Six
-Po meczu chciałbym, żebyś ze mną gdzieś poszła-mówi Jace, kiedy siedzimy na kolejnym meczu piłki nożnej.
-Nie-kręcę głową-Już wystarczy, że tutaj mnie wyciągnąłeś-wzdycham, zakładając ręce na piersiach.
-Wiem, że w podświadomości chciałaś tutaj przyjść-porusza brwiami.
-Nie, nie chciałam-kręcę głową po raz kolejny-Nie mam po co.
-Masz, masz-szczerzy się do mnie, a ja przewracam oczami.
-Ile razy mam Ci powtarzać, że ten koleś mnie nie interesuję?
-Raczej chodziło mi o wspieranie przyjaciół, ale dobrze, że o nim wspomniałaś-mówi, patrząc na chłopaka, który właśnie biegnie, kopiąc piłkę. Harrry.
-Daj już spokój, Jace-trącę go dłonią w ramię.
-Przyznaj chociaż, że jest przystojny!
-Dobra jest! No i co z tego? To palant!
-Ten palant właśnie zadedykował ci swojego gola-mówi, uśmiechając się. Patrzę na bruneta, który macha do mnie. Nawet nie zauważyłam, w którym momencie zdobył punkt dla naszej drużyny, byłam zbyt zajęta kłótnią z Jace'm. Kręcę głową i wstaję z krzesła.
-Gdzie idziesz?-marszczy brwi Jace.
-Jak najdalej od niego-mówię, kierując się w stronę wyjścia. Mam dość tego faceta, dlaczego nie może dać sobie spokoju? Przecież widzi, że nie jestem nim zainteresowana, wręcz przeciwnie jest tak bardzo irytujący! Jest pełno dziewczyn, których nawet nie musi prosić, a wejdą mu do łóżka! Ja nią nie będę i powinien to zrozumieć prędzej niż póżniej. Tak będzie lepiej dla naszej dwójki.
Okej, za bardzo Was kocham i musiałam dodać ^^ A że nadrobiłam rozdziały to dodaję :D
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top