśli państwo chcecie skorzystać z tego łóżka, zapraszamy do kupna-Harry odsuwa się ode mnie i patrzy na ochroniarza.
-Ma pan rację-kiwa głową-Bierzemy-uśmiecha się szeroko, a ja wybucham śmiechem.
*
Po kupieniu łóżka jedziemy w stronę mojego mieszkania. Dowiedzieliśmy, że łóżko będzie za kilka dni dopiero, więc to dało mi pewien pomysł i ma nadzieję, że Harry się zgodzi.
-Co powiesz na to, abyś zamieszkał u mnie?-pytam chłopaka, który siedzi obok mnie, prowądząc auto.
-Jak to?-marszczy brwi, na chwilę na mnie patrząc, a następnie wracając wzrokiem na drogę.
-No wiesz skoro łóżko będzie za kilka dni, możesz spać u mnie, zamiast u siebie na kanapie-wzruszam ramionami.
-Podoba mi się ten pomysł-uśmiecha się szeroko-Jednak nie chcę ci przeszkadzać-mówi.
-Zwariowałeś? Mieszkam sama, jeśli nie liczmy Jace'a, który tam wpada. Przyda mi się nowe towarzystwo-uśmiecham się do niego zachęcająco-Co ty na to?
-Nie potrafię ci odmówić-odpowiada.
Chcecie dramę? :o Ciekawe co powiecie po drugiej części :D Cieszę się, że tak miło przyjęliście pomysł na nowe fanfiction :) Co powiecie na dodanie dzisiaj pierwszego rozdziału?
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top