Forty nine

Budzę się rano z bólem głowy, który rozwala moją czaszkę na tysiąc kawałków. Wzdycham i rozglądam się po pomieszczeniu, zdając sobie sprawę, że jestem u siebie w sypialnii. Oddycham z ulgą, chociaż nic nie pamiętam z wczorajszego wieczora. Wiem, że byłam wkurzona na Stylesa i pojechałam do baru, aby się upić, dalej mój film się urwał.

Wstaję z łóżka, zdając sobie sprawę, że jestem w swojej piżamie. Chociaż tyle. Wychodzę z sypialnii i ruszam do kuchni, aby znaleźć jakieś tabletki na ból głowy. Podchodzę do jednej z szuflady i otwieram ją, przerzucając przeróżne leki, jednak nigdzie nie widzę odpowiedniego. W pewnym momencie czuję ciepły oddech na swojej szyii, a następnie miękkie usta na mojej skórze, przez co przechodzi mnie dreszcz.

-Dzień dobry, kochanie-słyszę mocno zachrypnięty głos i odwracam się wystraszona. Przede mną stoi Harry w samych bokserkach i uśmiecha się głupio.

-Co ty tu robisz?-piszczę, mierząc go wzrokiem.

-Nie pamiętasz nic z wczoraj?-śmieje się, kładąc dłonie po obu stronach mojego ciała i przybliża się do mnie. Co się wczoraj wydarzyło?

Kręcę głową i przyglądam mu się, czekając na wyjaśnienia.

-Zadzwonił do mnie mój przyjaciel i powiedział, że jesteś pijana w jego barze, zadzwoniłem do ciebie i przyjechałem, aby zabrać cię do domu. Kiedy byliśmy przy drzwiach robiłaś kłótnię na cały korytarz, że nie dasz mi kluczy, dopóki cię nie pocałuję.

-Słucham?-marszczę brwi.

-Masz przemiłą sąsiadkę, jeśli jeszcze raz będziesz tak głośno oficjalnie złoży skargę na ciebie-przewraca oczami, śmiejąc się.

-Jestem idiotką-mówię, chowając twarz w dłoniach.

-Nie jesteś, skarbie-śmieje się, obejmując mnie-I wiem jeszcze jedno-mówi, a ja przestaję się ruszać na chwilę, czując jak moje serce się zatrzymuję-Brian nigdy nie był twoim chłopakiem-szepta do mojego ucha.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top