Forty one

-Ładne mieszkanie-rzuca Harry, kiedy wchodzimy do moich czterech kątów.

-Dziękuję-mówię, odwieszając kurtkę na wieszak-Chcesz coś do picia?-pytam, idąc do kuchni. Niezbyt podoba mi się wizja Harry'ego w moim mieszkaniu, ale skoro mamy zacząć od nowa naszą znajomość, od czegoś trzeba to rozpocząć.

-Sok-wzrusza ramionami, idąc za mną do kuchni, która jednak jest zbyt mała dla naszej dwójki, przez co nie czuję się komfortowo, ale w końcu nie pierwszy raz w jego obecności-Mieszkasz tu sama?-pyta, kiedy wyciągam dwie szklanki z szafki.

-Nie, chowam w piwnicy chłopaka, ale pamiętaj to jest tajemnica-przewracam oczami, wlewając sok do naczyń.

-Nie martw się, Brian się nie dowie-uśmiecha się do mnie, kiedy podaję mu napój.

-Poczułam ulgę.

-Jak się wam układa?-pyta, przez co prawie się krztuszę.

-Słucham?-marszczę brwi, przyglądając mu się z zaciekawieniem-Skąd to pytanie?

-Chciałbym wiedzieć-wzrusza ramionami.

-Em, dobrze-rzucam, bo co mam mu powiedzieć? W końcu to fałszywy związek.

-Cieszę się. Dobrze, że dzięki niemu jesteś szczęśliwa-uśmiecha się do mnie, a ja tylko kiwam głową-Nie chcę, żeby cię zranił.

-Nie zgrywaj bohatera-przewracam oczami.

-Po prostu zależy mi na tobie-mówi, patrząc w moje oczy.

-Harry, przestań. Mam chłopaka, ty masz dziewczynę, jesteśmy znajomymi, niczym więcej-odpowiadam poważnie.

-Nie mam dziewczyny-rzuca, spuszczając wzrok na swoje buty.

-Co?-marszczę brwi.

-Zerwałem z Alex-mówi i sprawia, że patrzę na niego z ogromnym zdziwieniem.

Dum, dum, dum...

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top