Seventy seven

Leżę na łóżku, patrząc się w sufit. Przed chwilą wzięłam prysznic i teraz mam na sobie czarny T-shirt Harry'ego i bieliznę, moje blond włosy są mokre, rozłożone na poduszce. Odkąd skończyłam rozmowę z chłopakiem, on zostawił mnie samą i jestem mu za to wdzięczna. Jednak mam nadzieję, że zaraz się tu zjawi, bo mam ogromną ochotę, aby mnie przytulił, chociaż na niego nakrzyczałam. Podnoszę się i siadam ze skrzyżowanymi nogami na łóżku. Wpatruję się w klamkę, licząc, że zaraz się poruszy, co się dzieje. Patrzę zdziwiona na osobnika, którym jest Harry. Chłopak trzyma w dłoni kubek z herbatą i talerz z kanapkami.

-Głodna?-pyta, uśmiechając się. Kiwam głową, odwzajemniając uśmiech i robię mu miejsce na łóżku. Siada obok mnie i stawia jedzenie na szafce nocnej-Wszystko okej?-przyciąga mnie do siebie.

-Tak, tylko nie rozmawiajmy o tym-proszę go i wtulam się w niego. Czuję cudowny zapach jego skóry, przez co czuję się bezpieczniej.

-W porządku, ale mam nadzieję, że odpowiesz na moje pytania-mówi, całując mnie w głowę.

-Tylko nie dzisiaj-odpowiadam.

-Poczekam-uśmiecham się na jego słowa.

-Dziękuję i przepraszam-mruczę.

-Nie przejmuj się, skarbie-mówi-Masz jutro wolne?-pyta, a ja kiwam głową-W takim razie gdzieś cię jutro zabieram-uśmiecha się szeroko.

-Gdzie?-marszczę brwi, patrząc na niego zaciekawiona.

-Niespodzianka-mówi, a ja wzdycham.

-Nie lubię ich-fukam.

-Tak, wiem. A teraz nie marudź, tylko jedz.

Z Lily mięknie pod wpływem Harry'ego ;-;

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top