Forty two

-Dlaczego?-pytam, będąc nadal w szoku, po tym co oznajmił mi Harry.

-Nie mogę być z kimś, do kogo nic nie czuję-mówi, patrząc w moje oczy, a ja rozumiem co ma na myśli.

-Myślałam, że jesteś z nią dla seksu-mruczę pod nosem, upijąc łyk soku.

-Więc myliłaś się, znowu-wzrusza ramionami.

-Przepraszam-wzdycham.

-W porządku-uśmiecha się do mnie, sprawiając, że w jego policzkach robią się dołeczki. Dopiero teraz to zauważyłam i są bardzo urocze. Muszę przyznać, że Harry jest bardzo przystojny, te jego długie włosy, które co chwile poprawia, błyszczące zielone oczy, które przyglądają mi się, idealne rysy twarzy, wąskie malinowe usta, to wszystko sprawia, że wydaje się być perfekcyjny. A nie ma ludzi perfekcyjnych, jednak przede mną stoi żywy dowód na to-O co chodzi?-śmieje się do mnie, zdając sobie sprawę, że za długo mu się przyglądam.

-Nie, nic-kręcę głową-Zamyśliłam się-uśmiecham się krótko.

-Myślałem, że zachwycałaś się mną-poprawił włosy w teatralnym geście.

-Mówiłam ci już, że jesteś bardzo zadufany?-przewracam oczami.

-Tylko dwa raz dzisiaj, zaczynasz szaleć za mną, Lily-pokazuje szereg białych zębów.

-W twoich snach-uśmiecham się.

-Są ciekawe, muszę przyznać-rusza zabawnie brwiami.

-Zboczeniec-śmieję się, czując się z tym dziwnie. Gdybym tydzień temu usłyszała, że będę się śmiała u boku Harry'ego, zdecydowanie bym go wyśmiała-Jesteś głodny?-pytam nagle, zdając sobie sprawę, że nic nie jadłam od rana.

-Trochę-wzrusza ramionami.

-Okej, więc bierzemy się za robienie obiadu-uśmiecham się i klaszczę dłonie.

Udało mi się jednak dodać dzisiaj rozdział yay
Jak myślicie wydarzy się coś teraz między tą dwójką?

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top