Fifty two

-Rzeczywiście romantycznie-uśmiecham się, kiedy siedzimy na kocu, na środku stadionu.

-Słuchaj, wiem, że to nie to czego pragnęłaś, ale pomyślałem, że to będzie dobre-oznajmia Harry-W końcu tutaj się poznaliśmy.

-Nie chodzi o to-kręcę głową-Naprawdę to bardzo miłe i wolę to w stu procentach bardziej niż siedzenie w porządnej restauracji. Podoba mi się-całuję go mocno w usta, aby go zapewnić o mojej racji.

-Ale jest coś jeszcze, prawda?-bardziej stwierdza, niż pyta.

-Nic-wzruszam ramionami, uśmiechając się.

-Lily, odkąd cię poznałem widzę, że byłaś do mnie uprzedzona z jakiegoś powodu. Tylko jakiego?-pyta, wpatrując się we mnie.

-To nic takiego-macham lekceważąco ręką.

-Lily-ostrzega mnie Harry.

-Okej-przewracam oczami-Powiem ci-wzdycham i poprawiam się na kocu, aby zająć wygodną pozycję-Kiedy cię poznałam, uznałam cię za dupka i kobieciarza, ale oprócz tego, że potwierdziłeś to, gdy umówiłaś się z Alex, to miałam też inny powód-spoglądam w jego oczy, w których widzę zainteresowanie-Kiedy byłam na studiach, miałam chłopaka. Miał na imię Josh i był wszystkim czego dziewczyna pragnęła, tylko ja okzałam się tą szczęściarą, jeśli tak można to nazwać-śmieję się pod nosem-O rany, Harry. Miałam wszystko, rozumiesz? Zapewnianą pracę po studiach, miłość mojego życia, pieniądzę, rodzinę. Wszystko. A przez niego straciłam to w jednej chwili.

W następnym rozdziale dowiecie się więcej na temat Josha :D

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top